X


[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.W ciemności nie zoba-czyli niczego, jednak nie był to dobry znak.Czerwona Armia przemieszczała się ukradkowo od ogniska do ogniska.Rincewind udzielił bardzo szczegółowych instrukcji.Całe swoje dorosłe życie a przynajmniej te jego części, kiedy nie był ścigany przez stwory mające więcejnóg niż zębów  spędził na Niewidocznym Uniwersytecie.Czuł więc, że wie, naczym to polega.Niczego ludziom nie mówcie, tłumaczył.Nie mówcie.Nie możnaprzeżyć jako mag na NU, wierząc w to, co mówią.Człowiek wierzy w to, czegonie mówią.Dlatego nie mówcie.Pytajcie.Pytajcie, czy to prawda.Możecie ich błagać,by wam powiedzieli, że to nieprawda.Albo nawet możecie opowiadać, że kazaliwam mówić, że to nieprawda.To będzie najlepsze.Ponieważ Rincewind doskonale wiedział, że kiedy wyruszają w świat Czte-rej dość niewielcy, ale bardzo złośliwi Jezdzcy Paniki, dobrą robotę wykonująDezinformacja, Pogłoska i Plotka.Są jednak niczym w porównaniu z czwartymjezdzcem, którego imię brzmi Zaprzeczanie.Po godzinie Rincewind czuł się już całkiem zbędny.Wszędzie toczyły się rozmowy, szczególnie zaś w regionach na granicy obo-zów, gdzie noc rozciągała się daleko: wielka, ciemna i bardzo wyraznie pusta.190  No dobrze, ale dlaczego mówią, że nie ma ich dwa miliony trzysta tysięcydziewięciu, co? Jeśli w ogóle ich nie ma, to skąd taka liczba? Przecież nie ma niczego takiego jak niewidzialne wampirze upiory.Jasne? Ach tak? A niby skąd wiesz? Widziałeś jakiego? Posłuchaj no.Poszedłem i zapytałem kapitana, a on twierdzi, że jest cał-kiem pewien.Nie ma tu żadnych niewidzialnych upiorów. Jak może być pewny, jeżeli ich nie widzi? Mówi, że w ogóle nie ma żadnych niewidzialnych wampirzych upiorów.Nigdzie. Tak? To czemu niby tak nagle zaczął to powtarzać? Dziadek mi opowiadał,że są ich całe miliony za. Czekaj.co to było? Co? Przysiągłbym, że coś słyszałem. Ja tam niczego nie widzę. Och, nie!Wieści musiały dotrzeć jakoś do dowództwa, ponieważ około północy w obo-zowiskach zabrzmiały fanfary i odczytano specjalną proklamację.Potwierdzała ona realność wampirzych upiorów ogólnie, zaprzeczała jednakich istnieniu w dowolnym konkretnym sensie tu i teraz.Była prawdziwym arcy-dziełem swego typu, zwłaszcza że dzięki niej wieści dotarły do uszu tych żołnie-rzy, do których nie dotarła jeszcze Czerwona Armia.Godzinę pózniej sytuacja osiągnęła punkt krytyczny i Rincewindowi opowia-dano o rzeczach, których wcale nie wymyślił.Szczerze mówiąc, wolałby o nichnie słyszeć.Rozmawiał na przykład z grupką żołnierzy.Mówił: Jestem pewien, że nie ma żadnej ogromnej armii wygłodniałych upiorów.Na co odpowiadano: Nie, jest tylko siedmiu starców. Tylko siedmiu starców? Słyszałem, że są bardzo starzy  opowiadał żołnierz. Tak jakby zastarzy, by umrzeć.Ktoś z pałacu mi mówił, że potrafią przechodzić przez ścianyi stawać się niewidzialni. Nie, bez przesady  nie dowierzał Rincewind. Siedmiu starców wal-czących przeciwko całej armii? Dziwna sprawa, nie? Kapral Toshi mówił, że pomaga im Wielki Mag.Torozsądne.Ja tam nie walczyłbym przeciwko całej armii, gdybym nie miał po swo-jej stronie jakiejś mocnej magii. Hm.a ktoś wie, jak wygląda ten Wielki Mag? Podobno jest wyższy niż dom i ma trzy głowy.Rincewind zachęcająco przytaknął.191  I jeszcze słyszałem  dodał żołnierz  że Czerwona Armia też będziewalczyć razem z nimi. Co z tego? Kapral Toshi mówił, że to tylko banda dzieciaków. Nie.słyszałem, że.ta prawdziwa Czerwona Armia.no wiecie. Czerwona Armia nie stanie u boku barbarzyńskich najezdzców! A pozatym nie ma żadnej Czerwonej Armii.To tylko mit. Tak samo jak niewidzialne wampirze upiory  wtrącił Rincewind, nakrę-cając odrobinę mocniej sprężynę lęku. Eee.no właśnie.Zostawił ich pogrążonych w dyskusji.Nikt nie próbował zdezerterować.Ucieczka przez noc pełną nieokreślonychstrachów była gorsza niż pozostawanie w obozie.Tym lepiej, uznał.To znaczy,że przerażeni żołnierze siedzą na miejscu, szukając otuchy u towarzyszy.A nicbardziej nie poprawia morale oddziału niż ktoś, kto powtarza:  Jestem pewien, żenie ma żadnych wampirzych magów i cztery razy na godzinę chodzi do latryny.Rincewind zaczął się więc przekradać z powrotem do miasta.Okrążył stojącyw ciemności namiot i zderzył się z koniem, który ciężkim kopytem nadepnął muna nogę. Twoja żona jest wielkim hipopotamem!PRZEPRASZAM.Rincewind zamarł, obiema rękami ściskając bolącą stopę.Znał tylko jednąosobę o głosie jak cmentarz w środku zimy.Spróbował odskoczyć do tyłu i zderzył się z następnym koniem.RINCEWIND, PRAWDA?, upewnił się Zmierć.TAK? DOBRY WIECZ�R.NIE SDZ, %7łEBYZ SPOTKAA JU%7ł KIEDYZ WOJN.WOJNO, POZNAJRINCEWINDA.RINCEWINDZIE, TO JEST WOJNA.Wojna dotknął hełmu w uprzejmym salucie. Bardzo mi przyjemnie  powiedział i wskazał trzech pozostałych jezdz-ców. Pozwól, że przedstawię ci moich synów, Terror i Panikę.A to moja córka,Clancy. Dobry wieczór panu  przywitały się chórem dzieci.Clancy siedziała nachmurzona, miała kask na głowie i odznakę Klubu Kucyka.NIE SPODZIEWAAEM SI, %7łE CI TU SPOTKAM, RINCEWINDZIE. Och.To dobrze.Zmierć wyjął spod szaty klepsydrę, podniósł ją do światła księżyca i wes-tchnął.Rincewind wyciągnął szyję, by zobaczyć, ile jeszcze zostało piasku.M�GABYM JEDNAK. Nie przejmuj się mną  przerwał mu pospiesznie Rincewind. Ja, tego.przypuszczam, że przybyłeś tu z powodu bitwy?TAK.ZAPOWIADA SI NA WYJTKOWO.KR�TK. Kto zwycięży?192 PRZECIE%7ł WIESZ, %7łE TEGO BYM CI NIE ZDRADZIA, NAWET GDY-BYM WIEDZIAA. Nawet gdybyś wiedział? Myślałem, że powinieneś wiedzieć wszystko.Zmierć wyciągnął palec.Coś sfrunęło, trzepocząc wśród nocy.Z początkuRincewind myślał, że to ćma, choć nie wydawała się puszysta i miała dziwny,nakrapiany deseń na skrzydełkach.Usiadła na chwilę na kościstym palcu, a potem odleciała znowu.W TAK NOC JAK DZISIAJ, rzekł Zmierć, JEDYN RZECZ PEWNJEST NIEPEWNOZ.BANALNE, ALE PRAWDZIWE.Gdzieś na horyzoncie zahuczał grom. Ja, tego.to ja już sobie pójdę  powiedział Rincewind.NIE BDy TAKIM DZIWAKIEM!, zawołał za nim Zmierć. Dziwny osobnik  zauważył Wojna.Z NIM TUTAJ NAWET NIEPEWNOZ JEST NIEPEWNA.I NAWETO TYM NIE JESTEM PRZEKONANY.Wojna wyjął z juków duży pakunek owinięty w papier. Co my tu mamy? Zobaczmy.z jajkiem i rzeżuchą, z kurczakiem, i jesz-cze z serem pleśniowym i piklami.WSPANIAAE RZECZY WYCZYNIAJ TERAZ Z KANAPKAMI. O, jest jeszcze bekonowa niespodzianka.NAPRAWD? CO MO%7łE BY NIESPODZIEWANEGO W BEKONIE? Nie mam pojęcia.Przypuszczam, że jest dość szokujący dla świni.* * *Ridcully długo walczył sam ze sobą, ale zwyciężył. Musimy sprowadzić go z powrotem  oznajmił. To już cztery dni.Przyokazji możemy im odesłać tę piekielną rzecz z rurą.Dreszczy od niej dostaję.Magowie spojrzeli po sobie.Nikt nie tęsknił specjalnie za NiewidzialnymUniwersytetem z elementem Rincewinda, ale metalowy pies rzeczywiście budziłdreszcze.Nikt nie chciał znalezć się blisko niego.Otoczyli psa stołami i udawali,że go tam nie ma. No dobrze  zgodził się dziekan. Ale Stibbons stale opowiada o tym, żerzeczy powinny mieć tę samą wagę.Jeśli poślemy to coś z powrotem, czy wtedyRincewind nie przybędzie bardzo szybko? Stibbons mówi, że pracuje nad odpowiednim zaklęciem  uspokoił goRidcully. Ostatecznie możemy rzucić pod ścianę holu materace albo coś w tymrodzaju.193 Kwestor podniósł rękę. Słucham, kwestorze  zachęcił go Ridcully. Hej, gospodarzu, kufel twojego najlepszego piwa! Doskonale [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • szamanka888.keep.pl
  • Drogi uĚźytkowniku!

    W trosce o komfort korzystania z naszego serwisu chcemy dostarczać Ci coraz lepsze usługi. By móc to robić prosimy, abyś wyraził zgodę na dopasowanie treści marketingowych do Twoich zachowań w serwisie. Zgoda ta pozwoli nam częściowo finansować rozwój świadczonych usług.

    Pamiętaj, że dbamy o Twoją prywatność. Nie zwiększamy zakresu naszych uprawnień bez Twojej zgody. Zadbamy również o bezpieczeństwo Twoich danych. Wyrażoną zgodę możesz cofnąć w każdej chwili.

     Tak, zgadzam się na nadanie mi "cookie" i korzystanie z danych przez Administratora Serwisu i jego partnerĂłw w celu dopasowania treści do moich potrzeb. Przeczytałem(am) Politykę prywatności. Rozumiem ją i akceptuję.

     Tak, zgadzam się na przetwarzanie moich danych osobowych przez Administratora Serwisu i jego partnerĂłw w celu personalizowania wyświetlanych mi reklam i dostosowania do mnie prezentowanych treści marketingowych. Przeczytałem(am) Politykę prywatności. Rozumiem ją i akceptuję.

    Wyrażenie powyższych zgód jest dobrowolne i możesz je w dowolnym momencie wycofać poprzez opcję: "Twoje zgody", dostępnej w prawym, dolnym rogu strony lub poprzez usunięcie "cookies" w swojej przeglądarce dla powyżej strony, z tym, że wycofanie zgody nie będzie miało wpływu na zgodność z prawem przetwarzania na podstawie zgody, przed jej wycofaniem.