[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.No i powiedziaÅ‚.Cudo!- ProszÄ™ siÄ™ stÄ…d oddalić.To jest prywatny teren.- GdybyÅ› pojawiÅ‚ siÄ™ przed NASZYM domem, z pewnoÅ›ciÄ… nie zostaÅ‚byÅ› wyrzucony - strzeliÅ‚a z miejsca Krystyna jÄ™zykiem niemal piÄ™kniejszym od jego oksfordzkich wytwornoÅ›ci.- Mamy zwyÂczaj goÅ›cinniej przyjmować rodzinÄ™.- Nawet jeÅ›li pojawia siÄ™ znienacka i bez uprzeÂdzenia - dodaÅ‚am godnie.Kuzynek jakby zbaraniaÅ‚ i zapomniaÅ‚ ludzkiej moÂwy.WtrÄ…ciÅ‚a siÄ™ dama, bez wÄ…tpienia małżonka.- RodzinÄ™.?Wzięłam w rÄ™ce dalszy ciÄ…g konwersacji, rozpoÂczÄ™tej tak maÅ‚o entuzjastycznie.- Pan Blackhill zapewne? Szukamy naszego kuÂzyna, Williama Blackhilla.ProszÄ™ wybaczyć nagÅ‚e najÅ›cie.Czy nasz stopieÅ„ pokrewieÅ„stwa mam wyÂjaÅ›nić tu, czy też jednak, mimo wszystko, zostanieÂmy zaproszone do domu? No, trawnik piÄ™kny.Z drzwi wyjrzaÅ‚o coÅ› jakby lokaj.Kuzynek pomyÅ›ÂlaÅ‚ widocznie, że przy pomocy mÄ™skiej siÅ‚y zawsze zdoÅ‚a nas wyrzucić, bo jakoÅ› oprzytomniaÅ‚.OwÂszem, zostaÅ‚yÅ›my zaproszone do domu.Dokumenty praprababki Justyny zamierzaÅ‚am poÂkazywać dopiero wujeczno-wujecznemu dziadkowi, ale miaÅ‚am je przy sobie, i to nawet w eleganckim portfelu.Rzecz jasna kopie, oryginaÅ‚y, na sztywnych kartonach, musiaÅ‚abym wozić w walizce.O swoim pradziadku, Jacku Blackhillu, William Blackhill sÅ‚yszaÅ‚ i pamiÄ™taÅ‚ nawet, że ów pradziadek poÅ›lubiÅ‚ cudzoziemkÄ™.Z tego zwiÄ…zku, istotnie, urodziÅ‚a siÄ™ najpierw córka, a potem syn, zostaÅ‚o to zapisane w rodzinnych archiwach.Córka, zdaje siÄ™, opuÅ›ciÅ‚a kraj, wracajÄ…c do strony francuskiej, po kÄ…Âdzieli, po czym, oczywiÅ›cie, miaÅ‚a prawo do potomÂstwa.PrzypomniaÅ‚ sobie to wszystko z wielkim wysiÅ‚Âkiem i nie bez pomocy z naszej strony, ale jednak, po czym, już bez żadnego oporu przyjÄ…Å‚ do wiadomoÅ›ci nasze pochodzenie.RzeczywiÅ›cie, byÅ‚yÅ›my rodzinÄ….Z wielkÄ… galanteriÄ… przeprosiÅ‚ za niesympatyczne przyjÄ™cie i prawie zaczÄ…Å‚ siÄ™ wahać, czy nie zaprosić nas na kolacjÄ™, ale zdjęłam z niego ten ciężar.ZeÂszÅ‚am z drzewa genealogicznego i przeskoczyÅ‚am na wÅ‚asne potrzeby, piszÄ™ tÄ™ pracÄ™ historycznÄ… o zwiÄ…zÂkach wielkich rodów, wiem, że ród Blackhillów zaÂwieraÅ‚ w sobie jakiÅ› zygzak, muszÄ™ siÄ™ cofnąć jeszcze o stulecie i tak dalej.W oczach żony, czujnie Å›ledzÄ…Âcej naszÄ… rozmowÄ™, dostrzegÅ‚am bÅ‚ysk ulgi, a kuzyÂnek William rozpromieniÅ‚ siÄ™ wyraźnie.Ależ tak, oczywiÅ›cie, wszystko znajdÄ™ u ojca, w familijnym archiwum, z pewnoÅ›ciÄ… zostaniemy powitane życzliÂwie, ojca bardzo ucieszy pomysÅ‚ opracowania histoÂrii rodziny, a zygzak byÅ‚, zgadza siÄ™, przeszÅ‚o sto lat temu tytuÅ‚ przeszedÅ‚ na bocznÄ… liniÄ™.Syn, zdaje siÄ™, trzeciego brata, bo starsi zmarli bezpotomnie.Tu siÄ™ nieco zajÄ…knÄ…Å‚.WiedziaÅ‚am doskonale, że doszedÅ‚ wÅ‚aÅ›nie do owej nadludzko piÄ™knej Arabelli i musiaÅ‚o mu zamajaczyć coÅ› o dawnym skandalu.- OczywiÅ›cie - rzekÅ‚.- TuszÄ™.Mam nadzieÂjÄ™.Pewne sprawy.Nieistotne szczegóły.NiekoÂniecznie muszÄ… być eksponowane.Różne bÅ‚Ä™dne inÂterpretacje.- I nagle ucieszyÅ‚ siÄ™.- O wÅ‚aÅ›nie, różne bÅ‚Ä™dne interpretacje przy tej okazji bÄ™dzie można skorygować!Z tym poglÄ…dem zgodziÅ‚am siÄ™ chÄ™tnie, aczkolwiek wcale nie byÅ‚am pewna, czy korekta przypadnie mu do gustu.UpewniÅ‚am siÄ™, że do dziadka możemy zadzwonić, umawiajÄ…c siÄ™ na wizytÄ™, zapisaÅ‚am numer telefonu, wdziÄ™cznie przyjęłam obietnicÄ™, że on też zadzwoni i niejako nas zarekomenduje, po czym zaczęłam siÄ™ żegnać.Krystyna staraÅ‚a siÄ™ być niewidoczna, chwilami tylko pogadujÄ…c na stronie z małżonkÄ….PaÅ„stwo domu nie zatrzymywali nas wcale, chociaż pożegnanie wypadÅ‚o znacznie czulej niż przywitanie.Lokaj, a może to byÅ‚ w ogóle taki sÅ‚uga do wszystkiego, odwiózÅ‚ nas na stacjÄ™.- GÅ‚odna jestem cholernie - powiedziaÅ‚a z iryÂtacjÄ… Krystyna, na wszelki wypadek już po opuszÂczeniu pojazdu.- Wyobrażasz sobie ich u nas i żeÂby im nie dać nawet herbaty?- Chyba też byli gÅ‚odni i dlatego tak skwapliwie nas siÄ™ pozbyli.Czy ja wiem.Co byÅ› im daÅ‚a? Bo ja mam w domu żółty serek i jajka.- I wino masz, widziaÅ‚am.ZostawiÅ‚am w lodówÂce paczkowanÄ… szynkÄ™ i zdaje siÄ™, że gdzieÅ› siÄ™ poÂniewiera spleÅ›niaÅ‚y pumpernikiel.Może masz raÂcjÄ™.Ale ja nie mam sÅ‚użby, a w ogóle miaÅ‚am na myÅ›li babciÄ™!- U babci owszem, zgadza siÄ™, caÅ‚Ä… kolacjÄ™ by zeżarli.JadÄ™ do ciebie, bo Eden Plaza nie ma resÂtauracji.DoskonaÅ‚y hotel na odchudzanie.- Przebieramy siÄ™?- Po co? WystÄ…piÄ™ jako ty.Nie bÄ™dÄ… pamiÄ™tać, w co byÅ‚aÅ› ubrana.Potem wyjdÄ™ jako ta druga, najÂwyżej zamienimy kiecki.Jak jej na imiÄ™?- Komu, do diabÅ‚a?- Naszej wujence.Może przypadkiem wiesz?- A.Wiem.Zwyczajnie jÄ… o to spytaÅ‚am, zaraz na poczÄ…tku.Sheila.Nie dla urody jÄ… poÅ›lubiÅ‚, to pewne, wyjÄ…tkowo podobna do konia.- To przez te zÄ™by.SÅ‚uchaj, jak myÅ›lisz, co w nich byÅ‚o? OdniosÅ‚am wrażenie, że jakaÅ› ostrożÂność.Nie w stosunku do nas, bo później siÄ™ rozkrochmalili, ale ogólnie.Jakby czegoÅ› pilnowali.Krystyna zastanowiÅ‚a siÄ™, patrzÄ…c przez okno poÂciÄ…gu, który wÅ‚aÅ›nie ruszaÅ‚.WsiadÅ‚yÅ›my do niego, nie przerywajÄ…c plotkowania.- A wiesz, że chyba rzeczywiÅ›cie.O rodzinie on mówiÅ‚ swobodnie, no, poza tym jednym potkniÄ™Âciem.Ale caÅ‚a reszta brzmiaÅ‚a tak, jakby uważali, żeby im siÄ™ nie wyrwaÅ‚o coÅ› niepotrzebnego.O.! Może to gÅ‚upie, ale wiesz, co mi siÄ™ wydaje? CholerÂnie siÄ™ bali, żeby nas nie zaprosić przez pomyÅ‚kÄ™ do siebie, ganc pomada, na wikt czy na nocleg.- Chyba sÅ‚usznie ci ciÄ™ wydaje.- SÅ‚usznie! - przerwaÅ‚a z nagÅ‚Ä… stanowczoÅ›ciÄ….- Nie zdawaÅ‚am sobie z tego sprawy, ale jakaÅ› taÂjemnicza siÅ‚a kazaÅ‚a mi powiedzieć, że stoimy w Grosvenor.MusiaÅ‚a to być inteligentna podÅ›wiaÂdomość.Później okazaÅ‚o siÄ™, że odgadÅ‚a doskonale.KuzyÂnek William wraz z małżonkÄ… tworzyli zgodne stadÂÅ‚o o wspólnych upodobaniach.Obydwoje byli wÅ›cieÂkle skÄ…pi, najchÄ™tniej mieszkaliby w psiej budzie i żyli suchym chlebem, Å›cibolÄ…c Å‚aty na portkach i sweterkach.Cierpieli chyba gÅ‚Ä™boko na co dzieÅ„, bo willa i dwie osoby sÅ‚użby stanowiÅ‚y dno, poniżej którego absolutnie nie wypadaÅ‚o zejść.Zdaje siÄ™, że benzyna, przy odwożeniu nas na stacjÄ™ kolejowÄ…, wypadÅ‚a im taniej niż telefon po taksówkÄ™, a do ojca kuzyn zadzwoniÅ‚ z miejsca pracy.DowiedziaÅ‚yÅ›my siÄ™ tego wszystkiego od dziadka, który natrzÄ…saÅ‚ siÄ™ z syna i synowej
[ Pobierz całość w formacie PDF ]