[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.- Proszę cię.nie odsuwaj się! Nie uciekaj! Siedziała bez ruchu, z głową wspartą na jego ramieniu.Zdziwiły go jej słowa: dokąd miałby uciekać? Zaczął przypominać sobie różne sytuacje z filmów oglądanych w telewizji, kiedy to kobieta i mężczyzna siedzą blisko siebie na kanapie czy w samochodzie, albo znajdują się w łóżku.Zwykle po pewnym czasie przytulali się; często byli na wpół rozebrani.Potem całowali się i ściskali.Ale nigdy nie pokazywano tego, co działo się później; na ekranie pojawiał się nowy obraz, a obejmująca się para znikała.Los jednak przeczuwał, że po tych pierwszych uściskach muszą następować jakieś dalsze gesty, inne czułości.Jak przez mgłę pamiętał mechanika, który wiele lat temu przychodził do domu Starego Człowieka czyścić piec do spalania śmieci.Po zakończeniu pracy czasami wychodził do ogrodu, żeby napić się piwa.Któregoś dnia pokazał Losowi kilka małych fotografii przedstawiających nagą parę.Na jednym zdjęciu kobieta trzymała w dłoni długi i nienaturalnie gruby członek.Na innym członek tkwił, niewidoczny, pomiędzy jej nogami.Los oglądał uważnie zdjęcia, słuchając wyjaśnień mechanika.Zaczęło go ogarniać uczucie niepokoju; w telewizji nigdy nie widział intymnych części ciała tak nienaturalnie powiększonych, ani ludzi w tak dziwnych pozach.Kiedy został sam, natychmiast pochylił się, żeby przyjrzeć się sobie.Jego członek był mały, wiotki i nie wykazywał najmniejszej tendencji do wzwodu.Pokazując Losowi zdjęcia, mechanik tłumaczył mu, że właśnie ta część ciała kryje w sobie nasiona, które wytryskują strumieniem, a wówczas człowiek odczuwa niezwykłą przyjemność.Jednakże mimo ugniatania i masowania swojego narządu Los nie czuł nic; nawet rano, kiedy czasem budził się z trochę powiększonym członkiem, nic z tego nie wynikało - członek nie chciał zesztywnieć, on sam zaś nie doznawał najmniejszej przyjemności.Nieco później usilnie starał się odkryć, jaki istnieje związek - jeśli w ogóle istnieje - między genitaliami kobiety a narodzinami dziecka.W serialach o lekarzach, szpitalach i operacjach często widział misterium narodzin: ból i cierpienie matki, radość ojca, mokre, różowe ciałko niemowlęcia.Ale nigdy nie trafił na program, który by wyjaśniał, dlaczego jedne kobiety rodziły dzieci, a inne nie.Kilka razy miał ochotę spytać o to Louise, ale machnął ręką.Zamiast tego przez pewien czas z większą uwagą oglądał telewizję.W końcu zapomniał o całej sprawie.EE zaczęła gładzić go po koszuli.Potem jej ciepła dłoń dotknęła jego brody.Nawet nie drgnął.- Jestem pewna.- szepnęła -.przecież wiesz, że chcę, abyśmy.żebyś ty i ja.stali się sobie bardzo bliscy.- Nagle rozpłakała się cichutko, niczym dziecko.Pochlipując wyjęła chusteczkę, wydmuchała nos i przetarła oczy, ale łzy wciąż ciekły jej po policzkach.Los uznał, że w jakiś sposób ponosi odpowiedzialność ze jej smutek, choć nie wiedział, czym go wywołał.Objął kobietę ramieniem, ona zaś, jakby spodziewając się takiej reakcji, oparła się o niego z całej siły i razem przewrócili się na łóżko.Uniosła się lekko, muskając włosami twarz Losa, po czym zaczęła całować go po szyi i czole, oczach i uszach.Łzami, które roniła, zwilżała mu skórę.A on chłonął zapach jej perfum, nerwowo zastanawiając się, co powinien teraz uczynić.Ręka EE zsunęła mu się do bioder i zaczęła wędrować po jego udach.Po chwili kobieta cofnęła dłoń; przestała płakać i leżała spokojnie, milcząca, bez ruchu.- Dziękuję ci, Ross - powiedziała.- Jesteś człowiekiem, który potrafi nad sobą panować.Jeden twój gest, jeden najlżejszy dotyk dłoni wystarczyłby, żebym ci uległa.Ale tynie lubisz wykorzystywać słabości innych.Wiesz, pod wieloma względami bardziej przypominasz Europejczyka niż prawdziwego Amerykanina.- Uśmiechnęła się
[ Pobierz całość w formacie PDF ]