[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Elayne spojrzała na Nynaeve, a potem obie zerknęły na cienką, srebrną bransoletę tej drugiej.Nynaeve przeniosła wzrok swych zogromniałych oczu na Egwene, a potem szybko wbiła go w posadzkę.- Muszę coś wyznać - powiedziała prawie szeptem.Ani na moment nie podniosła głosu, za to słowa jęły się wylewać z jej ust z prędkością potoku.- Pojmałam Moghedien.- Nie podnosząc oczu, uniosła dłoń, demonstrując bransoletę opiętą na nadgarstku.- To jest a’dam.Trzymamy ją w niewoli i nikt o tym nie wie.Nikt, z wyjątkiem Siuan, Leane i Birgitte.A teraz również ciebie.- Musiałyśmy to zrobić - wtrąciła Elayne, z napięciem podając się do przodu.- W przeciwnym razie one doprowadziłyby do jej egzekucji, Egwene.Wiem, że sobie na to zasłużyła, ale ma głowę pełną wiedzy, wie o rzeczach, o jakich nam nawet się nie śniło.To właśnie stąd brały się wszystkie nasze odkrycia.Oprócz Uzdrowienia Siuan, Leane i Logaina, dokonanego przez Nynaeve oraz mojego ter’angrealu.One by ją zabiły, nie dowiedziawszy się niczego!Egwene zakręciło się w głowie od natłoku pytań.Pojmały do niewoli jedną z Przeklętych? W jaki sposób? Elayne sama zrobiła a’dam? Egwene zadygotała, ledwie czując się na siłach, by spojrzeć na ten przedmiot.Zupełnie nie przypominał a’dam, którą ona poznała aż za dobrze.A tak nawiasem mówiąc, jak im się udało trzymać w ukryciu jedną z Przeklętych wśród tylu Aes Sedai? Jedna z Przeklętych w niewoli.Bez procesu i egzekucji.Rand, który stał się taki podejrzliwy, już nigdy nie zaufa Elayne, kiedy się o tym dowie.- Przyprowadźcie ją tutaj -wybąkała głucho.Nynaeve poderwała się z krzesła i pobiegła.Odgłosy świętowania, śmiechu, muzyki i śpiewów na moment wezbrały na sile, zanim zatrzasnęły się za nią drzwi.Egwene rozmasowała sobie skronie.Jedna z Przeklętych.- Trudno zachować taki sekret.Na policzkach Elayne wystąpiły wypieki.Dlaczego, na Światłość.? Ano tak.- Elayne, nie mam zamiaru wypytywać o.nikogo, o kim nie powinnam wiedzieć.Złotowłosa kobieta autentycznie podskoczyła.- Ja.być może.może będę mogła porozmawiać.Później.Jutro.Może.Egwene, musisz mi obiecać, że nic nie powiesz.nikomu!.dopóki ci nie pozwolę.Niezależnie od.niezależnie od tego, co zobaczysz.- Skoro tak sobie życzysz.- Egwene nie pojmowała, co tę kobietę tak poruszyło.Nic a nic nie pojmowała.Elayne miała pewien sekret, który Egwene poznała, ale to stało się przypadkiem, i od tego czasu udawały, że jest to tajemnica należąca wyłącznie do samej Elayne.Spotykała się z Birgitte, bohaterką z legend, w Tel’aran’rhiod; może nadal to robiła.Zaraz; to właśnie powiedziała Nynaeve.Birgitte wiedziała o Moghedien.Czy ona miała na myśli tę kobietę, która czekała w Tel’aran’rhiod na wezwanie Rogu Valere? Czy Nynaeve znała sekret, do którego Elayne nie chciała się przyznać przed Egwene nawet wtedy, kiedy ta ją przyłapała? Nie.To się nie zamieni w serię oskarżeń i zaprzeczeń.- Elayne, ja jestem Amyrlin.prawdziwą Amyrlin.i już sporządziłam pewne plany.Te Mądre, które posiadły umiejętność przenoszenia, potrafią władać całkiem sporą ilością splotów jednocześnie i robią to inaczej niż Aes Sedai.- Elayne wiedziała już o Mądrych, ale Egwene uświadomiła sobie w tym momencie, że nie ma pojęcia, czy wiedzą o nich również Aes Sedai; te inne Aes Sedai.- Czasami wykonują coś w sposób znacznie bardziej skomplikowany, albo na odwrót, bardziej prymitywny, ale zdarza się też, że zwyczajnie stosują metody prostsze od tych, których uczono nas w Wieży, a mimo to dające takie same rezultaty.- Czyżbyś chciała, żeby Aes Sedai prowadziły wspólne badania z kobietami Aielów? - Usta Elayne zadrgały z rozbawieniem.- Egwene, one się na to nigdy nie zgodzą, choćbyś żyła tysiąc lat.Ale podejrzewam, że jeśli się dowiedzą, to będą chciały przeprowadzić sprawdziany wśród dziewcząt Aielów w poszukiwaniu nowicjuszek.Egwene wahała się.Aes Sedai prowadzące wspólne badania z Mądrymi.W charakterze uczennic? Do tego nigdy nie dojdzie, ale odrobina ji’e’toh, szczególnie w przypadku Romandy i Lelaine, na pewno odniosłaby skutek.Albo w przypadku Sheriam, Myrelle i.Znalazła sobie wygodniejszą pozycję na poduszkach i przestała oddawać się mrzonkom.- Moim zdaniem Mądre nie zgodzą się, by dziewczęta Aielów zostawały nowicjuszkami.Kiedyś, dawno temu, tak być mogło, ale na pewno nie teraz.Teraz Egwene mogła od nich wymagać jedynie grzeczności w kontaktach z Aes Sedai.- Myślałam o jakimś zrzeszeniu.Elayne, Aes Sedai zebranych tutaj jest mniej niż tysiąc.Jeżeli policzysz te, które zostały w Pustkowiu, to moim zdaniem okaże się, że jest więcej Mądrych, które potrafią przenosić, niż Aes Sedai.Może dużo więcej.W każdym razie żadna dziewczynka, która rodzi się z iskrą, nie uchodzi ich uwadze.- Ile kobiet umarło po tej stronie Muru Smoka, bo znienacka zaczynały przenosić, być może w ogóle nie zdając sobie sprawy z tego, co robią, i nie było przy nich nikogo, kto mógł je uczyć? - Chcę tutaj sprowadzić więcej takich kobiet, Elayne.A co z tymi zdolnymi do nauki, których Aes Sedai nie znalazły w odpowiednim momencie i teraz są zbyt stare, by zostać nowicjuszkami? Ja osobiście twierdzę, że jeśli taka kobieta chce się uczyć, to niech próbuje, nawet jeśli ma czterdzieści albo i pięćdziesiąt lat, nawet jeśli jej wnuki mają już wnuki.Elayne objęła się ramionami i wybuchnęła śmiechem.- Och, Egwene, Przyjęte będą wręcz uwielbiały lekcje z takimi nowicjuszkami.- Będą się musiały nauczyć, jak je prowadzić - odparła surowym tonem Egwene.Elayne nie rozumiała, na czym polega problem.Aes Sedai zawsze powtarzały: może jesteś za stara, żeby zostać nowicjuszką, ale skoro chcesz się uczyć.Już częściowo zmieniły nastawienie; w tłumie nowicjuszek zdarzało jej się widywać twarze starsze od twarzy Nynaeve.- Wieża zawsze kierowała się surowymi zasadami przy wyborze ludzi, Elayne.Nie okażesz się dostatecznie silna, wygaszą w tobie iskrę.Odmówisz poddania się sprawdzianowi, odeślą cię.Oblejesz sprawdzian, też cię wyeliminują.Powinno się pozwalać im na pozostanie, jeśli tego chcą.- Przecież celem tych sprawdzianów jest zbadanie, czy jesteś dostatecznie silna - zaprotestowała Elayne.- Silna sama z siebie, nie tylko w korzystaniu z Jedynej Mocy.Ty chyba nie mówisz o wynoszeniu takich Aes Sedai, które mogłyby się załamać pod byle presją? Względnie takich, które by ledwie potrafiły przenosić?Egwene pociągnęła nosem.Sorileę wyrzuconoby z Wieży, nawet jej nie poddając sprawdzianom na Przyjętą.- Może one nie mogą zostać Aes Sedai, ale to wcale nie znaczy, że są bezużyteczne.Ostatecznie uznano przecież, że mogą do pewnego stopnia korzystać z Jedynej Mocy, bo inaczej nie odsyłano by ich w świat.Mnie się marzy, żeby wszystkie kobiety, które potrafią przenosić, były w jakiś sposób związane z Wieżą.Wszystkie co do jednej.- Poszukiwaczki Wiatru? - Elayne skrzywiła się, kiedy Egwene przytaknęła.- Ty ich nie zdradziłaś, Elayne.Nie wierzę, że one utrzymywały swój sekret tak długo, jak twierdzą.Elayne westchnęła ciężko.- No cóż, co się stało, już się nie odstanie.Nie wsadzisz z powrotem miodu do plastra.Ale skoro twoi Aielowie mają specjalną ochronę, to Ludowi Morza ona też się należy.Niech Poszukiwaczki Wiatru same uczą swoje dziewczęta.Nie będzie żadnego porywania kobiet z Ludu Morza, niezależnie od tego, czego chcą Aes Sedai.- Zgoda.- Egwene splunęła w dłoń i wyciągnęła rękę, a Elayne po chwili zrobiła to samo i uśmiechnęła się szeroko, kiedy obie.uścisnęły dłonie, żeby dobić targu.Uśmiechy bladły powoli.- Czy to ma coś wspólnego z Randem i tą jego amnestią, Egwene?- Po części.Elayne, jak mężczyzna może być taki [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • szamanka888.keep.pl