[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Sipowskij wzdrygnąłsię.Teraz już jego opanowanie znikło.Prawie krzyczał. Dobrze wiem, gdzie byliście i z kim rozmawialiście.Czynie kazali tam wam słuchać w SowLesChozie prawych Ro-sjan? Nabierzcie rozumu! Są sprawy, których nie rozumie-cie i musicie zaufać mądrzejszym.Jak nie, to pożegnacie sięz pracą.Tu i wszędzie!Psiakrew, mało! Ale zawsze coś.I co ma na to powiedzieć?Właściwie nic, wyjść ale jak wyjść, zachowując twarz?Była jednak jak w transie.Wygięła usta w uśmiechu.446 D 447#Infover WM ea21lm0xmid48wfyi6auaclmfalc812rjjxxjhng# Oczywiście Kiryle Konstantynowiczu.Wszyscy pracu-jemy dla mateczki Rosji.Dajcie jednak chwileczkę, muszęsprawdzić&Chrząknął, ale nic nie powiedział.Drżąc, zgarnęła doku-menty i wyszła od Sipowskiego, skłoniwszy mu się sztyw-no samą głową, jak to podpatrzyła na jakimś wojennymfilmie.Jeszcze na korytarzu zakończyła nagranie i zedyto-wała nazwę pliku akustycznego, by zachować porządek.Jestprzecież mądrą dziewczynką.U siebie w biurze odszukaław plecaku kartkę, którą dał jej kapitan, i wybrała numer.Włączyła nagrywanie.Połączenie odebrano, ale nikt się nie odezwał. Czy to& ? tu wymieniła numer z kartki. Tu Szlinowa.Mam pytanie.Czy mam się zdemaskować wobec Sipow-skiego i współpracować z nim przeciw dyrekcji?Zapadła trzysekundowa cisza i połączenie przerwano.Była autentycznie zaciekawiona, co teraz zrobią, ale po-nieważ zaczęła przyzwyczajać się do dużego tempa wyda-rzeń, zapisała nowy plik pod odpowiednią nazwą.Ledwozdążyła, telefon zadzwonił.Znowu nieidentyfikujący sięnumer.Włączyła rozmowę i nagrywanie. Tak? Ostrożni jesteście, Szlinowa.Ale nie przesadzajcie, tonie powieść szpiegowska. Proszę o instrukcje. Odpowiedz brzmi: TAK.Natychmiast.To wasza ostat-nia szansa.Rozłączył się.Zapisała to pod kolejną nazwą i zastanowi-ła się.Czy pierwsza część dzisiejszej rozmowy z Sipowskimsię nagrała?Sprawdziła, co tylko mogła w pamięci telefonu, ale nieznalazła jej.Cholera! No trudno, jeszcze nie wszystko umie,to i błędy robi.A co wtedy powiedział?#Infover WM rhg2eki8nlceuesot2r1bqqqr2ka2javblhszvx2#Przypomniała sobie, że poza grozbą zwolnienia to wła-ściwie nic bardzo ważnego.Odetchnęła.To ważniejsze sięzapisało.Dobrze, że ten długopis mu pękł.Bez tego szefmoże by mówił oględniej&A teraz?Pomysły się skończyły.Ona, Oksana, samotny agent prze-ciw światu gnid i oszustów.Wojna.Czułaby się jak Stirlitz, gdyby nie była tak przerażona.I tak podenerwowana tym, jaki będzie ich następny ruch.Musi obmyślić, co dalej.Dalej był Gospodin; niczego lepszego nie wymyśliła.Noi ten zrabowany tysiąc rubli&Wieczorem, po kolacji, gdy dał jej czas wolny, nie odeszłajak zwykle, lecz pozostając w postawie, powiedziała: Gospodin, chciałabym coś powiedzieć. Coś zmalowałaś? Mów! Coś się dzieje wokół księgowania.Milicja zgarnęła mniewe wtorek, grozili mi, a dziś okazało się, że w sprawie tkwiSipowskij.Wyczuła, że Gospodin się zdenerwował. Mów od początku.Wszystko.Opowiedziała wszystko z najdrobniejszymi szczegółami.Dała odsłuchać nagrania.Wprawdzie trochę się pogubiłai dała mu do słuchania też jakieś ćwiczebne, ale to nieważne. Dlaczego nie powiedziałaś od razu? Zdajesz sobie spra-wę z tego, że gdyby ci coś zrobili, nie wiedziałbym nawet,kto i dlaczego? Co chciałaś osiągnąć, ukrywając te faktyprzede mną? I oczywiście przed właścicielami Keyaki, bota sprawa ich najbardziej dotyczy?Rzeczywiście był zdenerwowany albo wściekły.Takim godotąd nie widziała.Mówił z zaciśniętymi zębami i w ogólena nią nie patrzył. W ten wtorek, Gospodin, to byłam podłamana.Nierozumowałam logicznie.Wiadomo, że milicjanci potrafią448 D 449#Infover WM emhmn0mqpxshtwipzcyi0xfnlpdgbvgsbcblbaot#zgnoić, jeśli chcą.Bałam się, brzydziłam nimi i wstydzi-łam za nich jednocześnie, bo to Rosjanie.A zarazem niemiałam dowodu żadnego.Dopiero potem, Gospodin, gdywpadłam na pomysł, żeby wszystko nagrywać, zdobyłamdowód, że Sipowskij robi lub chce robić jakieś machinacjemoim kosztem. Ale zrozum, Oksano, że mogli ci zrobić krzywdę.Co naj-mniej mogli cię gdzieś dopaść i zmusić do ujawnienia tegohasła, a potem nawet zabić! Przemyślałam to, Gospodin, i wydaje mi się, że jestembezpieczna.Co im po moim haśle beze mnie? %7łeby moglicoś zrobić z jego pomocą, muszę być w Keyaki, ale nie mogęich zdemaskować, więc muszą mnie jakoś zastraszyć.Wciążmają nadzieję na współpracę ze mną, jednak muszą wymy-ślić jakąś nową intrygę, bo na razie im nie wyszło.Gospodin aż sapnął z oburzenia, po czym prawie krzyknął: Postawa!Przecież stoi w postawie? Co ma jeszcze zrobić? Przestaćmówić!Milczał przez chwilę, widocznie po to, aby się uspokoić. Jesteś głupia i naiwna.Nie wiem, na co może wpaśćszajka przestępców, która jest powiązana z milicją.Na pew-no mogą ci zrobić wielką krzywdę.Mogą wyrządzić szkodęKeyaki i jej właścicielom, jak również dyrektorom.Naradzi-my się z Takuyą w poniedziałek, co możemy zdziałać w tejsprawie.Może nic, ale ciebie to nie usprawiedliwia.Czy my-ślisz, że oni są tak naiwni jak ty? %7łe nie zorientowali się jużlub nie zorientują w poniedziałek, że pora zmienić taktykę?Twój indywidualizm jest dziecinny.Złamałaś Układ nie po-informowałaś mnie o istotnych dla siebie i mnie sprawach.Aż się zapluł.W połowie tej przemowy wstał i zaczął cho-dzić po salonie.Do dziś nie widziała Gospodina w takimstanie.Oskarżał ją o indywidualizm jak Sipowskij.Możefaktycznie taka była? Do dziś.#Infover WM rxgtp6zlnpwf4hojshxbragpx1fltciyaajcggkb# Tak, Gospodin, rozumiem.Zasłużyłam na karę.Zatrzymał się przed nią i spojrzał na nią, po raz pierw-szy od czasu, gdy wstał.Zwykle wtedy, kiedy prosiła o karęlub zgadzała się na nią pokornie, patrzył na nią z uznaniemlub politowaniem, ale nie dziś.Dziś jego oczy ciskały skry.Wiedziała o tym, nie patrząc mu w te oczy.Postawa, wzrokspuszczony.Pamiętała.Złość mu nic a nic nie przeszła.Milczał.I przez kwadrans Gospodin już się nie odezwał.Przez tenkwadrans stała w postawie z oczami utkwionymi w pustyfotel, a Gospodin chodził po salonie jak lew po klatce.Peter był autentycznie wściekły.Złość na Oksanę za to, żejest nieposłuszna i nonszalancko ryzykuje własnym życiem,nałożyła się na niepokój spowodowany zagrożeniem dlaKeyaki.Keyaki czy Oksana? Co ważniejsze? Oksana! Tojego kobieta.Keyaki sobie poradzi.A on? Przedłożył korzyśćindywidualną, prywatną, nad lojalność wobec firmy.Co onrobi? Złapał się na tym, że ma problemy z logiczną oceną sy-tuacji i pomyślał, że ostatnio takie emocje odczuwał wobecDaisy.Dopiero to go otrzezwiło. A swoją drogą to dziwne pomyślał. Czyżbym aż tak się zaangażował?.Wziął prysznic i zaczął przygotowywać wszystko, czegopotrzebował do jej ukarania.Już gdy krążył po salonie, przy-szedł mu do głowy pewien nowy pomysł.Kiedy w końcupozwolić sobie na eksperyment, jak nie teraz? Teraz, gdykara powinna być rzeczywiście przykra i zapaść w pamięć?A przy okazji przetestuje coś nowego.To wszystko dla jej dobra.W końcu gdyby dalej tak nie-rozważnie ryzykowała, to mogłaby mieć tajemniczy wy-padek.Na przykład nieznany sprawca mógłby potrącićją samochodem
[ Pobierz całość w formacie PDF ]