[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Przykładowo ci powiem, że jeśli jest obyczajem plemiennym wyciąganie zagłówka, aby przyspieszyć śmierć starców, to czyn taki jest w oczach plemienia miłosier­nym, i Pan nie osądza go inaczej.Inaczej: nasze sumienie jest głosem Bożym w nas, władzą naszego ducha wiążącą nas z Ojcem naszym.Jest ono najdroższym klejnotem, którego należy strzec jak bezcenny skarb.Mogę cię zapewnić, że od początku świata nie zdarzyło się, by Bóg wyrzekł się człowieka, który zmuszony okolicznościami, np.w więzieniu, w śledztwie, na torturach wybierał śmierć, jeśli jego sumienie nakazywało mu raczej taki wybór niż ustępstwo ze swego przekonania.Dlatego w Panu żyją „heretycy" i „zdrajcy", i ci, co nie pokajali się przed inkwizycją, np.Giordano Bruno, a inkwizytorzy i słudzy wielu „sprawiedliwości ludzkich" zaludniają piekło; oczywiście nie wszyscy i nie zawsze.Przed Panem sumienie ludzkie nie ma tajemnic.On patrzy w nasze serca, a zapytuje o to, czy kochaliśmy, i co, i jak bardzo.Sama rozumiesz, że nie każdy człowiek może poznać Boga przez jakąś religię (np.teraz Rosjanie), i to nie z własnej winy Ponadto my, katolicy - mówię tu o sobie i innych podobnych do mnie - bardzo rzadko świadczymy sobą o Jezusie; najczęściej gorszymy i odstrasza­my swoim postępowaniem.Dlatego naiwnością byłoby przypuszczać, że Pan sądzi nas wedle przynależności wyznaniowej.Bóg szuka w nas miłości bezinteresownej, bo w niej jest „podobieństwo" człowieka do jego Ojca.Jeśli znajdzie w człowieku chociaż zalążek takiej darzącej, pragnącej dawać miłości, to na pewno dopomoże mu w dojrzewaniu.Czyściec to właśnie okres inkubatora, w którym jego niedorozwinięte dzieci, chore i słabe wcześniaki (z własnej winy takie „niewyda­rzone") dojdą do siebie, by jak w pełni dojrzałe dzieci narodzić się dla nieba.Od momentu, kiedy zrozumiałam, że już jestem tu, przeszłam bardzo długi i ciężki okres nauki; ciężki z powodu świadomości zmarnowania życia.Ale też od początku miałam światło Pana i zrozumienie, że On mnie kocha i już przebaczył mi.Wszystko, co działo się w moim życiu, zobaczyłam jako dar Boga i szansę oczyszczania się, ulepszania.I wiesz, dopiero w chorobie skorzy­stałam z tych Bożych okazji.Wszystkim, co robiłam, okazywałam moją miłość Włodkowi i Kubusiowi.Chociaż tych dwoje najbliższych nauczyłam się kochać.Wniosłam w świat tyle złości, zawiści, niechęci i pogardy, a tak mało dobra.Byłam jak skąpiec, który nigdy nic potrzebującym nie da (a głodni dobra i miłości są wszyscy ludzie); skąpiłam im tego, co mogłam rozdawać bez miary, bo Bóg mi udostępniał swoje dobra i mogłam brać, ile chciałam - ale ja nie chciałam.Co byłoby ze mną, gdyby nie choroba i długie cierpienie? Pan mi je policzył i.cieszył się mną(!) - tym, że w końcu zrozumia­łam Jego wolę i nie odrzuciłam Jego pomocy.O chrzcie7 V 1988 r.Mówi Jasia pawia, nawiązując do mojej refleksji na temat chrztu i naszego chrześcijaństwa.- Tak, chrzest jest wielkim przywilejem, wielkim dobrem Pana.Ale jak możesz wracając do Ojca szczycić się tym, że dostałaś odeń o wiele więcej niż inni, że było ci łatwiej? Przecież to są zobowiązania.Urodzenie się i wejście w Kościół Chrystusowy to taki przywilej jak urodzenie się na królewskim dworze.To zobowiązuje! Wtedy trzeba się zachowywać jak królewskie dziecko: przynosić Ojcu zaszczyt, a nie wstyd i utrapienie.Gdybyśmy to rozumieli, świat już by się przemienił.Jeżeli jesteśmy ochrzczeni, wtedy musimy stając przed Bogiem ukazać Mu, jak o Nim świadczyliśmy i czy w ogóle świadczyliśmy.To dopiero jest straszne.Takie masy synów marnotrawnych, przenie­wierców i renegatów wciąż stają przed sprawiedliwością Pana - od dwóch tysięcy lat.Jeżeli ktoś urodzony wśród mętów jest złodziejem, Pan to zrozumie, ale jeśli syn królewski - a jest nim każdy, kto przez chrzest święty staje się bratem Jezusa, zbawionym przez Niego - tak „wysoko urodzony" schodzi w doły etyczne i żyje jak złodzieje, oszuści, kłamcy, chciwcy, mordercy i donosiciele, jak swój pomiędzy swymi, jak można go usprawiedliwić.?Łaska Boska to kredyt, który trzeba spłacić.Wszystko, co nam na ziemi „na życie" dał Pan, jest pożyczone, darowane na czas pewien, nie nasze, a Jego - abyśmy używali Jego dóbr, abyśmy się czuli bogaci i szczęśliwi.On tego chce, chce dla nas szczęśliwego życia.Ale jeśli my z Jego daru uczynimy ugór lub wyjałowioną ziemię, gnojowisko, co Mu oddamy, przychodząc tu? Jest się czego lękać, prawda?Chciałabym ci powiedzieć, że wszystkie przypowieści i podo­bieństwa Pana Jezusa z Ewangelii to szczera prawda, tylko „ubrana" w materialne szaty, bo inaczej nie zrozumiano by sensu, wtedy i teraz [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • szamanka888.keep.pl