[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.JednoczeÅ›nie poczuÅ‚em, że niezwykÅ‚a chwila mija; żaÅ‚owaÅ‚em tego i zarazem odczuwaÅ‚em zadowolenie, gdyż napiÄ™cie byÅ‚o zbyt wielkie.MyÅ›lÄ™, że on czuÅ‚ to samo.- Ciii.! Obudzisz matkÄ™ i obaj dostaniemy po uszach, że jeszcze nie Å›pimy.- Przepraszam.Tato, czy wiesz, czym on siÄ™ wÅ‚aÅ›ciwie zajmuje?- Wtedy nie wiedziaÅ‚em i nie chciaÅ‚em wiedzieć, bo w ten sposób staÅ‚bym siÄ™ jego wspólnikiem.MiaÅ‚em jednak pewne podejrzenia i sporo sÅ‚yszaÅ‚em.NajwiÄ™cej o kradzionych samochodach - nie, nie rozprowadzaÅ‚ ich przez ten swój garaż przy Hampton Street.Nie jest przecież kompletnym idiotÄ…, a tylko tacy srajÄ… w tym samym miejscu, gdzie jedzÄ….Do tego dochodziÅ‚ jeszcze chyba przemyt.- BroÅ„ i narkotyki? - zapytaÅ‚em, czujÄ…c nagÅ‚Ä… suchość w gardle.- Nie, nic tak romantycznego.Już prÄ™dzej papierosy i alkohol.Oprócz tego sztuczne ognie, a od czasu do czasu kuchenki mikrofalowe i telewizory, jeÅ›li akurat to siÄ™ opÅ‚acaÅ‚o, a ryzyko nie byÅ‚o zbyt wielkie.W każdym razie dość, żeby miaÅ‚ co robić przez te wszystkie lata.- SpojrzaÅ‚ na mnie poważnie.- Zawsze byÅ‚ ostrożny, ale miaÅ‚ też dużo szczęścia.Tutaj, w mieÅ›cie, chyba nawet nie byÅ‚o mu potrzebne - w koÅ„cu to tylko Libertyville, i pewnie mógÅ‚by tu dziaÅ‚ać wiecznie, pod warunkiem, że nie dostaÅ‚by zawaÅ‚u serca - ale chÅ‚opcy od podatków z UrzÄ™du Stanowego przypominajÄ… rekiny piaskowe, a ci z Federalnego sÄ… jak biaÅ‚e ludojady.Do tej pory sprzyjaÅ‚o mu szczęście, lecz prÄ™dzej czy później zwalÄ… siÄ™ na niego jak Wielki Mur ChiÅ„ski.- Czy.Czy coÅ› sÅ‚yszaÅ‚eÅ›?- Nic.ZresztÄ… wcale mnie to nie interesuje, ale bardzo lubiÄ™ Arniego Cunninghama i wiem, że ostatnio martwisz siÄ™ sprawÄ… z tym jego nowym samochodem.- Tak.On.on nie zachowuje siÄ™ normalnie, tato.Wciąż myÅ›li tylko o tym przeklÄ™tym wozie.- Czasem zdarza siÄ™ to ludziom, którzy nigdy nie mieli niczego zbyt wiele - odparÅ‚.- Może chodzić o samochód, dziewczynÄ™, nieraz o karierÄ™, instrument muzyczny albo niezdrowÄ… fascynacjÄ™ jakÄ…Å› znanÄ… osobÄ….StudiowaÅ‚em z dryblasowatym, brzydkim chÅ‚opakiem, na którego wszyscy mówili Bocian.W przypadku Bociana byÅ‚y to kolejki elektryczne.OszalaÅ‚ na tym punkcie chyba w trzeciej klasie szkoÅ‚y podstawowej i tak rozbudowaÅ‚ swojÄ… kolekcjÄ™, że byÅ‚a chyba ósmym cudem Å›wiata.WyleciaÅ‚ ze studiów w trakcie drugiego semestru.DostawaÅ‚ coraz sÅ‚absze oceny, aż w koÅ„cu musiaÅ‚ wybierać: studia albo elektryczne pociÄ…gi.WybraÅ‚ pociÄ…gi.- Co siÄ™ z nim później staÅ‚o?- W 1961 popeÅ‚niÅ‚ samobójstwo - powiedziaÅ‚ ojciec i wstaÅ‚ z miejsca.- Chodzi mi o to, że dobrzy ludzie mogÄ… czasem ulec zaÅ›lepieniu i nie zawsze jest to ich wina.Prawdopodobnie Darnell zapomni o nim - bÄ™dzie po prostu jednym z facetów grzebiÄ…cych przy swoich wozach.Ale gdyby próbowaÅ‚ go wykorzystać, bÄ…dź jego oczami, Dennis.Nie pozwól, by daÅ‚ siÄ™ wciÄ…gnąć do taÅ„ca.- SpróbujÄ™.Ale wcale nie jestem pewien, czy mi siÄ™ uda.- Tak, znam to uczucie.Idziesz już na górÄ™?- Jasne.PoszliÅ›my na górÄ™, lecz pomimo ogromnego zmÄ™czeÂnia dÅ‚ugo nie mogÅ‚em zasnąć.Miniony dzieÅ„ obfitowaÅ‚ w wydarzenia.Na zewnÄ…trz wiatr poruszaÅ‚ gaÅ‚Ä™ziÄ…, która stukaÅ‚a delikatnie w Å›cianÄ™ domu, a w pewnej chwili gdzieÅ› z daleka, od strony centrum, dobiegÅ‚ przeraźliwy pisk opon, kiedy jakiÅ› szczeniak ruszyÅ‚ gwaÅ‚townie spod Å›wiateÅ‚.W ciemnoÅ›ci przypominaÅ‚ desperacki Å›miech ogarniÄ™tej histeriÄ… kobiety.14.CHRISTINE I DARNELLPowiedziaÅ‚, że sÅ‚yszaÅ‚ o parze z Ameryki,Co zamieniÅ‚a dziecko na chevroleta.Pogadajmy teraz o przyszÅ‚oÅ›ci,Bo przeszÅ‚ość już dawno odeszÅ‚a.Elvis CostelloPracujÄ…c w dzieÅ„ przy budowie drogi, a w nocy nad Christine, Arnie nie widywaÅ‚ siÄ™ zbyt czÄ™sto z rodzicami.Atmosfera w rodzinie staÅ‚a siÄ™ napiÄ™ta i nieprzyjemna.Dom Cunninghamów, w przeszÅ‚oÅ›ci zawsze sympatyczny i caÅ‚kowicie na luzie, przypominaÅ‚ teraz warowny obóz.Przypuszczam, że wielu ludzi pamiÄ™ta taki stan rzeczy ze swojej mÅ‚odoÅ›ci; chyba nawet zbyt wielu.Dziecko jest na tyle egoistyczne, by uważać, że jako pierwsze odkrywa pewne oczywiste fakty (zwykle dotyczy to dziewczÄ…t, ale nie tylko), rodzice zaÅ› sÄ… zbyt przerażeni, gÅ‚upi i zaborczy, by spuÅ›cić je ze smyczy.Wina leży po obu stronach.Czasem dochodzi do bolesnych, przerażajÄ…cych wydaÂrzeÅ„ - ze wszystkich wojen najbardziej brudna i gorzka jest wojna domowa.W przypadku Arniego ból byÅ‚ szczególnie dotkliwy, gdyż rozdarcie pojawiÅ‚o siÄ™ bardzo późno, kiedy jego rodzice zdążyli siÄ™ już przyzwyczaić, że wszystko dzieje siÄ™ wedÅ‚ug ich woli.Można chyba powiedzieć, że z góry zaplanowali ze szczegółami caÅ‚e jego życie
[ Pobierz całość w formacie PDF ]