[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Maxwell nie jest& cóż, teraz to nieważne.Aleważne, że do mnie napisała.Oto wiadomość.Wyciąga telefon z torebki, odnajduje SMS i wręcza mi. Mamo,miałaś rację.William to potwór.Ale mam zamiar coś z tymzrobić.Możesz nie zobaczyć mnie przez jakiś czas.Ale kochamcię.Nie martw się.Tak czy inaczej, wszystko skończy się dobrze.Te słowa, tak proste i oficjalne, przecinają mnie na wylot, adreszcz przebiega mi po plecach.To w ogóle do Nory niepodobne.& chyba że jest zdesperowana.A tak właśnie brzmi.Co, do cholery, przegapiłem? Co ma na myśli, mówiąc, że coś z tym zrobi? pyta mnieszeptem Camille.Marszczy czoło i zaciska palce na moimramieniu. Co ona ma zamiar zrobić?Potrząsam głową powoli z boku na bok, starając sięzrozumieć te słowa. Nawet nie wiem, co się stało.Poszła wczoraj do pracy&Powiedziała, że musi spotkać się z ojcem, który miał jej dać jakieśdokumenty.Gdy wróciła, zachowywała się dziwnie.Mój głos słabnie, a Camill właśnie potrząsa głową. Nie spotkała się wczoraj z Maxwellem.Był cały dzień wdomu.Patrzymy na siebie, a Camille już wyciąga telefon.Wybiera numer i czeka. Halo? Darleen? Tu Camille.Kochanie, nie mogędodzwonić się do Williama.Jest w podróży?Przestaje mówić. Wylatuje do Dubaju z San Francisco? Firmowymsamolotem?Pauza. Okej.Jest jedynym pasażerem na liście?Kolejna pauza.Nasze spojrzenia spotykają się. Okej.Cóż, w takim razie zadzwonię do Nory.Dziękuję,Darleen.Rozłącza się i widzę, że jej palec drży. Co się dzieje?Spogląda na mnie ponownie. William i Nora lecą służbowym samolotem do Dubaju dziświeczorem.Mieli wylecieć po południu, ale były jakieś opóznieniana lotnisku.Coś z rozkładem lotów.Nieważne.Ważne jest, żeNora leci z Williamem.Nie ma powodu, dla którego miałaby tozrobić, chyba że on ją do tego zmusił.Mój żołądek opada, a włosy jeżą mi się na karku, gdyprzypomnę sobie, jak William patrzył na Norę podczas przyjęcia,jak rozbierał ją wzrokiem.Nadal przyprawia mnie to o dreszcze.Camille kładzie mi rękę na ramieniu. Proszę, wiem, że zależy ci na Norze.Wiem, bo to widzę.Nie zostawiła cię z własnej woli.Czuję to.Wiem to.William to złyczłowiek.Nora jest& czuje się uziemiona w życiu, bezradna.Alewiem o czymś, co może ją uwolnić.Proszę.Nie odbierze telefonu.Pomożesz mi dostać się do niej? Czuję, że planuje coś&przerażającego.Sformułowanie w jej wiadomości jest dziwne. Tak czyinaczej, wszystko skończy się dobrze.Tak albo jak?Przytakuję. Okej.Pomogę.Ale San Francisco to duże miasto.Raczejnie będziemy wiedzieć, gdzie będą aż do czasu lotu.Camille potrząsa głową. Wiem dokładnie, gdzie będą.San Francisco leży otrzydzieści minut drogi od mieszkania Nory.Zatrzymała je, mimoże ojciec kazał jej je sprzedać.Powiedziała mi, że potrzebujewłasnego miejsca.Miejsca, gdzie może być sama.Nie ma żadnegodobrego powodu, dla którego Nora zabierałaby do swojegomieszkania Williama.Ale wiem, że to zrobi, mimo że go nie cierpi.Mimo że się go boi.Darleen powiedziała mi, że William jest już wKalifornii.O wiele za wcześnie przed ich odlotem.Więc co onplanuje robić aż do wieczora?Camille mówi szybko głosem chłodnym i przerażonym.I wiem, że ma rację.Musimy się tam dostać.Nora nigdy niezgodziłaby się zostać sam na sam z Williamem.Ukrywała coś przez ten tydzień.Była niecierpliwa, nerwowai niespokojna.Nie wiedziałem dlaczego.Poczucie pilności naciska na mnie i mój instynkt budzi się zwrzaskiem do życia mimo odurzenia piwem.Dzieje się coś bardzozłego, a ona powiedziała tylko, że jest w porządku.Instynkt podpowiadał mi dobrze.Nie jest w porządku.Kłamała.Wyciągam telefon i próbuję się do niej dodzwonić, ale całyczas zgłasza się poczta. Noro, oddzwoń, kiedy to odsłuchasz.To ważne.Patrzę na Camille. Chodzmy.Przytakuje i bierze mnie za rękę. Greene Corp ma jeszcze jeden samolot w O-Hare.Możemygo użyć.Serce wali mi o żebra, gdy pędzimy drogą w mercedesieCamille.Adrenalina przepływa przeze mnie i zdaję sobie z czegośsprawę, zdumiony.Powodem, dla którego jestem tak zdruzgotany odejściemNory& jest to, że ją kocham.Muszę jej to powiedzieć, gdy do niej dotrzemy.Bez względuna to, czy będzie chciała zostać, czy odejść.Musi wiedzieć, a jamuszę wypowiedzieć te słowa. Rozdział 26NORAMrozi mi krew w żyłach, gdy otwieram drzwi do mojegomieszkania i rozglądam się.Wszystko jest na swoim miejscu.Dokładnie tak, jak kiedypakowałam się do Angel Bay kilka tygodni temu.W mieszkaniu jest nadal przytulnie, schludnie i czysto.Niezbyt wymyślnie, ale dla mnie idealnie.Właśnie tegopotrzebowałam, gdy szłam na studia.Mogłabym mieszkać tu nazawsze.Nie zamykam drzwi wejściowych na zamek.Kładę torbęprzy kuchennym stole i opadam na krzesło, chowając głowę wrękach.Wszystko się zmieniło w tak krótkim czasie.Kilka tygodni temu dokładnie wiedziałam, jak wyglądaćbędzie moje życie, i nawet jeśli tego nienawidziłam, to zrezygnacją byłam na nie zdecydowana.W końcu jestem Greene.Robię, co, do cholery, należy.Ale potem& pojawił się Brand i wszystko się zmieniło.Nie mogę tak dalej.Nie mogę.Jestem zdeterminowana i już się nie boję.Mój ojciec ma zemną przypieczętowany kontrakt, który wiąże mnie z nim nadwadzieścia lat.William ma informacje na temat Branda, któremogą go zrujnować& i zrujnuje go, jeśli nie będę mu posłuszna.Jest tylko jedno, co mogę zrobić, żeby przetrwać.Muszę zająć się Williamem, a potem uciec.Schowam się tam, gdzie mój ojciec mnie nie znajdzie.To wszystko, co jestem w stanie zrobić.Nagle czuję, że obejmuje mnie dziwny spokój i mamwrażenie, że oglądam wszystko z daleka, z zewnątrz mojego ciała.To nie jestem ja.To nie jest moje życie.Wkrótce będzie po wszystkim. W ten lub inny sposób.Podnoszę się i spokojnie idę do sypialni.Stając na palcach, sięgam do górnej półki mojej szafki iwyciągam stamtąd pudełko.Wewnątrz błyszczy w świetle srebrny 9 mm.Nigdy nie przypuszczałam, że będę miała jaja, żeby go użyć.Nigdy nie myślałam, że będę w stanie.Ale, och, wszystko się zmieniło.Przeciągam palcem po zimnym metalu, zanim wyciągampistolet z pudełka i naładowuję go.Bardzo, bardzo spokojnie rozbieram się i siadam na łóżkutylko w czarnym staniku i majtkach.Podkulam nogi i czekam naśrodku łóżka.Wkrótce będzie po wszystkim.W ten lub inny sposób.Patrzę przez okno na ocean
[ Pobierz całość w formacie PDF ]