[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.BIANKAA to dlaczego, proszę?KASJONie dlatego,%7łebym cię nie miał kochać.BIANKALecz dlatego,%7łe mię nie kochasz.Odprowadz mię trochęI powiedz, czy się prędko dziś zobaczym?KASJONie mogęć dalej odprowadzić, serce,Jak kilka kroków, bo muszę tu czekać;Ale zobaczym się wkrótce.BIANKANo, zgoda,Nie mogę podejść, to muszę przeskoczyć.Wychodzą.307 AKT CZWARTYSCENA PIERWSZATamże.Wchodzą O t e l l o i J a g o.JAGOSądziszli, panie, że to można?OTELLOMożna?Co można?JAGOMożnaż ściskać się pokątnie?OTELLOZakazane są takie uściśnienia.JAGOAlbo być nago w łożnicy u gachaPrzez parę godzin i więcej i myśleć,%7łe to nic złego?OTELLOByć w objęciach gachaI myśleć, że to nic złego? Jagonie,To by prawdziwą było hipokryzjąDla zamydlenia oczu szatanowi.Kto by uczciwym być chciał i tak czynił,Ten by ulegał pokusom szatanaI sam by kusił sprawiedliwość niebios.308 JAGOJeśliby jednak nie czynił nic więcej,Taki by usterk był do przebaczenia.Z tym wszystkim, gdybym mej żonie dał chustkę.OTELLOTo cóż?JAGOTo chustka ta byłaby, panie,Prawną własnością mej żony i onaMiałaby jako właścicielka prawoPodarowania jej, komu by chciała.OTELLOOnać jest panią i swego honoru;Mogłażby i ten podarować?JAGOHonorJest to istota, której się nie widzi.I bardzo często bywa tych udziałem,Co go nie mają, ale chustka, chustka.OTELLONa Boga! rad bym był o tym zapomnieć.Mówiłeś  o, ta myśl krąży w mej duszy,Jak kruk nad domem dotkniętym zarazą,W złowieszczy sposób dla wszystkich  mówiłeś,%7łe on tę chustkę posiada.JAGOCóż z tego?OTELLOZaprawdę, nie jest to wcale pomyślne.JAGOA gdybym też był mówił, że widziałem,Jak on cię krzywdził, panie? że słyszałem,Są bowiem takie niecnoty na świecie,Co zniewoliwszy sobie lub posiadłszyJaką kobietę, skutkiem swych zabiegówLub jej łatwości do zbałamucenia,%7łyć by nie mogli, gdyby tego zarazNie wypaplali.OTELLOTo więc on co mówił?309 JAGOMówił ci, panie; nic takiego jednak,Czego by nie mógł się wyprzeć.OTELLOCóż mówił?JAGO%7łe z nią  ej, nie wiem co.OTELLOCo? Co? Mów zaraz.JAGOBył jak mąż z żoną.OTELLOOn? z nią! jak mąż z żoną! Kto mówi, że z nią leżał  to ohydne! Ta chustka  te wyznania ta chustka.Kto czyni wyznania, z tym na szubienicę! Nie, wprzód z nim na szubienicę, apotem niech wyznaje! Dreszcz mię przechodzi.Takie wrzenie w mózgu byłoby przeciwnaturze, gdyby nie było wskazówką; Nie słowa to tak mię wstrząsają.Nosy, uszy, wargi!Fuj! fuj! Czy być może? Przyznał się! Gdzie chustka? O szatanie!Wpada w odrętwienie.JAGODziałaj, trucizno moja, działaj! Tak toAowi się w matnię łatwowiernych głupców;Niejedna zacna, uczciwa kobietaTakim sposobem osławioną byłaJak najniewinniej.Ejże, ejże, panie!Otello! wodzu mój!Wchodzi K a s j o.Czego chcesz, Kasjo?KASJOCo się tu stało?JAGOWpadł w wielką chorobę;Już to od wczoraj drugi taki atak,KASJOTrzeba mu potrzeć skronie.JAGONie, daj pokój.Niemoc ta musi przejść swój bieg spokojnie,Inaczej, pianą usta by mu zaszły,310 Szaleć by zaczął.Patrz, już się porusza,Oddal się, oddal na chwilę; niebawemOdzyska zmysły.Jak go tu nie będzie,Chciałbym pomówić z tobą o czymś ważnym.K a s j o wychodzi.Jakże ci, panie? Nie zraniłżeś głowy?OTELLODrwisz ze mnie?JAGOJaż bym miał z ciebie drwić, panie?Nie, Bóg mi świadkiem! Rad bym, abyś przyjąłTo dopuszczenie jak mąż.OTELLOMąż z rogami!To istny potwór, bydlę; nic innego.JAGOJest więc niemało bydląt w ludnych miastach.I znakomitych potworów niemało.OTELLOWięc on to wyznał?JAGOBądz mężem, mój wodzu,Pomyśl, że każdy, co ma włos na brodzie,W małżeńskim jarzmie może los twój dzielić,Miliony takich się znajdą, co, leżącW zbrukanym łożu, gotowi są przysiąc,%7łe ono czyste, z tobą tak zle nie jest.O, nie ma większej dla piekła uciechy,Jak gdy kto pieści chytrą rozkosznicęI dobrodusznie ma ją za cnotliwą.Nie, tu potrzeba mego przeświadczenia,Wiedząc, czym jestem, wiem, czym ona będzie,Czym dlań być wzajem.OTELLOO, słusznie; to pewna.JAGOZejdz, panie, trochę na stronę i uwięzSwoje uczucia w szrankach cierpliwości.Gdy cię przed chwilą przygniotło cierpienie(W sposób niegodny takiego człowieka),311 Nadszedł tu Kasjo; zbyłem go, jak mogłem,I ubarwiwszy przed nim ów paroksyzm,Prosiłem, aby się pózniej tu stawiłDla pomówienia ze mną, co i przyrzekł.Skryjże się, panie, gdziekolwiek opodalI zapisz sobie każdy pogardliwy,Przedrwiwający i szyderczy wyraz,Jaki na jego twarzy się ukaże;Bo on mi musi jeszcze raz wygadać,Gdzie, jak, jak często, jak długo i kiedyMiał z twoją żoną schadzkę i mieć będzie;Uważaj, panie, na grę jego twarzy,Powtarzam.Tylkoż uzbrój się w cierpliwość,Bo powiem, że masz żółć jedynie w sobie,A męstwa ani krzty.OTELLOSłuchaj, Jagonie,Będę cierpliwy, ale ta cierpliwośćKrwawo się skończy; słyszysz?JAGOTak też trzeba,Byleby w porę.Usuńże się, panie.O t e l l o odchodzi na stronę.O Biankę go się wypytywać będę,O tę wytartą nimfę, co frymarczącSwymi pieszczoty, kupuje chleb sobieI odzież; ona szaleje za Kasjem,Lecz kosa trafiła tym razem na kamień,Jak się to zwykle zdarza takim dziewkom:Ilekroć Kasjo słyszy o niej wzmiankę,Tylekroć parska śmiechem. Otóż idzie.Wchodzi K a s j o.Im bardziej on się śmiać będzie, tym bardziejWściekać się będzie Otello; a głupiaZazdrość Murzyna wytłumaczy sobieUśmiechy, gesta i jowialne żartyBiednego Kasja zupełnie na opak.Jak się masz, namiestniku?KASJOTym ci gorzej,Gdy mi nadajesz ten tytuł, któregoBrak mię zabija!312 JAGOZakołataj jenoDo Desdemony, a nie doznasz braku [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • szamanka888.keep.pl