[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.W pewnej chwili poczuł w wodzie pod sobą jakiś ruch.Przybrał pozycję pionową i nogami namacał śliski przedmiot, dostrzegł też potężną sylwetę kierującą się ku powierzchni morza.W tym momencie zobaczył w pobliżu kilka płetw delfinów.Nagle tuż przed nim wyłonił się z wody roześmiany pysk,— Ocalić człowiek? Nie ma sztorm.Niedobrze daleko od ląd?— Szukałem was.— Szukać Cal? — donośnie pisnął zdziwiony delfin i przepłynął koło Readisa, nie spuszczając z jego twarzy błyszczącego czarnego oka.— Kto ty?— Cal, ja jestem Readis.Delfin gwałtownie wrócił i zatrzymał się tuż przed nim.— Stada szukać Readisss.— Naprawdę mnie szukają?— Wszystkie stada szukać Readis — powtórzyła Cal i zanurkowała.Ogromnie zaskoczyła tym Readisa, a ponieważ nie chciał, żeby go odnaleziono, więc równie szybko zanurkował i mocno złapał Cal za lewą płetwę.Usiłował jej przeszkodzić w wysłaniu po wodzie wiadomości.— Nie mów innym stadom, że mnie odnalazłaś — powiedział do niej, prawie przyciskając swoją twarz do pyska zwierzęcia.— Nie mów? — Delfinica obróciła głowę tak, że mogła wpatrywać się swoim bystrym okiem w Readisa, a całe jej zachowanie wskazywało na bezbrzeżne zdumienie.— Ty zgubiony! Ty znaleziony!— Nie zgubiłem się.Nie chcę być odnaleziony.Nie przez ludzi.— Jesteś człowiekiem.Ludzie trzymają się razem.Żyją w stadach na lądzie.W morzu tylko odwiedzają delfiny.Nie mieszkają w wodzie.To delfiny mieszkają w morzu.— Odpowiedź Cal jak na delfina była bardzo długa, a jej słowa wyrażały szok i najwyższe zdziwienie.— Pragnę żyć z delfinami, leczyć je, gdy się zranią, po prostu chcę być delfiniarzem.Bardzo głośny pisk Cal został przerwany wydmuchnięciem fontanny wody przez jej otwór oddechowy.— Ty być delfiniarz? — wysoki ton pisku osiągnął crescendo.— Ty być delfiniarz Cali?— No, widzisz, dopiero co poznaliśmy się.Jeszcze niewiele wiesz o mnie…— Delfiniarz! Delfiniarz! — piszczała zachwycona Cal.— Czy więcej człowieków znowu zostanie delfiniarzami? Będą pływać ze stadami, polować ze stadami, kontrolować zmiany linii brzegowej ze stadami? Nowe rafy, nowe kanały, nowe rzeczy? Będą przepływać przez otchłań i odwiedzać Tillek?Wcześniejsze, krótkie zanurzenie Cal widocznie wystarczyło jej do wysłania sygnału wzywającego całe stado.Z różnych stron zaczęły zbliżać się do niej delfiny, pląsając po wodzie, popiskując i cmokając z takim entuzjazmem, że o mało nie utopiły Readisa.Jednak, gdy został wepchnięty pod wodę, zdołał chwycić za jakąś płetwę grzbietową, jak się potem okazało należącą do Cal, i wraz z nią po pewnym czasie wypłynąć na powierzchnię.Woda morska wypełniła nos Readisa i musiał mocno prychać, żeby zacząć normalnie oddychać.Postanowił, że musi zdobyć akwalung.Bez niego stanie się ciężarem dla stada delfinów, a nie, jak się spodziewały, pomocnym partnerem.— Posłuchaj mnie, Cal — powiedział i chwycił delfina za obydwie płetwy, ciągnąc najpierw jedną, potem drugą, żeby zmusić ją do uwagi.— Chciałbym tu zostać.Nie mów o mnie ludziom.— Dlaczego? — Cal była ogromnie zdziwiona, a inne delfiny wysuwały głowy przysłuchując się ich rozmowie.— Po prostu pragnę tu być sam ze stadem.Uczyć się, żeby zostać delfiniarzem.— Bez długich stóp — odezwał się jakiś delfin.— Delfiniarze mieli długie stopy.— Można wiedzieć, jak masz na imię? — zapytał Readis, łapiąc go za jedną płetwę.— Ja Delfi.Następnie wszystkie inne zaczęły z piskiem wymawiać swoje imiona: Tursi, Loki, Sandi, Tini, Rena, Leta, Josi.Trącały go pyskami lub zbliżały się do niego z rozpostartymi płetwami.Z wielkiej uciechy stale go oblewały wodą.— Hej, hej! — Podniósł ramiona, prosząc zebrane zwierzęta o spokój.— Zachowujcie się spokojnie, bo możecie mnie utopić.— Nie utopić pośród delfinów! — zawołała Delfi i z piskiem zanurzyła się w morzu.— Oczywiście, że mnie utopicie, ja na czubku głowy nie mam otworu oddechowego!Ta uwaga wywołała wiele pisków i cmokania.Delfiny uznały ją za znakomity żart.Readis zaś pomyślał, że jego wielka idea zostania delfiniarzem wcale nie była taka dziecinna.W każdym razie delfiny ją zaakceptowały.Czymże było jednak jego postanowienie, żeby opiekować się delfinami, skoro nie obchodziło to innych ludzi zamieszkujących tę planetę!— Odkryłem jaskinie z wejściami od strony morza i rozlewiska doskonale nadające się do spotkań z delfinami, a chore stworzenia mogą się tam zgłaszać na leczenie.Potrafię też wycinać ryby–pijawki oraz zaszywać rany.Chcecie zobaczyć te jaskinie?— Zobaczyć, zobaczyć — odezwał się chór delfinów.— Który z was mnie tam zawiezie? — zapytał Readis, podnosząc prawą rękę, żeby chwycić za płetwę.— Ja! — krzyknęła Cal i zaczęła się przepychać w kierunku chłopca.Nastąpiła ogólna chlapanina i niektóre stworzenia usiłowały odepchnąć go od Cali.— Zaraz, zaraz, uspokójcie się! Możecie mnie wozić na zmianę — zawołał Readis i poczuł, że ma pełne usta wody.Gdyby nie kamizelka ratunkowa, pewnie nie utrzymałby się na powierzchni.Prawie natychmiast szamotanina ustała.Dwa delfiny podtrzymały go, dopóki nie zaczął normalnie oddychać, jednak czuł, że mdli go morska woda, której przed chwilą się opił.— No, już wszystko w porządku, mówię do całego stada.Dajcie teraz spokój biednemu człowiekowi.Będziecie mnie wieźć na zmianę w ten sposób, żadne z was się nie zmęczy.— Zmęczy? Co jest zmęczy?— Och, wyczerpie się, straci siły, pozbędzie się energii.— Readis wykonał gesty, jakby płynął z wielkim trudem.— Jak ludzie, których ratowaliście, wszyscy bardzo zmęczeni po zatonięciu statku.Z otworów oddechowych wystrzeliły fontanny wody na znak pogardy, dwa delfiny zaczęły się lekceważąco obracać wokół własnej osi.— Delfiny potrafią opłynąć cały Pern dookoła i nie są wyczerpane — stwierdziła Cal, z uśmiechem jeszcze szerszym niż zwykle.— Dopłynięcie z tobą do brzegu jest łatwe.Łatwe, łatwe, łatwe! — powtarzała, leciutko pocierając nosem twarz Readisa.— No, — zaczynamy.Będą zmiany.Podnieś w górę rękę.I zaraz potem został odholowany do brzegu, ale ze znacznie mniejszą szybkością niż wtedy, w czasie sztormu, kiedy delfiny przewiozły go na plażę razem z Wulemim.Holujący go członkowie stada ciągle się zmieniali i zawsze jakiś delfin czekał na swoją kolejkę.Zobaczył Cal, która wróciła, żeby ciągnąć go po raz drugi, ale już przed nimi rysowały się kontury brzegu.— Płyń w prawo… — Readis wskazywał ręką.— No, w prawo na burtę.— Wiedzieć lewo.Wiedzieć prawo.Cal być mądra!— No, oczywiście! A byłaś już przy tych jaskiniach?— Taaak, byyyłam w zalewach.Dobre miejsce.Readis mądry, znaleźć dobre miejsce.— Jej głos rozległ się silnym echem wśród skał i przeraził Delky’ego, który zarżał ze strachu.— Wszystko w porządku, Delky — zawołał Readis.Chłopiec obawiał się, że spłoszone zwierzę zerwie się z liny uplecionej z winorośli.— Masz koniaaa? — zapytała Cal, wysoko unosząc się nad wodę, żeby zobaczyć spłoszone stworzenie.— Konia? — zaśmiał się Readis.— Delky to biegus [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • szamanka888.keep.pl