[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Była szalona, ale zawsze cierpliwa.Nie pozwalała, by jej temperament wziął nad nią górę.Pani powiedziała, że udało jej się uciec spod ognia zaporowego tylko dlatego, że zabrała dywan Wyjca na północ, gdzie teraz konspirowała z Radishą.Miałem rozkazy, aby nie szukać Duszołap.Miałem rozkazy, by uciekać, gdy tylko wyczuję jej obecność.To samo dotyczyło Kiny.Kopeć obecnie był prawie bezużyteczny.Stałem się więc nazbyt cennym narzędziem, by ryzykować życiem.Słusznie.Zerknąłem za siebie, zanim ruszyliśmy w górę zbocza.Wujek Doj szedł za nami, jak to mu się ostatnio często zdarzało.Patrząc na sposób, w jaki dawał kroki, można było dojść do wniosku, iż jest gotów na wszystko.Jedna dłoń zawsze spoczywała na rękojeści Różdżki Popiołu.Thai Dei i ja podjęliśmy nasze treningi pod jego kierunkiem, czy to nam się podobało, czy nie.On nie wyjaśnił nam procesów myślowych przebiegających w jego głowie.Po prostu atakował nas i płazował, zmuszał w ten sposób do obrony, jeśli nie chcieliśmy otrzymywać bolesnych siniaków.Rozpaczał nad tym, że chyba nigdy nie osiągnę tego, co uważał za minimalną biegłość w posługiwaniu się mieczem.Nie rozumiał różnicy między samotnym wilkiem a żołnierzem, który stanowi część zespołu wzajem od siebie zależnych wojowników.Albo przynajmniej udawał, że nie rozumie.Spodziewał się kłopotów, nie mogło być w tej kwestii wątpliwości.Ale trochę za bardzo się martwił, żeby to wyjaśniało wszystko.Przebywałem w towarzystwie Konowała już dość długo, bym zdążył do tego przywyknąć.Przypomniałem Thai Deiowi:- Jesteśmy jak pieczarki.- Hę?- Trzymane w ciemnościach? Na diecie z końskiego nawozu? - Można by się spodziewać, że będzie pamiętał.Ale on nawet nie próbował sobie przypomnieć.Jak większość Nyueng Bao związanych z Kompanią.- Nieważne.Wujek Doj próbował wprosić się na nasze spotkanie.Kilku strażników o bezwzględnym wyrazie oczu zastąpiło mu drogę.Zdecydował, że raczej pozostanie w towarzystwie innych Nyueng Bao kręcących się w okolicy.Nigdy dotąd tego nie robił.Wyglądał, jakby szukał JoJo, niegdysiejszego strażnika Jednookiego.JoJo nigdy nie należał do szczególnie towarzyskich typów, nawet jak na Nyueng Bao.Zanurkowałem do ziemianki Starego.Wewnątrz zebrała się cała masa ludzi.Najwyraźniej czekali tylko na mnie.- Zacznijmy - powiedział Konował.- Najpierw doniesienia wywiadu.Plotki okazały się prawdziwe.Mogaba ostatecznie postanowił zaciągnąć się na służbę do Radishy.Zaczął zbierać swoje siły gdzieś na południe od Dejagore.Raporty nie mówią dokładnie gdzie, jednak stwierdzają, że jego ludzie zaczęli eksmitować tubylców z najlepszych ziem, aby byli w stanie sami się wyżywić.Przywódcy w Taglios jeszcze nie postanowili, co robić.Nasilają się tendencje, w myśl których należy zapomnieć o nas i o wszystkim, co ze sobą przynieśliśmy.- Kapitan nie zdradził źródeł swoich informacji.Po części uzyskał je ode mnie i od Pani, kiedy odpowiednio śniliśmy i wędrowaliśmy z duchem, póki Kopeć nie stał się całkowicie bezużyteczny.Na koniec dodał: - Wychodzi na to, że Mogaba może liczyć na poparcie kilku małych, pomocniczych jednostek wystawionych przez sekty religijne, które żywią niechęć wobec nas i naszych przyjaciół.Klinga zachichotał.89.Zapadła przedłużająca się cisza.Znalazłem poszczerbiony kufel, pochodzący jeszcze z czasów świetności Kiaulune, nalałem sobie herbaty z dzbanka parującego na nieporządnym palenisku Konowała.Ten napar był jeszcze bardziej gorzki niż lekarstwo.To wyjaśniało, dlaczego tak długo tu zostałem.Udawałem, że się nim rozkoszuję.- Clete - zaczął Konował.- Jaka jest sytuacja w rolnictwie? - Tylko w Czarnej Kompanii inżynier zajmujący się pracami oblężniczymi mógł zostać szefem uprawy roli.Cletus odrzekł:- Nie mam żadnych nowych doniesień.Wyjątkowe zbiory zapewne zaczną dojrzewać wcześniej, niż przewidują okoliczni mieszkańcy.Mogliśmy w każdym razie zrobić parę gorszych rzeczy, niż zatrzymać się tutaj.- Cletus i jego bracia stanowili ośrodek frakcji zainteresowanej osiedleniem się tutaj.Uważali, że ich nowa broń jest w stanie onieśmielić naszych najbardziej zawziętych wrogów.Jednak ich partia nie miała zbyt wielu zwolenników.Przez ostatnie sto lat Kompania mozolnie maszerowała przez piekło.Obecnie posiadaliśmy zasobną prowincję oraz znakomitą fortecę, a jedyni nasi poważni wrogowie znajdowali się o sto mil stąd i prawdopodobnie nie mieli najmniejszego zamiaru ruszyć na nas w żadnej dającej się przewidzieć przyszłości.Nie słuchałem dalszych osobistych opinii, które nastąpiły po stwierdzeniu, że bogowie muszą nas kochać, skoro nasze plony wzeszły tak wspaniale.Nie zwracałem uwagi na dalszą część przemowy, póki Longinus nie zaczął opowiadać, że już dłużej nie musimy się nikogo obawiać.- Jeżeli Radisha naprawdę sprzedała połowę swej władzy, aby utrzymać pozycję, oznacza to, że tak naprawdę kapłani są u władzy.Nie wyobrażam sobie, niezależnie do tego jak bardzo się nas obawiają albo nienawidzą Klingi, żeby kiedykolwiek chcieli obarczyć się posiadaniem kolejnej, sporej armii.Koszty i zagrożenia dla ich władzy, jakimi to zaowocowało.Wszystko to słyszałem już wcześniej.Kapłani nie pozwolą Radishy ruszyć na nas.Nie ufałem tym argumentom.Stanowiły poświstywanie w ciemnościach.Ale byłem przecież wędrującym z duchem.Mogłem udać się dokądkolwiek i wszystko zobaczyć.Powinienem pracować jeszcze mocniej, aby zmylić samego siebie.- Nie masz racji, Longo - oznajmiłem.- Na koniec dotrze tutaj kompania wojska.Zapewne znacznie szybciej, niż któremukolwiek z nas by się to podobało.- Udało mi się nawet, i to znienacka zupełnie, zwrócić uwagę Starego.- Miałem sen.- Większość z tutaj zebranych wiedziała, że miewam wizje.Ich mechanizm i wiarygodność pozostawały jednak moją tajemnicą.Aby uniknąć wprawiania w zakłopotanie ludzi, którzy być może martwiliby się o mnie, winę składałem na przeróżne rodzaje zapaści, jakie miewałem podczas oblężenia.Pani cmoknęła językiem, denerwujący zwyczaj, którego nie wiadomo kiedy nabyła.Ona i Konował zamieniali się powoli w dziadków naszej gromadki.Wewnętrzny krąg dowodzenia desperacko potrzebował napływu świeżej krwi.Zapytała:- Możesz nam opowiedzieć o tym swoim śnie, Murgenie? Czy też będziemy musieli zaczekać, aż zapiszesz go w książce? - Była zła na mnie, ponieważ zacząłem wprowadzać nowe poprawki do jej tomu Kronik.Niektórzy z naszych braci, którzy zaciągnęli się ostatnio, towarzyszyli jej w jej przygodach.Nie wszyscy pamiętali wydarzenia w taki sam sposób jak ona
[ Pobierz całość w formacie PDF ]