[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Prawdziwy jest Miecz oraz to, że znajduje się w warowni Paranor.Ale najważniejsze jest to, że lord Warlock istnieje naprawdę i włada Królestwem Czaszki!Shea wzdrygnął się.Zrozumiał, że rozmówca naprawdę wierzył w prawdziwość swoich słów.Uspokojony nieco powoli usiadł i, nie spuszczając wzroku z ciemnej twarzy Allanona, zapytał:- Powiedziałeś król.królewski, tak? Szukasz potomka króla?- Jak brzmi podanie o Mieczu Shannary, Sheo? - odpowie­dział pytaniem Allanon.- Czy pamiętasz, co mówi napis wyryty w bloku skalnym TreStone?Shea nie potrafił sobie przypomnieć żadnej legendy.- Nie wiem.nie pamiętam, co tam było.zdaje się, że coś o.następnym razie.chyba o.- odpowiedział niepewnie.- O synu! - podchwycił Flick.- Tam było o synu.Kiedy lord Warlock pojawi się znowu w Nordlandii, syn rodu Shannarów dobędzie Miecza i stanie przeciw niemu.Tak mówi legenda!Shea spojrzał na brata i przypomniał sobie treść napisu.Po chwili przeniósł wzrok na Allanona, który przez cały czas wpatrywał się w niego skupiony.Flick i Shea wymienili spojrzenia i skinęli głowami na znak zgody, chociaż wiedzieli, jak trudno będzie im udawać, że nic się nie stało.Allanon wstał bezszelestnie i rozprostował ramiona.Bracia poszli w jego ślady, stanęli i spojrzeli mu w oczy.- Mity i legendy, których jeszcze wczoraj nie znano, poja­wią się jutro.Zło, okrucieństwo i podstęp, śpiące od setek lat, prze­budzą się i zaczną się panoszyć.Cień lorda Warlocka wkrótce padnie na wszystkie cztery krainy - Allanon przerwał.Po chwili nieo­czekiwanie uśmiechnął się i kontynuował łagodnym tonem: - Nie miałem zamiaru potraktować was surowo, ale jeśli jest to jedyna niemiła rzecz, jaka was spotkała, to powinniście się cieszyć.Nad­ciąga prawdziwe niebezpieczeństwo.Nie odpędzicie go śmiechem ani drwiną.Przekonacie się, że dobro nie zawsze zwycięża i że jest dużo niesprawiedliwości.To, czego nauczycie się o życiu, wcale się wam nie spodoba.Umilkł - stał przed nimi jak wielki czarny posąg na tle wzno­szących się w oddali zielonych wzgórz.Peleryna szczelnie okrywała całe jego ciało.Silna dłoń spoczęła na szczupłym ramieniu Shei.Wydawało się, że chłopiec i mężczyzna stanowią jedność.Po chwili Allanon odwrócił się i odszedł.IIIZaplanowany przez Allanona dalszy ciąg rozmowy nie odbył się.Przybysz wrócił do swojej izby, a chłopcy jeszcze przez dłuższą chwilę rozmawiali półgłosem.W końcu obydwaj wzięli się do swoich codziennych prac.Niedługo potem ojciec wysłał ich po sprawunki do pomocnej części doliny.Wrócili dopiero gdy zmrok już zapadł i nie zwlekając, udali się do jadalni, by podjąć rozmowę z Allanonem, ten jednak się nie zjawił.Zasiedli do wieczerzy z ojcem.Jedli w mil­czeniu i dużym pośpiechu.W obecności starego Curzada nie odważyli się wspomnieć o rozmowie z badaczem dziejów.Po posiłku przez godzinę daremnie czekali na przybysza.Ojciec zostawił ich przy stole i udał się do kuchni.Upłynęło jeszcze trochę czasu, zanim postanowili pójść do gościnnej izby zajmowanej przez Allanona.Flick, który wciąż miał w pamięci niemiłą scenę spotkania w lesie, początkowo się opierał, lecz w końcu uległ namowom brata.Liczył na to, że wśród ludzi będą bezpieczni.Drzwi do izby Allanona stały otworem, w środku jednak nie było nikogo.Sprzęty i łoże wyglądały tak, jakby nikt ich nie używał.Chłopcy wybiegli i rozpoczęli poszukiwania.Nie znalazłszy Allanona ani w budynku, ani na podwórzu, doszli do wniosku, że tajemniczy przybysz z nieznanych powodów opuścił osadę.Shea nie ukrywał wzburzenia tym, że Allanon odszedł bez pożegnania, ale równocześ­nie czuł narastający niepokój.Znalazł się bowiem poza zasięgiem opiekuńczych mocy wielkiego maga.W przeciwieństwie do brata, Flick był zadowolony z takiego obrotu sprawy.Siedząc z Shea przy ogniu w karczemnej izbie, usiłował go przekonać, że wszystko układa się pomyślnie.Sam nie dał wiary fantastycznym opowieściom o woj­nach w Nordlandii tudzież o Wielkim Mieczu Shannary.Był prze­konany, że jeśli nawet jakaś część tej historii jest prawdziwa, to na pewno nie dotyczy to wątku o królewskim pochodzeniu Shei, a tym bardziej bajki o groźnym lordzie Warlocku.Shea przysłuchiwał się w milczeniu wywodom brata, od czasu do czasu odruchowo przytakując lub kręcąc głową.Rozważał, co powi­nien teraz zrobić.Miał wiele poważnych wątpliwości.Pierwsza i naj­ważniejsza brzmiała: dlaczego Allanon zwrócił się właśnie da niego i jaką rolę mu przeznaczył? Wielki badacz dziejów zjawił się w do­godnym dla siebie momencie, objaśnił skomplikowany rodowód chło­pca, ostrzegł przed niebezpieczeństwem, po czym zniknął bez słowa.Nie wspomniał również o swojej roli w całej tej historii [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • szamanka888.keep.pl