[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Po chwili znieruchomiał z otwartymi oczyma i rozrzuconymi ramionami,otaczający go młodzi Zimacy przyjęli to śmiechami i wzajemnymi poszturchiwaniami, zwracając się przytym w stronę Tammisa.Ariele zobaczyła, jak jej brat się rumieni, a siedząca obok i i ściskająca jego dłoń Merovy patrzy nańuważnie.Dziewczyna była jakoś spokrewniona z Elco Teelem, lecz mimo to zawsze czuła się jakwyrzucona na brzeg ryba, gdy Tammis zabierał ją na podobne przyjęcia.Ariele nie mogła się doczekać,by ujrzeć reakcję Merovy na widok wyskakującego dla niej czerwonego lub niebieskiego kamienia.- No, rusz się, Tammisie - zawołała Ariele, nie oparła się chęci popędzenia brata.- CapellaGoodventure umiera.Widziałeś, jak Tor Starhiker zrobiła jej serce - i - oddychanie.Pokaż nam, jak towyglądało!Dziwnie skrzywiony Tammis odsunął się od Merovy i przekraczając nogi i ciała, doszedł do Elco.Przyklęknął, zobaczył szeroko rozwarte oczy i wyczekującą minę Graymounta.Wahał się długo, w jegooczach rysowała się niechęć.Ariele była ciekawa, czego się boi, a może powstrzymuje go jedynie pamięćwidoku prawdziwego wypadku.Tammis pochylił się i zbliżył twarz do ust Elco Teela.- Nie, nie! - zawołały głosy.- Nie tak! Zrób to!Tammis usiadł i niespokojnie obejrzał się przez ramię.- Tak to zrobiła! - powiedział, wiedząc, że nie tego chcieli.W końcu przerzucił nogę przez Elco Teelai usiadł na jego brzuchu.Pochylając się z konieczności odsuwał biodra do tyłu, aż ich ciała połączyły sięniby u pary kochanków.Otaczający ich zaczęli gwizdać i głośno klaskać, gdy Tammis złapał w dłoniegłowę Graymounta i przycisnął wargi do jego ust.Próbował skończyć z tym szybko i unieść głowę, zachęty i śmiechy przeszły natychmiast wszyderstwa i protesty.Ariele skoczyła na nogi.- Złaz, Tammisie, pokażę ci, jak to się robi! - Okrążyła zgromadzonych, zatrzymała się, gdy ramionaElco Teela niespodziewanie objęły Tammisa i przytrzymały go w głębokim, wilgotnym pocałunku.Zobaczyła, jak brat zadrżał, lecz, ku jej zdziwieniu, nie próbował się wyrwać.Zerknęła na Merovy, ujrzała,jak dziewczyna ze zmieszaniem i grymasem przygląda się obu chłopcom.- Spójrz, Tirady, Elco Teel znalazł prawdziwą miłość.Ariele obejrzała się ze zdziwieniem.Kirard Set Wayaway i jego żona, Tirady Graymount, stali wszerokim wejściu do sali, przyglądając się całej scenie.Elco Teel wypuścił Tammisa, który niemal spadł zniego w rozpaczliwej próbie wyrwania się.Ojciec Graymounta przywitał to śmiechem, kręcąc głową,zeszedł po trzech schodkach prowadzących do sali, obojętnie rozpiął błyszczący, wieczorowy kaftan.- Dzieci, nie przerywajcie sobie.Wiecie, że się cieszę, gdy za moimi plecami bawicie się moją grą.Jestem pewny, że wszystko było całkowicie niewinne.- Po prostu ćwiczyliśmy serce - i - oddychanie.- Elco Teel przekręcił się na bok, oparł brodę na ręce iskrzywił usta, naśladując niedbały uśmiech ojca.- Jak dzisiaj w Sklepie.to ja byłem ofiarą wypadku.Kirard Set uniósł brwi.- Byłeś Capellą Goodventure? Bogowie - czy raczej Cycuszki Pani - to dopiero zboczenie.Możesz tosobie wyobrazić, Tirady, że nasze dziecko okazało się świętoszkowatym fanatykiem religijnym?Ariele nie zrozumiała wymruczanej przez Tirady Graymount odpowiedzi, ale w jej głosie brzmiałoznudzenie i zaniepokojenie.Nie patrząc na nikogo, minęła męża, ruszyła w stronę narożnego pokoju,gdzie, jak wiedziała Ariele, mieściły się znaczne zapasy napoi alkoholowych.Elco Teel twierdził, że takżetopniejące resztki zgromadzonych przed Zmianą bardziej egzotycznych używek, choć nawet on nie znałmiejsca ich ukrycia.Tirady poruszała się niezbyt pewnie, Ariele podejrzewała, iż już zdążyła sporo wypić.Może pokłóciła się z mężem i dlatego oboje wrócili niespodziewanie wcześnie.Ariele spojrzała na Kirarda Seta, potem na Elco Teela próbującego odgadnąć, czy jego ojciecprzyjmuje wszystko z gniewem, czy tylko z rozbawieniem.Nie wydawał się przejęty tym, że zostałprzyłapany w dwuznacznej sytuacji.Ta rodzina ją fascynowała.Tak się różniła od jej własnej, że niekiedywydawała się jej jeszcze dziwniejsza niż mery.Uwaga Kirarda Seta skupiła się na Tirady.Podszedł do żony, która wzięła z szafki butelkęmiejscowego wina, próbował odebrać jej trunek.Tirady spojrzała na niego oczyma zimnymi i bladymi jaklodowiec, Kirard Set opuścił rękę i wzruszył ramionami.Graymount odeszła od męża, skierowała się dodrzwi w drugim końcu sali.Po drodze stanęła przed lustrem, zerknęła na nie takim wzrokiem, jakbyzaglądała w inny wymiar.Podniosła do twarzy bladą, wąską dłoń, przycisnęła do policzka, napięła skórę,aż zniknęły zmarszczki wokół ust.Oderwała rękę, skrzywiła się i nie patrząc na nikogo, jakby zostałazupełnie sama, opuściła salę [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • szamanka888.keep.pl