[ Pobierz całość w formacie PDF ]
. Serio, Grace, odpuść sobie.Wiesz, co mówiÄ…: hejterzy nie przestanÄ… hejtować, a suki pozostanÄ…sukami.Znów siÄ™ Å›miejÄ™. To bÄ™dzie moje nowe motto. To dobrze.Powinno nim być.Mijamy bÅ‚Ä™kitnÄ… tablicÄ™ z napisem  Witamy w Hastings! i znów wyglÄ…dam przez okno. DorastaÅ‚am tutaj za rogiem  mówiÄ™. JesteÅ› z Hastings?  W jego gÅ‚osie sÅ‚ychać zdziwienie. Tak.Mój tato jest profesorem w Briar od dwudziestu lat.SpÄ™dziÅ‚am tu caÅ‚e życie.Wbrew moim oczekiwaniom Logan nie zmierza do centrum, ale skrÄ™ca w kierunku autostrady.Niezostajemy na niej dÅ‚ugo.Mija kilka zjazdów, a potem kieruje siÄ™ na Munsen, nastÄ™pne miasto nadrodze.Przeszywa mnie niepokojÄ…ce uczucie.Dziwne, że takie spokojne, zamożne miasto jak Hastings dzielirówna odlegÅ‚ość zarówno do kampusu jednego z najlepszych uniwersytetów w kraju, jak i domiasteczka, które mój nieprzeklinajÄ…cy z reguÅ‚y ojciec okreÅ›la jako  gówniane pudeÅ‚ko.Munsen skÅ‚ada siÄ™ z zapyziaÅ‚ych budynków desperacko potrzebujÄ…cych remontu, garÅ›ci niewielkichgalerii hand lowych i nÄ™dznie wyglÄ…dajÄ…cych domów parterowych z zapuszczonymi trawnikami.Mijany sklep wielobranżowy szczyci siÄ™ migajÄ…cym neonem, w którym poÅ‚owa liter jest przepalona i jedyny budynek w zasiÄ™gu wzroku, który siÄ™ nie wali, to maÅ‚y ceglany koÅ›ciół z orÄ™dziem jedynym wswoim rodzaju: BÓG KARZE GRZESZNIKÓW.MieszkaÅ„cy Munsen naprawdÄ™ wiedzÄ…, jak siÄ™ przywitać z przyjezdnymi. A ja dorastaÅ‚em tutaj  oznajmia szorstko Logan.Odwracam siÄ™ do niego. NaprawdÄ™? Nie wiedziaÅ‚am, że też jesteÅ› miejscowy. Taak. Rzuca mi deprecjonujÄ…ce siebie spojrzenie i skupia uwagÄ™ na wyboistej drodze. Niebardzo jest na czym zawiesić oko.Uwierz, za dnia wyglÄ…da jeszcze gorzej.Samochód podskakuje, gdy przejeżdżamy po szczególnie gÅ‚Ä™bokiej dziurze w drodze.Logan zwalnia,wskazujÄ…c rÄ™kÄ… na mojÄ… stronÄ™. Mój tata jest mechanikiem samochodowym.Jego warsztat znajduje siÄ™ przy nastÄ™pnej ulicy. Fajnie.Dużo nauczyÅ‚ ciÄ™ o samochodach? Aha  mówi i klepie z dumÄ… deskÄ™ rozdzielczÄ…. SÅ‚yszysz, jak seksownie mruczy to zÅ‚otko?Sam przerobiÅ‚em silnik zeszÅ‚ego lata.Jestem pod wielkim wrażeniem.A do tego ogarnia mnie podniecenie, ponieważ lubiÄ™ facetówpracujÄ…cych wÅ‚asnymi rÄ™kami.Takich, którzy wiedzÄ…, jak użyć swoich rÄ…k.W zeszÅ‚ym tygodniuchÅ‚opak, który mieszka piÄ™tro niżej, zapukaÅ‚ do moich drzwi i poprosiÅ‚, bym pomogÅ‚a mu wymienićżarówkÄ™.Nie mówiÄ™, że jestem zÅ‚otÄ… rÄ…czkÄ…, ale potrafiÄ™ wymienić pieprzonÄ… żarówkÄ™.Kiedy przejeżdżamy przez osiedle, zaczynam siÄ™ niepokoić.Czy zabiera mnie do swojego domurodzinnego? Bo jeÅ›li tak, to nie mam pewnoÅ›ci, czy jestem na to gotowa.Ale nie, jedziemy innÄ… nieutwardzonÄ… drogÄ… i wyjeżdżamy z miasta.Mija kolejne pięć minut idojeżdżamy do dużej polany.W oddali widać wieżę ciÅ›nieÅ„ z wyrytÄ… z boku nazwÄ… miejscowoÅ›ci.W blasku księżyca wydaje siÄ™, że to surowa biaÅ‚a latarnia morska, odcinajÄ…ca siÄ™ swym Å›wiatÅ‚em odciemnego otoczenia.Logan parkuje samochód jakieÅ› pięćdziesiÄ…t metrów od wieży, a mój puls przyspiesza, bouÅ›wiadamiam sobie, dokÄ…d siÄ™ wybieramy.Moje dÅ‚onie drżą, kiedy podążam za nim do stalowejdrabiny zaczynajÄ…cej siÄ™ u podstawy wieży i ciÄ…gnÄ…cej siÄ™ w górÄ™ tak wysoko, że nie mogÄ™ zobaczyćjej koÅ„ca. Chcesz iść na górÄ™?  pytam jednym tchem. Bo jeÅ›li tak, to dziÄ™kujÄ™ bardzo.Mam lÄ™k wysokoÅ›ci. O kurde, nie wiedziaÅ‚em&  Przygryza wargÄ™ na sekundÄ™ i rzuca mi poważne spojrzenie.DaszradÄ™ zapanować nad swoim lÄ™kiem dla mnie? ObiecujÄ™, że bÄ™dzie warto.GapiÄ™ siÄ™ na drabinÄ™ i czujÄ™, jak z mojej twarzy znikajÄ… wszelkie kolory. No& Spróbuj  namawia mnie. Możesz iść pierwsza.BÄ™dÄ™ tu staÅ‚ caÅ‚y czas, by ciÄ™ zÅ‚apać, gdybyÅ›spadÅ‚a.SÅ‚owo skauta. Gdybym spadÅ‚a?  piszczÄ™. Nawet nie pomyÅ›laÅ‚am o spadaniu.O Boże, a co jeÅ›li faktyczniespadnÄ™?Zmieje siÄ™ cicho. Nie spadniesz.Ale tak jak powiedziaÅ‚em, bÄ™dÄ™ tu staÅ‚ w pogotowiu, na wszelki wypadek, gdybyzupeÅ‚nie przypadkiem tak siÄ™ staÅ‚o. Napina mięśnie obu rÄ…k, jakby byÅ‚ kulturystÄ…, który wÅ‚aÅ›niewygraÅ‚trofeum. Spójrz na te bicki, piÄ™kna.NaprawdÄ™ myÅ›lisz, że nie jestem w stanie zÅ‚apać tych twoichczterdziestu kilogramów? PięćdziesiÄ™ciu piÄ™ciu.DziÄ™kujÄ™ ci bardzo. Ha.Tyle to wyciskam przez sen.Moje spojrzenie wraca na drabinÄ™.Niektóre szczeble pokryte sÄ… rdzÄ…, ale kiedy robiÄ™ krok do przodui zaciskam palce na jednym, wydaje siÄ™ wystarczajÄ…co wytrzymaÅ‚y.Oddycham gÅ‚Ä™boko.No dobra.Towieża ciÅ›nieÅ„, a nie Empire State Building.I obiecaÅ‚am sobie spróbować nowych rzeczy przedzakoÅ„czeniem pierwszego roku. Niech ci bÄ™dzie  mruczÄ™. Ale wiesz, co ci zrobiÄ™, jeÅ›li spadnÄ™, ty mnie nie zÅ‚apiesz, a japrzeżyjÄ™ jakimÅ› cudem i wciąż bÄ™dÄ™ miaÅ‚a sprawne rÄ™ce? Bóg mi Å›wiadkiem, że zatÅ‚ukÄ™ ciÄ™ naÅ›mierć.Jego usta drżą. Umowa stoi.RoztrzÄ™siona wciÄ…gam po raz kolejny powietrze, a potem zaczynam siÄ™ wspinać.Jeden szczebel podrugim.Jeden szczebel po drugim.OczywiÅ›cie, że mogÄ™ to zrobić.To tylko maleÅ„ka wieżyczka.Tylko&  moje serce zamiera, gdy w poÅ‚owie drogi popeÅ‚niam bÅ‚Ä…d i spoglÄ…dam w dół.Logan czekacierpliwie poniżej.PoÅ›wiata księżyca podkreÅ›la zachÄ™tÄ™ bÅ‚yszczÄ…cÄ… w niebieskich oczach. Prawie już jesteÅ›, Grace.Zwietnie ci idzie.Wspinam siÄ™ wyżej.Szczebel po szczebelku, szczebel po szczebelku.W koÅ„cu docieram na platformÄ™i ogarnia mnie poczucie ulgi.Jasna cholera.Wciąż żyjÄ™. W porzÄ…dku?!  krzyczy z ziemi. Tak!  odkrzykujÄ™.W przeciwieÅ„stwie do mnie Logan pokonuje drabinÄ™ w ciÄ…gu kilku sekund.DoÅ‚Ä…cza do mnie naplatformie, chwyta mojÄ… dÅ‚oÅ„ i prowadzi mnie dalej, gdzie metalowe przejÅ›cie siÄ™ poszerza, oferujÄ…cmiÅ‚e  i bezpieczne, bezpieczne!  miejsce do siedzenia.Opuszcza nogi, pozwalajÄ…c im swobodniedyndać, i siÄ™ uÅ›miecha na mojÄ… oczywistÄ… niechęć do zrobienia tego samego. Oj, tylko mi teraz nie tchórz.DaÅ‚aÅ› radÄ™ dojść tak daleko&IgnorujÄ…c mdÅ‚oÅ›ci, siadam obok niego i ostrożnie robiÄ™ z nogami to co on.Obejmuje mnie ramieniem,a ja przytulam siÄ™ do niego, desperacko próbujÄ…c nie patrzeć w dół.Ani w górÄ™.Ani gdziekolwiekindziej, jeÅ›li mam być szczera. W porzÄ…dku? Yhm.Póki wpatrujÄ™ siÄ™ w swoje dÅ‚onie, to nie muszÄ™ myÅ›leć o locie w dół z sześćdziesiÄ™ciumetrów na pewnÄ… Å›mierć. Ta wieża na pewno nie jest wysoka na sześćdziesiÄ…t metrów. Nieważne.Jest wystarczajÄ…co wysoka, by moja gÅ‚owa rozbiÅ‚a siÄ™ na ziemi jak arbuz. Ja ciÄ™.Musisz popracować nad swoim romantyzmem.GapiÄ™ siÄ™ na niego. To ma być romantyczne? Czekaj, a może masz bzika na punkcie dziewczyn, które na ciebiewymiotujÄ…?Wybucha Å›miechem. Nie zwymiotujesz  obiecuje, ale zacieÅ›nia obejmujÄ…ce mnie ramiÄ™, co przynosi mi ogromnÄ…ulgÄ™.CiepÅ‚o jego ciaÅ‚a to miÅ‚a odskocznia od mojego trudnego poÅ‚ożenia w chwili obecnej.Podobnie jakzapach jego wody po goleniu [ Pobierz caÅ‚ość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • szamanka888.keep.pl