[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Nawet po tym,jak ustąpił głód hery.Nawet kiedy już przestała tęsknić za ćpaniem.Nawet kiedy już nauczyła się nie poruszać, nie oddychać zbytgłęboko albo za długo.Nawet gdy przestała się martwić tym, że naplecach i nogach od leżenia we własnych sikach i ekskrementachzrobiły jej się otwarte rany.Płonęła z nienawiści za każdym razem, kiedy on wchodził dopokoju.Wzdrygała się, kiedy jej dotykał.Wydobywała z gardładzwięki, bez poruszania ustami formułowała słowa, o którychwiedziała, że on może je zrozumieć.Ty szatanie.Ty diable wcielony.Zabiję cię na śmierć.Ty skurwysynu.I nagle on przestał przychodzić.To musiało trwać zaledwie kilkadni.Nie możesz przeżyć bez wody dłużej niż dwa, góra trzy dni.383 Więc może on zniknął na trzy dni.Może kiedy wchodził do pokoju,ona zalała się łzami.Może nie wzdrygnęła się, kiedy rozczesywał jejwłosy.Może nie napinała się, kiedy ją obmywał.A kiedy wreszciedosiadł ją, żeby zrobić to, czego Lucy spodziewała się po nim odpierwszego dnia, poczuła, że jej ciało zaczyna mu odpowiadać.A kiedy znowu odszedł, być może szlochała.Pałała żądzą.Błagała,by wrócił.Tęskniła.Tak samo, jak robiła z Bobbym, jej pierwszą miłością.I tak samojak z Fredem - facetem, który na lotnisku sprzątał samoloty.Potembył Chuck, który zarządzał osiedlem.I dziesiątki innych, którzygwałcili ją, tłukli, pieprzyli, a pózniej zostawiali na poboczu drogi napewną śmierć.Syndrom sztokholmski.Tak określiła to owa pani doktor, która wypowiadała się w radiuCBS.Walter Cronkie przedstawił ją jako znaną specjalistkę iautorytet.Podobno pracowała z ofiarami sekt i ofiarami praniamózgu.Wydawała się wiedzieć, o czym mówi, chociaż może tylkostarała się zrobić dobre wrażenie, ponieważ to, co mówiła, niewyglądało całkiem spójnie.Przynajmniej nie dla Lucy.Nie dla dziewczyny, która spała we własnych ekskrementach.Niedla dziewczyny, która nie mogła poruszyć ręką ani nogą.Nie dladziewczyny, która nie mogła otworzyć ust, o ile nie zostaną rozcięte.Nie mogła zamrugać, dopóki cienkie jak żyletka ostrze scyzoryka nieprzetnie drobnych szwów.W sekundzie, w której dostrzeże najmniejszą choćby okazję,choćby nawet tylko cień szansy, nic nie powstrzyma jej przeducieczką.Wyrwie się na wolność.Na czworakach wróci dorodzinnego domu.Odnajdzie rodziców.Odnajdzie Henry ego.384 Pójdzie do gliniarzy.Oderwie swoje ciało od tego materaca i znajdziesposób, żeby wrócić do domu.Patty Hearst była głupią suką.Siedziała w szafie, ale nikt jej niedręczył.Miała okazję.Miała dość sposobności.Stała w tym banku zkarabinem w ręku, wykrzykując te bzdury, które głosiło SLA, kiedymogła po prostu wybiec przez drzwi i wołać o pomoc.Gdyby Lucy miała karabin, użyłaby go, żeby strzelić w głowę temugościowi.Walnęłaby go kolbą prosto w czaszkę.Zgwałciła zapomocą długiej lufy i śmiałaby się, kiedy krew tryskałaby mu z ust, aoczy wychodziły z orbit.A potem odszukałaby tę panią doktor z radia i powiedziała, żecholernie się myli.Patty Hearst wcale nie była bezradna.Mogła uciec.Mogła wyrwać się stamtąd w dowolnym czasie.Lecz wtedy pani doktor mogłaby zwrócić jej uwagę, że Lucy macoś, czego Patty Hearst nie miała.Lucy już nie była sama.Nie potrzebowała ani Bobby ego, aniFreda, ani Juice a, ani swojego ojca ani nawet Henry ego.Już niemierzyła czasu ciepłymi promieniami słońca, które wchodziło lubzachodziło, ślizgając się po jej twarzy.Mierzyła upływ czasu nie wdniach, lecz w tygodniach i miesiącach, i według powiększającej sięwypukłości brzucha.To mogło nastąpić lada dzień.Lucy spodziewała się dziecka.385 14 lipca 1975 rokuPONIEDZIAAEKROZDZIAA 18Kapitan Bubba Keller był jednym z kumpli Duke a, z którymigrywał w pokera, co oznaczało, że najprawdopodobniej jego białaszata była czyszczona w pralni chemicznej, w której umarła matkaDeeny Coolidge.Pranie przywoziła żona Kellera.On sam pewnie niemiał bladego pojęcia, kto pierze jego rzeczy.Amanda nigdy nie zastanawiała się nad tym, że jej ojciec przyłączyłsię do Klanu.Klan wciąż miał pod kontrolą Department PolicjiMiasta Atlanta, gdzie wstępowali mężczyzni tacy jak Duke Wagnerczy Bubba Keller.Członkostwo było obowiązkowe, podobnie jakpłacenie składek na Fraternal Order of Police*.Jednak raczej żaden znich nie wyrażał sprzeciwu.Obaj zresztą pochodzili z rodzin oniemieckich korzeniach.I obaj wstąpili do marynarki, w nadziei, żezostaną wysłani na Pacyfik i w ten sposób nie trafią do ogarniętejwojną Europy.Obaj nosili krótko, po wojskowemu przystrzyżonewłosy.Ich spodnie zawsze były wyprasowane na kant, a krawaty zgładkiego materiału.Zawsze załatwiali mnóstwo spraw.Otwieralidrzwi przed kobietami.Opiekowali się słabszymi.Karali winnych.Odróżniali dobro od zła [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • szamanka888.keep.pl