[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.ObiecujÄ™.RozÅ‚Ä…czamy siÄ™, kiedy Brandon znowu wali wdrzwi. PrzestaÅ„ walić, bo Å‚eb mnie boli. Otwieram.Brandon zrywa siÄ™ bÅ‚yskawicznie na nogi jeszcze nie widziaÅ‚em, żeby ktoÅ› siÄ™ tak szybkoruszaÅ‚.TrochÄ™ siÄ™ chwieje.Pewnie mu siÄ™zakrÄ™ciÅ‚o w gÅ‚owie.Dobrze mu tak. Brandon upomina Westford, który wÅ‚aÅ›nieprzechodzi. MówiÅ‚em ci, żebyÅ› nie zawracaÅ‚gÅ‚owy Carlosowi.Idz poczytać do swojegopokoju. Nie zawracam gÅ‚owy Carlosowi odpowiadaniewiniÄ…tko. PowiedziaÅ‚, że siÄ™ ze mnÄ… pobawiG.I.Joe.Prawda, Carlos? Patrzy na mniebÅ‚agalnie zielonymi oczami. Prawda mówiÄ™ do Westforda. Pięć minutzabawy i na tym koÅ„czymy odgrywaniestarszego brata. Dziesięć minut sprzecza siÄ™ Brandon. Trzy odbijam piÅ‚eczkÄ™.To dziaÅ‚a w dwiestrony, maÅ‚y. Nie, nie, nie.Pięć może być.Idziemy do jego pokoju, wciska mi laleczki dorÄ…k. ProszÄ™! MaÅ‚y, przykro mi to stwierdzić, ale nie mamzwyczaju bawić siÄ™ lalkami.Fuka na mnie obrażony. G.I.Joe to nie żadna lalka.Tylko marine, takjak mój tata kiedyÅ›. Brandon wyjmujeżoÅ‚nierzyki z plastikowego pojemnika irozstawia je po caÅ‚ym pokoju.Robi to dośćchaotycznie, ale czujÄ™, że w tym szaleÅ„stwie jestmetoda. Nie miaÅ‚eÅ› G.I.Joe, jak byÅ‚eÅ› maÅ‚y?KrÄ™cÄ™ gÅ‚owÄ….Z tego, co pamiÄ™tam, miaÅ‚emniewiele zabawek.BawiliÅ›my siÄ™ raczejpatyczkami, kamykami i piÅ‚kami.A gdy czasemAlex zakradaÅ‚ siÄ™ do pokoju matki, towymyÅ›laliÅ›my najdziksze zabawy, wkÅ‚adajÄ…ckamienie w jej rajstopy.Kilka razy obciÄ™liÅ›mynogawki i zrobiliÅ›my procÄ™.Albo napeÅ‚nialiÅ›myje wodÄ… i ciskaliÅ›my w siebie.Kilka razy mi amáspraÅ‚a nam tyÅ‚ki na kwaÅ›ne jabÅ‚ko za takiepomysÅ‚y, ale kara nie miaÅ‚a znaczenia.I tak byÅ‚owarto zaryzykować. No dobrze mówi Brandon i poważnieje.Kobry to zli faceci, którzy chcÄ… rzÄ…dzić Å›wiatem.A oddziaÅ‚ G.I.Joe musi ich schwytać.Aapiesz? Tak.Bierzmy siÄ™ do roboty.Brandon podnosi rÄ™ce. Zaraz, zaraz.JeÅ›li chcesz być G.I.Joe musiszmieć ksywÄ™.JakÄ… chcesz? Ja jestem Zcigaczem. BÄ™dÄ™ Guerrero.Przechyla gÅ‚owÄ™. Co to znaczy? Wojownik.Kiwa gÅ‚owÄ… z aprobatÄ…. Okej, Guerrero, naszym zadaniem jestschwytanie Doktora Mrugacza. Brandon robiduże, okrÄ…gÅ‚e oczy. Doktor Mrugacz tonajwiÄ™kszy, najgorszy i najtwardszy zÅ‚oczyÅ„cana ziemi.Gorszy nawet niż dowódca Kobry. Może zmienimy mu nazwisko nagrozniejsze? No bo wiesz, Doktor Mrugacz niekojarzy siÄ™ z twardzielem. Nie, nie wolno zmieniać nazwiska.Nie mamowy. Czemu nie? LubiÄ™ to nazwisko.Doktor Mrugacz caÅ‚y czasmruga.Nic nie poradzÄ™, ale dzieciak jest zabawny. No dobra.Co zÅ‚ego zrobiÅ‚ Doktor M.? Doktor Mrugacz poprawia mnie Brandon. Nie Doktor M. Nieważne. BiorÄ™ żoÅ‚nierzyka G.I.Joe imówiÄ™ do plastikowego kolesia: Joe, chceszkopnąć Doktora M.w tyÅ‚ek? Odwracam siÄ™ doBrandona. Joe mówi, że jest gotowy.Brandon podrywa siÄ™, jakby byÅ‚ na tajnejmisji. Za mnÄ… mówi i czoÅ‚ga siÄ™ przez pokój.Chodzmy! rozkazuje gÅ‚oÅ›nym szeptem, widzÄ…c,że nie ruszam za nim.CzoÅ‚gam siÄ™ za maÅ‚ym i udajÄ™, że jestemszeÅ›ciolatkiem, który ma cierpliwość, żeby siÄ™ wto bawić.Brandon przykÅ‚ada zwiniÄ™tÄ… dÅ‚oÅ„ do mojegoucha i szepcze: Doktor Mrugacz chyba ukryÅ‚ siÄ™ w szafie.Wezwij pluton.PatrzÄ™ na rozstawione po podÅ‚odzeżoÅ‚nierzyki i woÅ‚am: Pluton, otoczyć szafÄ™. Nie możesz być G.I.Joe i mówić normalnymgÅ‚osem.Musisz mówić jak marine pouczamnie Brandon, który najwyrazniej nie jestzachwycony tym, że nie potrafiÄ™ siÄ™ wcielić wbohatera filmu akcji. Nie przeginaj, bo sobie pójdÄ™ ostrzegam. Okej, okej.Nie idz.Możesz mówić swoimgÅ‚osem.Ustawiam z Brandonem żoÅ‚nierzyki wokółdrzwi do szafy.Powoli wciÄ…gam siÄ™ w zabawÄ™ ipróbujÄ™ jÄ… trochÄ™ ożywić. Joe powiedziaÅ‚ mi, że zdobyÅ‚ informacje oDoktorze Mrugaczu. Jakie? Brandon od razu Å‚apie przynÄ™tÄ™.Teraz muszÄ™ szybo coÅ› wymyÅ›lić. Doktor Mrugacz ma nowÄ… broÅ„.Jak naciebie mrugnie, nie żyjesz.Uważaj, nie patrz muprosto w oczy. Dobra! mówi Brandon z entuzjazmem iprzypomina mi teraz mojego mÅ‚odszego brata,który ekscytuje siÄ™ nawet drobiazgami.Kiedy myÅ›lÄ™ o Lusie, od razu mam przedoczami mamá i uÅ›wiadamiam sobie, że wostatnich latach bardzo rzadko siÄ™ uÅ›miechaÅ‚a.Ichociaż jestem buntownikiem, zrobiÅ‚bymwszystko, żeby przywoÅ‚ać jej uÅ›miech.28.KiaraStojÄ™ w drzwiach i patrzÄ™, jak Carlos bawi siężoÅ‚nierzykami z moim bratem.WymyÅ›liÅ‚rozbudowanÄ… scenÄ™, w której koszulki Brandonarozwieszone na sznurku odgrywajÄ… rolÄ™ tuneli.Sznurek ciÄ…gnie siÄ™ przez caÅ‚Ä… dÅ‚ugość pokoju.Jeden jego koniec jest przywiÄ…zany do zasuwkiprzy oknie, a drugi do klamki od szafy.Carlos wydaje siÄ™ odprężony i chyba bawi siÄ™równie dobrze jak mój brat.Mama rozciera mi ramiÄ™. Wszystko dobrze? mówi, poruszajÄ…cbezgÅ‚oÅ›nie ustami.PrzytakujÄ™. NiepokojÄ™ siÄ™ o ciebie. Wszystko dobrze. Cofam siÄ™ myÅ›lami dotego popoÅ‚udnia.Gra z Brandonem i CarlosemsprawiÅ‚a mi dużą frajdÄ™.Przytulam mamÄ™mocno. Lepiej niż dobrze. Chyba niezle siÄ™ bawiÄ… mówi i pokazujegÅ‚owÄ… na scenÄ™ wojennÄ… rozgrywajÄ…cÄ… siÄ™ wpokoju Brandona. MyÅ›lisz, że Carlos cieplejodnosi siÄ™ do pomysÅ‚u, że ma tu mieszkać? Może. Pięć minut minęło dawno temu sÅ‚yszÄ™ gÅ‚osCarlosa.Mama wchodzi do pokoju i podnosi Brandona,gaszÄ…c w zarodku jakiekolwiek typowe dla niegopróby negocjowania warunków. Czas spać, Bran.Jutro idziesz do szkoÅ‚y.Pakuje go do łóżka, otula koÅ‚drÄ… i pyta: UmyÅ‚eÅ›zÄ™by? No& Brat kiwa gÅ‚owÄ….Ale dostrzegam, żeusta ma zamkniÄ™te.DomyÅ›lam siÄ™, że nie mówiprawdy. Dobranoc, Zcigaczu. Carlos wychodzi zamamÄ… z pokoju. Dobranoc, Guerrero.Kiara, Carlos nie chcemi opowiedzieć żadnej historyjki.Możesz mizaÅ›piewać? Albo zagrać w literki? ProszÄ™ bÅ‚agaBrandon. Co wolisz? pytam. Literki.Brat siada plecami do mnie i podnosi górÄ™ odpiżamy.Gram z nim w literki, odkÄ…d skoÅ„czyÅ‚ trzylata.Palcem piszÄ™ literÄ™ na jego plecach.Musizgadnąć, jakÄ…. A mówi z dumÄ….PiszÄ™ nastÄ™pnÄ… literÄ™. H!I kolejnÄ…. D& nie, B! ZgadÅ‚em? Tak.Okej, jeszcze jedna.A potem Å›pisz.PiszÄ™ kolejnÄ… literÄ™. Z! Tak. CaÅ‚ujÄ™ go w czoÅ‚o i otulam koÅ‚drÄ….Kocham ciÄ™ mówiÄ™. Też ciÄ™ kocham.Kiara? Tak? Powiedz Carlosowi, że jego też kocham.ZapomniaÅ‚em mu powiedzieć. W porzÄ…dku.A teraz już Å›pij.Carlos opiera siÄ™ o Å›cianÄ™ na korytarzu.Mamazniknęła, prawdopodobnie poszÅ‚a do salonuoglÄ…dać z tatÄ… telewizjÄ™. SÅ‚yszaÅ‚em, co powiedziaÅ‚, wiÄ™c nie musisz mipowtarzać mówi Carlos.Jego zwykÅ‚a arogancjagdzieÅ› zniknęła.Wydaje siÄ™ teraz odkryty, jakgdyby wyznanie Brandona zburzyÅ‚oemocjonalny mur, który wzniósÅ‚.Na chwilÄ™ukazuje siÄ™ zza niego prawdziwy Carlos. Okej. Wbijam wzrok w buty, bo szczerzemówiÄ…c, nie jestem w stanie patrzeć Carlosowi woczy.Ma teraz intensywne, hipnotyzujÄ…cespojrzenie. Jeszcze raz dziÄ™kujÄ™, no wiesz, żepobawiÅ‚eÅ› siÄ™ z moim bratem.On ciÄ™ naprawdÄ™lubi. Bo nie wie, jaki jestem naprawdÄ™.29.CarlosJeszcze przed szkoÅ‚Ä… idÄ™ za trybuny piÅ‚karskieposzukać Nicka.Jak byÅ‚o do przewidzenia, paliskrÄ™ta.Panika przemyka przez jego twarz, ale szybkomaskuje jÄ… uÅ›miechem. Hej, chÅ‚opie, co jest grane? Podobno ciÄ™zapuszkowali w zeszÅ‚ym tygodniu.To do dupy.WyciÄ…ga swojego skrÄ™ta. Chcesz siÄ™ sztachnąć?AapiÄ™ go za koÅ‚nierzyk i przyciskam dometalowej bariery. Dlaczego mnie wrobiÅ‚eÅ›? ZwariowaÅ‚eÅ›!? Nie wiem, o czym gadasz
[ Pobierz całość w formacie PDF ]