[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Centrala przerwała jej rozmyślania.- Oho! Właśnie przebiegł tuż koło mnie! Tio, czy jesteś gotowa? Nadchodzi!Alexander nie zwrócił uwagi na windę i pobiegł na górę schodami.Wbiegł na pokład bez tchu, ze zmierzwionymi włosami i w zmiętym uniformie.Pierwsze wrażenie nie było zatem korzystne, niemniej jego ubranie wyglądało lepiej niż kostium Chrii.Pobieżnie rozejrzał się po kabinie, by zorientować się, gdzie co jest, następnie szybko odwrócił się twarzą w kierunku kolumny, w której znajdowała się Tia.Podobnie zachowali się tylko Chria i Carl.Tak naprawdę nie powinno mieć większego znaczenia, gdzie patrzyli mięśniowcy, rozmawiając z mózgiem.Ludzie z kapsuł nie przywiązywali do tego zbyt dużej wagi, lecz Tia, podobnie jak Moira, uważała, że taka postawa jest o wiele bardziej na miejscu, niż gadanie do pustej ściany kabiny.- Hypatio, jest mi niezmiernie przykro z powodu tego spóźnienia - wykrztusił powoli, łapiąc oddech.- Mój sensei zajął mnie grą w Go i przez to zupełnie straciłem poczucie czasu.Przeczesał ręką zmierzwione, ciemne włosy i uśmiechnął się promiennie.Wokół oczu pojawiły się małe zmarszczki.- Miałem na tę okazję przygotowaną specjalną przemowę o tym, jak to by było wspaniale, gdyby ktoś taki jak ty, noszący imię ostatniej opiekunki biblioteki w Aleksandrii, związał się z mięśniowcem o imieniu Alexander.Tworzylibyśmy doskonały zespół.Niestety! Wszystko mi wyleciało z głowy!Och! Wie, skąd się wzięło moje imię! Lub przynajmniej był na tyle ciekawy i przebiegły, żeby to sprawdzić.Hmm.Przez chwilę nad tym pomyślała i postawiła mu punkt po stronie plusów.Nie był przystojny, ale miał bardzo miłą, ufną twarz.Był niski, podobnie jak jego słynny imiennik Aleksander Wielki.Całość wyglądu zewnętrznego oceniła pozytywnie, zwłaszcza że wydawał się człowiekiem kulturalnym.Mimo że nie zamierzała dobierać mięśniowców na podstawie ich wyglądu, nie zaprzeczała, że miło byłoby współpracować z kimś o przyjemnej powierzchowności.Oczywiście minus za spóźnienie i za wygląd, gdy w końcu tu dotarł.- Myślę, że mogę ci to wybaczyć - stwierdziła dość oschle.- Choć wcale nie jestem przekonana o tym, co cię naprawdę zatrzymało.- Ach, posłuchaj, Tio.Poza starożytną historią, historią Terry, a właściwie przebiegiem wojen i ich strategiami, pasjonuje mnie także pewien specyficzny rodzaj sztuki.- Jeszcze raz nerwowo przeczesał dłonią zmierzwione włosy.- Mam na myśli sztukę walki Dalekiego Wschodu: tai chi i karate.Wiem, że większość ludzi uważa to za rzecz zbędną, ale cóż, statki kurierskie AP nie są uzbrojone, a ja nie lubię czuć się bezradny.To właśnie mój sensei, mistrz sztuk walki Dalekiego Wschodu, wciągnął mnie w grę w Go.Kiedy grasz w Go przeciwko swojemu mistrzowi, czas gdzieś niknie.- Pochylił nisko głowę i przez chwilę wyglądał na zakłopotanego.- To dlatego straciłem poczucie czasu.Jeszcze raz cię przepraszam za to, że musiałaś czekać.Tia była coraz bardziej zaintrygowana.- Proszę cię, usiądź - powiedziała machinalnie, zastanawiając się nad tym, dlaczego pasjonując się tak bardzo historią wojen i sztukami walki Dalekiego Wschodu, nie próbował dostać się do Służb Militarnych.- Czy w szachy także umiesz grać?Przytaknął.- W szachy, w othello, i jeszcze kilka innych gier komputerowych.Jeżeli jednak masz jakąś ulubioną grę, której nie znam, to chętnie się jej nauczę.Siedział spokojnie, bez nerwowości, którą okazywał Garrison.W rzeczy samej to właśnie zadecydowało o niezaliczeniu przez Garrisona wstępnej rozmowy.Kilka miesięcy nerwowego wiercenia się doprowadziłoby ją pewnie do takiego stanu, że wyrzuciłaby go w przestrzeń przez luk ładunkowy.- Dlaczego wybrałeś historię Terry? - spytała zaciekawiona.- Nie jest to rodzaj zainteresowań, których mogłabym się spodziewać po.po ,jeźdźcu kosmosu".Uśmiechnął się.Był to szczery, choć nieco wykrzywiony uśmiech.- Widzę, że rozmawiałaś już z moją szkolną koleżanką Chrią.Teraz masz zatem okazję poznać kogoś o nietypowych zainteresowaniach.- Tia wyczuła, że powiedział to z pewnym zażenowaniem.Nawet końcówki jego uszu zaczerwieniły się.- Byłem ciekawy pochodzenia mojego imienia i dlatego zacząłem grzebać w źródłach historycznych.Tym sposobem natrafiłem na Aleksandra i jego niesamowite dzieje.Powoli zacząłem zagłębiać się w historię starożytności.Przeglądałem jedną historyczną holotaśmę za drugą i rozczytywałem się w książdyskach na ten właśnie temat.Sprawiało mi to naprawdę wielką przyjemność.Tak więc znał pochodzenie jej imienia z historycznych opracowań.- A dlaczego strategia wojenna?- Ponieważ wszystkie gry, o których wcześniej wspominałem, są grami opartymi właśnie na strategii wojennej - wyjaśnił.- Ja, ach.mam przyjaciela, który jest naprawdę niezrównanym graczem; ponieważ przyjaźnimy się od dzieciństwa, część jego talentu spadła na mnie.Stąd wzięły się moje zainteresowania strategią.Od tych zainteresowań prowadzi prosta droga do Historii sztuki wojennej, dalej do filozofii zeń i wreszcie do sztuk walki.- Wzruszył ramionami.- Oto cała prawda.Sądzę, że polubiłabyś tai cni; mówi ona o stresach i energii, która przez nas przepływa, jest też bardzo podobna do sterowania odrębną świadomością i.- Jestem pewna, że tak - przerwała mu, powracając w rozmowie do tematu, który najbardziej ją zajmował.- Dlaczego zatem nie wybrałeś pracy w Służbach Militarnych?- Z tej samej przyczyny, dla której studiuję sztuki walki wręcz.Nie lubię być bezradny, ale też nie chcę nikogo skrzywdzić - odpowiedział bez sekundy zastanowienia.- Zarówno tai cni, jak i karate uczą stosowania tylko tyle siły, ile trzeba, by nie zostać pokonanym.Dodatkowo tai cni pokazuje, jak zwrócić wielką siłę przeciw niej samej, podobnie jak to jest opisane w Historii sztuki wojennej i.Znowu musiała mu przerwać, by nie odbiegł od tematu rozmowy
[ Pobierz całość w formacie PDF ]