[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Takimi były planyNapoleona.Dzień poprzedzający tę wielką bitwę upłynął niezwyklespokojnie, jak gdyby na skutek wzajemnego po-rozumienia.Po cóż było dokuczać sobie, skoro nazajutrzrozstrzygnąć się miały losy obu armii.Zresztą zajęci byliwszyscy.Zarówno we francuskim, jak w rosyjskimobozie przygotowywano się do walki: poszczególne kor-pusy opatrywały broń, mundury i amunicję, starając sięuzupełnić braki spowodowane długim i forsownym mar-szem.Generałowie studiowali gorliwie wydane im roz-kazy i zlecenia, aby móc następnie zastosować się dowłaściwości terenu i do poruszeń innych korpusów i jaknajmniej zdawać się na przypadek.W przeddzień więc straszliwej walki obaj potężni za-paśnicy obserwowali się uważnie, przygotowując się wmilczeniu do wiekopomnego starcia.Cesarz, pewny tym razem bitwy, powrócił do swegonamiotu, ażeby odpowiednie wydać rozkazy i rozważyćw skupieniu wszelkie szansę walki.Obie armie równymimniej więcej rozporządzały siłami: tak w jednej, jak wdrugiej było około stu dwudziestu tysięcy ludzi i sześćsetdział.Znajomość terenu, jednolitość języka, mundurów inarodowości, zgodność celów i ideałów niewątpliwiedawały przewagę Rosjanom.Z drugiej strony znacznaczęść wojsk rosyjskich składa się z luznych, niewyćwiczonych oddziałów i z nie obytego z wojennymrzemiosłem rekruta.Francuzi zaś mieli tyleż wojska lecz więcej żołnierzy.Mimo tysięcznych przeciwności, które od początkukampanii przetrzebiły znacznie szeregi, byli to ludziezdrowi, silni i sprężyści, jakimi bywają dojrzali męż-czyzni.A jednak od kilku dni nie rozlegał się zwykły gwarobozowy; armia milcząca była i cicha, tą ciszą, którapoprzedza w przyrodzie burzę, a w życiu wielkie nie-bezpieczeństwo.Wszyscy bez wyjątku od generała do prostego żoł-nierza łaknęli spokoju i wypoczynku, chociażby nawetspokoju mogiły, warunki zaś ułożyły się w ten sposób, żetrzeba było zwyciężyć albo zginąć.Cesarz zdawał sobiedoskonale sprawę z niebezpieczeństwa i należycie oceniałgrozę sytuacji.Wiedział wszelako, iż zuchwalstwo jestwadą, którą Francuzi wybaczają najłatwiej, iżmimo wszystko, mimo przebytych nieszczęść armiaślepo jest mu oddana, ufa własnym siłom i bez trwogispogląda w przyszłość.Około południa Napoleon dostrzegł w obozie nieprzy-jacielskim niezwykły ruch.W rzeczy samej cała armiarosyjska stanęła pod bronią.Przed frontem ukazał sięKutuzow w otoczeniu kleru i świty.Przodem szli popi iarchimandryci w bogatych wschodnich szatach, niosącczczone powszechnie obrazy i posągi, przede wszystkimcudowny obraz Matki Boskiej Smoleńskiej, opiekunki ikrólowej tego miasta, cudem rzekomo uratowanej zeświętokradzkich rąk Francuzów.A gdy na ten niezwykły widok jednakim wzruszeniemrozkołysały się wszystkie serca, zabrał głos Kutuzow,wskazując na niebiosa jako na jedyną ojczyznęuciemiężonych, niewolniczych tłumów.W imię religii,która nie zna hierarchii ani klas społecznych, w imięcudownego obrazu, który znalazł schronienie podopiekuńczymi skrzydłami sztandarów rosyjskich, nawo-łuje tych ciemnych pańszczyznianych chłopów do walkiz najezdzcą, do obrony zagrożonego mienia panów, usi-łuje rozpalić w tych półdzikich duszach płomień zapału inienawiści.Według Kutuzowa: Napoleon jest ciemięzcą wszyst-kich narodów! mącicielem, tyranem całego świata! nędz-nym płazem i buntownikiem, który burzy ołtarze i kala jekrwią, który skazuje prawdziwą Arkę Pańską, jaką jestcudowny obraz, na świętokradzki dotyk rąk ludzkich, najesienny chłód i szarugę".Przypomina następnie żołnierzom spalone wsie i mia-sta, żony i dzieci, cesarza i ojczyznę i kończąc, odwo-łuje się do patriotyzmu i pobożności, do cnót wrodzonychtym ludziom, którzy powodując się nie refleksją, leczuczuciem, tym grozniejszymi są przeciwnikami.Rozumowanie nie ogranicza ich posłuszeństwa; zamknię-ci przez niewolnictwo w ciasnym kręgu ubogich wrażeń,z nich jedynie czerpią podniety, pragnienia, idee; pyszni zbraku porównania, łatwowierni z powodu ciemnoty,wielbią święte wizerunki, posuwając się w idolatrii takdaleko, jak tylko dozwala chrześcijaństwo.Z tej religiibowiem, uduchowionej, czysto intelektualnej i moralnej,uczynili wiarę fizyczną i materialną, bo tylko w tensposób stała się dostępna ich prymitywnemu i bezpoś-redniemu pojmowaniu.Podniosłe widowisko, uroczysta przemowa Kutuzowa,nawoływania oficerów, modły i błogosławieństwa klerupożądane wydały skutki.Wszyscy, nie wyłączając ciurobozowych, uwierzyli, iż sam Bóg powołał ich do obro-ny Kościoła prawosławnego i ojczystej ziemi.Zgoła inaczej upływał dzień w obozie francuskim.Niebyło ani rewii, ani uroczystego ceremoniału kościelnegoi wojskowego; nie stosowano tu żadnych środków pod-niecających.Nawet proklamacja cesarza wieczorem do-piero została rozesłana i odczytana nazajutrz tak pózno,że kilka korpusów wyruszyło nie wysłuchawszy jej
[ Pobierz całość w formacie PDF ]