[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Nieznaną mu jest jakakolwiek droga realna, wiodąca od pojęcia duchowości do spraw dnia powszedniego.Skutkiem tego to życie codzienne przybiera postać, nie mającą nic wspólnego z impulsami etycznemi wzniosłych wyżyn duszy i ducha.Ale wtedy codzienność mści się w ten sposób, że życie etyczno-religijne staje się kłamstwem wewnętrznem w życiu człowieka, gdyż niepostrzeżenie stroni od powszedniości, od bezpośredniej praktyki życiowej.Jak liczni są dziś ludzie, którzy z motywów pewnego etyczno-religijnego dostojeństwa, wykazują najlepszą wolę ku dobremu współżyciu z bliźnimi i pragną okazać to jak najlepszemi uczynkami.Zaniedbują oni jednak kształcenia w sobie wrażliwości, któraby to naprawdę umożliwiała, gdyż nie potrafią przyswoić sobie wyobrażeń społecznych, urabiających praktyczne przyzwyczajenia życiowe.Do tej kategorji należą ci, co w tym dla świata historycznym momencie, kiedy problemy społeczne stały się tak palące, przeciwstawiają się hamująco prawdziwej praktyce życiowej, są bowiem marzycielami, mimo, iż uważają się za ludzi praktycznych.Szerzą oni taki np.pogląd: ludzie muszą się wznieść ponad materjalizm, ponad zewnętrzny świat fizyczny, które wtrąciły ich w katastrofę wojny światowej i w całe to nieszczęście; muszą więc zwrócić się ku duchowemu ujmowaniu życia.Wskazując w ten sposób drogi ku życiu duchowemu, nie przestają powoływać się na jednostki, które w przeszłości otaczano czcią z racji ich uduchowionego sposobu myślenia.Ale człowiek, który właśnie usiłuje wskazywać, że to, co duch ludzki musi dokonać w życiu naprawdę praktycznem, jest niezbędne w niemniejszym stopniu, jak wytwarzanie chleba powszedniego, spotka się z uwagą, że obecnie najważniejszą rzeczą jest znów doprowadzić ogół do uznania czynnika duchowego.Dziś jednak chodzi o to, aby przy pomocy sił duchowych odnaleźć linje wytyczne uzdrowienia organizmu społecznego.A do tego nie wystarcza zajmować się tylko odświętnie sprawami duchowemi.Światło duchowe musi koniecznie przenikać cały byt codzienny.Skłonność do szukania dla życia “duchowego” dróg pobocznych doprowadziła do tego, że sfery, dzierżące dotychczas w swych rękach ster rządów, są zadowolone z warunków społecznych, które wywołały obecny stan rzeczy.Obecnie w życiu społecznem ściśle związane są ze sobą dwie rzeczy: zarządzanie kapitałem w produkcji towarów oraz własność środków produkcji, czyli także kapitału.A jednak stosunek człowieka do kapitału w obu tych formach jest całkiem różny pod względem działania, jakie to wywiera na organizm społeczny.Zarządzanie kapitałem na podstawie zdolności indywidualnych, zastosowane celowo, wzmaga dobrobyt organizmu społecznego, co jest zgodne z interesem wszystkich, należących do tego organizmu.W jakiemkolwiek położeniu znajduje się człowiek, jest on zawsze zainteresowany w tem, aby wypływające z natury ludzkiej indywidualne zdolności, które celowo współdziałają przy powstawaniu dóbr niezbędnych w życiu ludzkiem, nie marnowały się.Ale rozwój tych zdolności wymaga, aby obdarzeni niemi ludzie z własnej swobodnej inicjatywy pobudzali je do działania.To, co z tych źródeł nie ma możności wypływać swobodnie, zostaje jakby odjęte pomyślności ogółu, a przynajmniej do pewnego stopnia.Kapitał jednak jest środkiem, umożliwiającym aktywizację takich zdolności w rozległych dziedzinach życia społecznego.Najistotniejszy interes każdego człowieka w ramach organizmu społecznego wymaga, aby w pewnym kierunku uzdolnione jednostki, lub szczególnie nadające się do określonych prac zespoły miały możność rozporządzania kapitałem według własnej inicjatywy
[ Pobierz całość w formacie PDF ]