[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.-Oboje łączy równie silna więź, jak pilota z jego koralowym skoczkiem.Nom Anor nie musiał się jej sprzeciwiać.Wyręczył go w tym sam Tsavong Lah.- Po prostu musimy przedtem złamać ich wolę - oznajmił.- A Nom Anor powinien zaaranżować wszystko tak, żeby przekazywać obraz ich walki Nowej Republice.- Jak sobie życzysz, wielki wojenny mistrzu.- Nom Anor posłał Vergere przelotny triumfujący uśmiech.- Jestem pewien, że nic szybciej nie odbierze resztek odwagi rycerzom Jedi.ROZDZIAŁ21Przejmujący nosowy wrzask dręczonej Bithanki rozlegał się gdzieś pośrodku przejmująco zimnej ładowni „Rozkosznej Śmierci”.Jaina zro­zumiała, że Ulaha znalazła się znów między szczękami voxyna.Podob­nie jak pozostali członkowie grupy, siedziała zwrócona twarzą do ściany z czerwonego korala yorik w bardzo niewygodnej pozycji - zgarbiona do tego stopnia, że łokcie miała poniżej kolan.Kostki jej nóg i nadgarst­ki, przytwierdzone przypominającym gumę żelem blorash, stykały się z podłogą.Jaina była skąpo ubrana, spocona i brudna, ale odczuwała zbyt silny ból, aby przejmować się takimi drobiazgami.Najbardziej do­kuczał jej przenikliwy chłód.Młoda kobieta trzęsła się z zimna, a jej dreszcze udzielały się wszystkim pozostałym.W pewnej chwili Ulana znowu zawyła z bólu.Alema Rar, siedząca obok Jainy w takiej samej pozycji, mruknęła coś przez opuchnięte war­gi.Jaina, która wciąż jeszcze nie mogła pozbierać myśli, odkąd voxyn zaskrzeczał jej prosto w twarz, w końcu jednak przypomniała sobie o współpracy.Otworzyła umysł, aby przekazać swoje emocje innym członkom grupy.Natychmiast poczuła, że Jacen wplata je w myśli pozo­stałych, aby zwiększyć ich pewność siebie i wzmocnić torturowaną ko­leżankę.Gannera przetrzymywano osobno, w błędnym przekonaniu, że jest dowódcą całej grupy.Wszystkich pozostałych wzywano dotąd na prze­słuchanie przynajmniej raz i poddawano torturom, aby złamać ich wolę.Jednak yuuzhański dowódca, Duman Yaght, szczególnie upodobał so­bie Ulane.Torturował j ą już wiele razy.Robił krótkie przerwy, żeby Bi-thanka mogła pogrążyć się w leczniczym transie Jedi, ale kilka chwil później znów ją budził, aby wezwać na następne przesłuchanie.Biedna Ulaha wędrowała na środek ładowni tyle razy, że pozostali starali się przedłużać okres własnych tortur, aby dać jej więcej czasu na odpoczy­nek i odzyskanie sił.Jaina niejasno pamiętała, że zdołała udzielić tylko jednej odpowiedzi, zanim rozgniewany Duman Yaght pchnął ją w kie­runku paszczy voxyna.Usłyszała wtedy tak głośny skrzek, że straciła przytomność.Kiedy Ulaha przestała krzyczeć, Duman Yaght popatrzył na nią z obrzydzeniem.- Zaczynasz przyzwyczajać się do śliny, prawda, Wielkogłowa? -zapytał.Jego ulubioną torturą było rozkazywanie koszmarnemu jasz­czurowi, aby lizał ranę na plecach nieszczęsnej Bithanki jęzorem, z któ­rego ściekały krople żrącego kwasu.- Musimy wymyślić dla ciebie coś innego.Ulaha znów wrzasnęła.Jaina usiłowała obrócić głowę, aby zoba­czyć, co się dzieje, ale nie miała wystarczającej swobody ruchów.Zo­rientowała się tylko, że Anakin, Jacen i kilkoro innych Jedi usiłuje bezskutecznie zrobić to samo.Jaina uważała za najwymyślniejszą udrę­kę, że musiała wsłuchiwać się w jęki i krzyki kolejnych przyjaciół, ale nie miała pojęcia, na czym polegają ich tortury.Wyczuła, że Jacen chwyta jej współczucie i posyła ku Bithance w nadziei, że ją wzmocni.Wkrótce potem jęki Ulahy zaczęły cichnąć, ale Duman Yaght natychmiast wyczuł zmianę jej nastroju.Jakimś cudem zawsze to poznawał.- Nie musisz mówić mi, gdzie znajduje się baza Jeedai - powie­dział.- Przyznaj tylko, że taka baza istnieje.Bithanka zaczęła krzyczeć jeszcze głośniej.Tym razem Jacen nie mógł zrobić nic, żeby ulżyć jej w cierpieniu.Jaina obróciła głowę i spoj­rzała w stronę, gdzie siedziała unieruchomiona Ery! Besa.Młoda kobie­ta miała szeroko otwarte oczy, ale chyba niczego nie widziała.Jaina pamiętała, że system nerwowy Besy został porażony toksynami z ogona voxyna.Dopóki Duman Yaght nie rozkazał, aby Eryl poddała się tej torturze, nikt spośród młodych Jedi nie miał nawet pojęcia, że potwory dysponują taką bronią.Kiedy Jaina po dłuższym czasie zdołała pochwy­cić spojrzenie młodej kobiety, uniosła brew w geście niemego pytania.Zaintrygowana Eryl zmarszczyła czoło, ale widocznie zrozumiała, gdyż po chwili namysłu pokręciła głową.Była córką fanatycznego gwiezdnego podróżnika, który starał się brać udział we wszystkich wy­ścigach, o jakich się dowiadywał.Młoda kobieta urodziła się w trakcie jednej z długodystansowych gonitw i spędziła większą część dzieciń­stwa, przemierzając wzdłuż i wszerz wszystkie możliwe naniesione na mapy szlaki przestworzy.Sama już nie pamiętała, kiedy odkryła, że bada­jąc tkankę Mocy, potrafi określić, w którym punkcie galaktyki znajduje się w danej chwili.Brała udział w tej wyprawie, aby zdecydować, kiedy dotrą na tyle głęboko do przestworzy opanowanych przez Yuuzhan Von-gów, że będą mogli przestać się obawiać zderzenia z kosmicznymi mi­nami i spotkania ze wścibskimi pilotami yuuzhańskich patrolowców.Niestety, przelot przez rejony objęte działaniami zbrojnymi trwał dłu­żej, niż można się było spodziewać.Jaina podejrzewała, że Duman Yaght nie spieszy się z powrotem w nadziei, iż okryje się większą sławą, kiedy doniesie przełożonym, gdzie mieści się kryjówka Jedi.- Co ci szkodzi, że mi to powiesz? - zapytał dowódca Bithankę.-Yuuzhan Vongowie i tak wiedzą, że istnieje.Po prostu potwierdź to, co i tak wiemy, a wówczas pozwolę ci odpocząć.Będziesz mogła znów zapaść w leczniczy sen.-Nie.istnieje.żadna.baza.- Nie, tylko nie kłam.- Jak zawsze, w głosie Dumana Yaghta brzmia­ła zwykła pewność siebie i spokój.- Daj rękę.Powiem ci coś na temat neurotoksyn.Z nozdrzy Ulahy wydarł się mimowolny gwizd przerażenia, ale Bithanka nie powiedziała ani słowa.Jaina wyobraziła sobie, jak dowódca Yuuzhan przesuwa dłoń istoty nad grzbietem voxyna, skąd wyrastały ostre jak igły czuciowe kolce.Badając szczątki zabitych zwierząt, Cilghal odkryła, że kolce są pokryte silnymi neurotoksynami.W kapsule remontowej znajdowała się wprawdzie odtrutka, ale jeszcze nikt jej nie wypróbował.Nikt także nie wiedział, jak skuteczne okażą się szczepionki i antytoksyny, które Cilghal i Tekli wstrzyknęły przed odlotem wszyst­kim młodym Jedi.- Twoja skóra jest tak cienka, że przebije ją najlżejsze ukłucie, a wów­czas do organizmu dostanie się trucizna - oznajmił rzeczowo Duman Yaght.-Nasi mistrzowie przemian twierdzą, że istoty nie wszystkich ras reagują na truciznę jednakowo [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • szamanka888.keep.pl