[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Musi jakoÅ› dotrzeć do butelki z aspirynÄ…, która jest gdzieÅ› w gabinecie.Nie bÄ™dzie jej używać, ale na wszelki wypadek postara siÄ™ jÄ… zawsze trzymać pod rÄ™kÄ….JeÅ›li życie stanie siÄ™ nie do zniesienia, przypomni sobie, że posiada coÅ›, co Å‚atwo może je przerwać.Gdyby wzięła garść i resztÄ™ zostawiÅ‚a przy łóżku, zrozumieliby przynajmniej, że jest nieszczęśliwa.Tylko o to jej chodziÅ‚o; nigdy nie zamierzaÅ‚a nic wiÄ™cej.WyÅ›lÄ… po Steve'a.Zauważą, że jest biedna.Może nawet zmuszÄ… Steve'a, żeby zabraÅ‚ jÄ… do Londynu.Skoro już dotarÅ‚a tak daleko i poczyniÅ‚a tyle wysiÅ‚ków, musiaÅ‚a dotrzeć do gabinetu.Drzwi nie przedstawiaÅ‚y problemu.Lecz gdy weszÅ‚a do Å›rodka, zrozumiaÅ‚a, że to koniec.Nie potrafiÅ‚a wÅ‚Ä…czyć Å›wiatÅ‚a.Å»arówka w korytarzu dawaÅ‚a wprawdzie sÅ‚aby blask, ale nawet jeÅ›li drzwi do gabinetu staÅ‚y otworem, Å›wiatÅ‚o byÅ‚o za sÅ‚abe, by Ursula mogÅ‚a dostrzec, gdzie jest przeÅ‚Ä…cznik.Gdyby chciaÅ‚a próbować go przeÂkrÄ™cić za pomocÄ… paska od szlafroka, powinna znać dokÅ‚adnie miejsce, w które należaÅ‚o mierzyć.WyciÄ…gnęła rÄ™kÄ™ i po omacku dotykaÅ‚a Å›cianÄ™.Nic.Ponownie zrobiÅ‚a pÄ™tlÄ™ z paska i zaczęła niÄ… uderzać w miejsca, gdzie - jej zdaniem - mógÅ‚ znajdować siÄ™ kontakt.Lecz na próżno.Znowu zaczęła pÅ‚akać, pokonana, przemarzniÄ™ta, pojmujÄ…c, że jeszcze raz musi odbyć podróż, tym razem w drugÄ… stronÄ™, a wciÄ…gÂniÄ™cie bezwÅ‚adnego ciaÅ‚a na łóżko bÄ™dzie najtrudniejszym i najbardziej bolesnym zadaniem.Nagle z ciemnoÅ›ci wychyliÅ‚a siÄ™ rÄ™ka i ktoÅ› zapaliÅ‚ Å›wiatÅ‚o.Ursula wydaÅ‚a okrzyk trwogi i spojrzaÅ‚a w górÄ™.W drzwiach staÅ‚a Helen Rainer w rozpiÄ™tym brÄ…zowym habicie z odrzuconym kapturem.Dwie skamieniaÅ‚e z przerażenia kobiety spoglÄ…daÅ‚y na siebie bez sÅ‚owa.Ursula dostrzegÅ‚a, że oczy, które na niÄ… patrzyÅ‚y, sÄ… równie przeÂstraszone jak jej wÅ‚asne.IIIGrace Willison przebudziÅ‚a siÄ™ z nagÅ‚ym drżeniem i zaczęła trząść w nie kontrolowany sposób, jakby jakaÅ› silna dÅ‚oÅ„ usiÅ‚owaÅ‚a doÂprowadzić jÄ… do przytomnoÅ›ci.NasÅ‚uchiwaÅ‚a w mroku, z trudem unoszÄ…c gÅ‚owÄ™ znad poduszki, niczego jednak nie sÅ‚yszaÅ‚a.Bez wzglÄ™du na to, jaki dźwiÄ™k jÄ… obudziÅ‚, prawdziwy czy wyimaginowany, teraz panowaÅ‚a cisza.WÅ‚Ä…czyÅ‚a lampkÄ™ nocnÄ… - prawie północ.SiÄ™gnęła po książkÄ™.Szkoda, że jej Trollope w miÄ™kkiej oprawie byÅ‚ taki ciężki.OznaczaÅ‚o to bowiem, że należaÅ‚oby go o coÅ› oprzeć na koÅ‚drze, a ponieważ Grace leżaÅ‚a w tradycyjnej pozycji, miaÅ‚aby kÅ‚opoty ze zgiÄ™ciem kolan, wysiÅ‚ek zaÅ› lekkiego uniesienia gÅ‚owy i spoglÄ…dania na drobny druk byÅ‚ zbyt duży, zarówno dla jej oczu, jak i mięśni karku.Te niewygody czasami powodowaÅ‚y, że rozważaÅ‚a, czy czytanie w łóżku rzeczywiÅ›cie stanowiÅ‚o takÄ… przyjemność, jak sÄ…dziÅ‚a w dzieciÅ„stwie, kiedy to troska ojca o rachunki za elektryczność oraz matki o jej przemÄ™czone oczy i niezbÄ™dne osiem godzin snu spowodoÂwaÅ‚y, że zabrano jej nocnÄ… lampkÄ™.Jej lewa noga drżaÅ‚a w sposób niekontrolowany.Grace przyglÄ…daÅ‚a siÄ™ z chÅ‚odnym zainteresowaniem podskakujÄ…cej chaotycznie koÅ‚drze, jakby w łóżku siedziaÅ‚o jakieÅ› spÅ‚oszone zwierzÄ™.Takie przebudzenie po zapadniÄ™ciu w sen zawsze byÅ‚o zÅ‚ym znakiem.Czeka jÄ… niespokojna noc.BaÅ‚a siÄ™ bezsennoÅ›ci i przez chwilÄ™ miaÅ‚a ochotÄ™ siÄ™ pomodlić, by chociaż dzisiaj jej oszczÄ™dzono mÄ™ki.Jednak odmówiÅ‚a już pacierz, wiÄ™c doszÅ‚a do wniosku, że nie ma sensu modlić siÄ™ o Å‚askÄ™, której - jak jÄ… uczyÅ‚o doÅ›wiadczenie - i tak nie dostÄ…pi.BÅ‚aganie Boga o to, czego jej jasno odmawiaÅ‚, przypominaÅ‚o zachowanie zÅ‚oÅ›liwego i upartego dzieciaka.OglÄ…daÅ‚a wiÄ™c z zainteresowaniem harce swych koÅ„czyn, w pewnym sensie odczuwajÄ…c ulgÄ™, że niemal potrafiÅ‚a już w tej chwili zachować dystans wobec swego nie skoordynowanego ciaÅ‚a.OdÅ‚ożyÅ‚a książkÄ™ i postanowiÅ‚a porozmyÅ›lać o pielgrzymce do Lourdes, w którÄ… wyruszali za czternaÅ›cie dni.WyobraziÅ‚a sobie gorÄ…czkowe przygotowania do wyjazdu.miaÅ‚a na tÄ™ okazjÄ™ nowy pÅ‚aszcz
[ Pobierz całość w formacie PDF ]