[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Gdy Fiammetta pieśń swoją skończyła, Dioneo, stojący obok niej, rzekł z uśmiechem: Madonno, dobrze uczynicie, mówiąc wszystkim, kim jest wasz kochanek, tak aby żadnaz dam przez nieświadomość nim nie owładnęła, skoro tak srogim mielibyście zapłonąć wów-czas gniewem.Potem wiele jeszcze pieśni odśpiewano, a gdy niemal połowa nocy upłynęła, wszyscy,wolę króla wypełniając, na spoczynek się udali.O świcie podnieśli się i pod światłym przewodnictwem króla powrócili do Florencji, dokądmarszałek wszystkie ich rzeczy już był odesłał.Przybywszy do miasta, pożegnali się trzejmłodzieńcy z siedmioma damami w kościele Santa Maria Novella, skąd z nimi niegdyś wyru-szyli, po czym oddali się innym przyjemnościom.One zaś odeszły niebawem do domówswoich.236POSAOWI ESzlachetne dzieweczki! Chcąc wam uciechę zgotować, poświęciłem się tej długiej pracy.Raczej modlitwy wasze i pomoc boża, jak sadzę, niż zasługi moje to sprawiły, że w zupełno-ści dokonałem tego, com no wstępie mojego dzieła dokonać obiecał.Korny dank naprzódBogu, a następnie wam złożywszy, mogę teraz dać spocząć pióru i utrudzonej ręce.Nim jed-nak to uczynię, zamierzam wpierw odpowiedzieć pokrótce na pewne zarzuty, jakie któraś zwas albo i ktoś inny postawić by mi mógł.Nie czynię tego bez racji, wydaje mi się bowiemrzeczą pewna, że praca ta w porównaniu z innymi nie zaznaje szczególnych względów, anawet, jest ich całkiem pozbawiona.Pomnę, że wykazałem to we wstępie do czwartego dniaopowieści.Obecnie chcę dać respons na pytania, jakby w myśli zadane.Niektóre z was powiedzą ani chybi, że pisząc te opowieści na zbytnią swobodę sobie po-zwoliłem niekiedy, wkładając damom w usta słowo plugawe lub każąc im często słuchać rze-czy, których uczciwym niewiastom ani mówić, ani słuchać się nie godzi.Jednakoż przeczętemu, gdyż nie masz tak nieprzystojnej rzeczy, co by przystojnymi wyrażona słowami bezujmy czci słuchać się nie dała.Zdaje mi się, żem tego sposobu wypowiadania się z powodze-niem tutaj używał.Załóżmy jednak, że macie rację nie będę z wami o to sporu toczył, wiembowiem, że mnie zwyciężycie.Zapewniam was jednak, że chcąc odrzec, dlaczego tak postą-piłem, bez trudu znajdę uzasadnień w bród.Jeśli w tej czy innej opowieści coś niecnotliwegosię trafiło, widać istota jej tego wymagała.Każdy człek rozsądny i rzeczy świadom uzna, żeinaczej nie mogłem opowieści prowadzić, o ile właściwej swej formy nie miała postradać.Zdrugiej strony, jeśli w nowelach moich tu i ówdzie znajdzie się jakiś szczegół lub jakieś słów-ko bardziej swobodne, a świętoszkom w spódnicy nie przypadające do smaku, dlatego żewięcej zwykły baczyć na słowa nizli na czyny i jeno pozór cnót wszelkich brać na się, totwierdzę, że przez napisanie tych słów nie popełniłem nic bardziej nieprzystojnego od mnó-stwa białogłów i mężczyzn, mówiących co chwila o mozdzierzu i tłuczku lub o szczelinach iklinie.Nadto pióro moje powinno przynajmniej tyle mieć wolności, co pędzel malarza, któryżadnej, a przynajmniej słusznej, nagany na siebie nie ściągając.Zwiętego Michała mieczem ikopiją godzącego w węża, a świętego Jerzego na smoku wyobraża, Adama w męskiej, a Ewęw żeńskiej przedstawia postaci i nawet Temu, który dla zbawienia ludzkości śmierć męczeń-ską na krzyżu ponieść raczył, nogi to jednym, to dwoma gwozdziami przebija
[ Pobierz całość w formacie PDF ]