[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Dlatego połykacz cieni będzie ostrożny.Do spotkania dojdzie w pustym miejscu, a rozmówca musi przyjść sam.Jeśli zdołają uzgodnić wspólne działanie, Bel-Tran wróci żywy jako triumfator.Jeśli nie, trzeba będzie go skazać na wieczne milczenie.Wymagania połykacza cieni nie przerażą finansisty: więcej złota, nietykalność, oficjalna funkcja pod takim czy innym nazwiskiem i wielka willa w Delcie.Połykacz cieni nigdy nie istniał.A w przyszłości Bel-Tran znów będzie potrzebował jego usług.Dzięki niemu umocni się to panowanie zbudowane na morderstwie.Na nabrzeżu Kem i jego małpa.Ale niepokój połykacza cieni został rozproszony: wiatr wiał w dobrą stronę.Pawian nie wyczuje jego obecności i nie będzie miał żadnej szansy, by przeciąć trajektorię lotu kija, który nie opisze łuku, lecz jak piorun spadnie z nieba.Pozostał jeden kłopot: ostrość kąta rzutu.Zimna wściekłość i pragnienie sukcesu uczynią jednak gest mordercy doskonałym.Statek wezyra przybił do nabrzeża.Wysiedli zeń Pazer i Neferet.Natychmiast otoczyli ich Kem i jego ludzie.Pozdrowiwszy parę skłonieniem głowy, Zabójca stanął na czele pochodu.Minął wielką aleję i skręcił w uliczkę.Wiatr irytował pawiana, którego nozdrza drgały na próżno.Za kilka sekund wezyr przystanie przy swoim wozie.Ale nim tam zasiądzie, kij roztrzaska mu skroń.Połykacz cieni koncentrował się, pochylony, gotów do rzutu.Kem i pawian stanęli po obu stronach wozu.Nubijczyk podał ramię Neferet i pomógł jej wsiąść.Za nią stał Pazer.Połykacz cieni wyprostował się -widział profil Pazera -i w ostatniej chwili przytrzymał broń, która już, już odrywała się od jego ręki.Ktoś przysłonił wezyra.Bel-Tran uratował właśnie człowieka, którego śmierci pragnął.-Musimy natychmiast porozmawiać -powiedział szybko naczelnik Podwójnego Białego Domu, wymachując przy tym rękami, co wyraźnie drażniło pawiana.-Czy to takie pilne? -zdziwił się Pazer.-Dowiedziałem się w twoim biurze, że wszystkie spotkania wstrzymano na kilka dni.-Muszę z tobą uzgadniać mój rozkład zajęć?-Sytuacja jest poważna, więc odwołuję się do bogini Maat.Bel-Tran nie wypowiedział tych słów przypadkowo w obecności kilku świadków, w tym szefa policji.Oświadczenie było tak uroczyste, że wezyr musiał wyrazić zgodę na spotkanie, jeśli było uzasadnione.-Odpowiem ci zgodnie z Regułą: bądź w moim biurze za dwie godziny.Wiatr ucichł.Zabójca spojrzał na niebo.Połykacz cieni leżał płasko na dachu.Zrezygnował.Słysząc odjeżdżający wóz wezyra, zagryzł wargi do krwi.Wezyr pogratulował młodemu Bakowi, który został jego osobistym sekretarzem.Skrupulatny i pracowity młodzieniec nie tolerował żadnej niedokładności w redagowaniu urzędowych dokumentów.Dlatego Pazer powierzył mu trud kontrolowania dekretów i komunikatów -chciał być bez zarzutu w opinii ludzi za nie odpowiedzialnych oraz ludu.- Bardzo cię cenię, Baku, ale powinieneś zmienić miejsce pracy,Młodzieniec zbladł,-Jaki błąd popełniłem?-Żadnego.-Błagam, bądź szczery.-Powtarzam, żadnego.-Więc czemu mnie zwalniasz?-Dla twojego dobra.-Mojego dobra?.Ja jestem tu szczęśliwy.A może kogoś obraziłem?-Twoja dyskrecja znalazła uznanie u skrybów.-Powiedz prawdę.-No to.rozsądniej byłoby oddalić się ode mnie.-Odmawiam!-Moja przyszłość jest bardzo niepewna, Baku, podobnie jak przyszłość bliskich mi ludzi.-To Bel-Tran, prawda? Chce twojej zguby.-Nie chcę cię wciągać w swój upadek.W innym urzędzie będziesz bezpieczny.-Brzydzi mnie takie tchórzostwo.Cokolwiek się zdarzy, chcę zostać przy tobie.-Jesteś bardzo młody.Po co przekreślać całą karierę?-Gwiżdżę na moją karierę.Ty mi zaufałeś, więc i ja ci ufam.-Czy zdajesz sobie sprawę z własnej nierozwagi?-A ty na moim miejscu postąpiłbyś inaczej?-No to sprawdź ten tekst, dotyczący plantacji drzew w północnej dzielnicy Memfisu.Niech nikt nie kwestionuje wybranych miejsc.Uradowany Bak wrócił do pracy.Miał jednak ponurą minę, gdy wprowadzał Bel-Trana do gabinetu wezyra.Siedząc w pozycji skryby, Pazer redagował list do szefów prowincji.W związku z przyszłym wylewem prosił o sprawdzenie, czy stan grobli i basenów retencyjnych jest właściwy, bo kraj musi jak najlepiej wykorzystać dobrodziejstwa przyboru zapładniającej wody.Bel-Tran, w nowej szacie o nazbyt szerokich plisach, stanął przed wezyrem.-Słucham -rzekł wezyr, nie podnosząc głowy.-Mógłbyś łaskawie nie gubić się w zbytecznych przemowach?-Czy znasz zasięg swojej władzy?-Bardziej interesują mnie moje obowiązki.-Zajmujesz kluczowe stanowisko, Pazerze.W razie poważnych błędów głowy państwa, to ty przywracasz sprawiedliwość.-Nie znoszę insynuacji.-Powiem bardzo jasno: ty jeden możesz sądzić członków rodziny królewskiej i samego króla, jeśli zdradzi swój kraj
[ Pobierz całość w formacie PDF ]