[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Właśnie witał się ze znacznie od siebie niższym młodzieńcem w nieco łagodniejszej odmianie własnego stroju: drukowanej w małe kwiatuszki purpurowej koszuli, nieco obszerniejszych zielonych szortach i butach z cholewami na trochę wyższym obcasie.Za nim stali dwaj podobnie ubrani młodzi chłopcy i dziewczyna, wyglądająca tak, jakby trafiła tu prosto z filmu z Carin Coldae.Srebrzysty, obcisły kostium przylegał do jej obfitych kształtów, sięgając aż do samych lśniących butów, seledynowy szal zaś niedbale spływał z lewego ramienia.Na plecach kostiumu miała namalowany czarny łańcuch, a z jej uszu zwisały króciutkie, cienkie czarne łańcuszki.Sassinak udało się powstrzymać parsknięcie.Niewinna zuchowatość dziewczyny zasługiwała na niejaki respekt, choć gdyby nosiła prawdziwą broń tam, gdzie wetknęła swą se­ledynową plastikową imitację iglaka, raczej nie zdążyłaby jej użyć w razie potrzeby.Sass dotknęła dłonią pistoletu, który Aygar zabrał po potyczce za barem.Podeszła do lady i zamówiła porcję frytek, prawdziwych, a nie z syntezatora.Gdyby nawet nie były prawdziwe, i tak smakowałyby lepiej niż jej poprzedni posiłek.Zapłaciła pieniędzmi otrzymanymi od Fleur i usiadła przy dużym stole obok jakichś ludzi.Pochłonięci rozmową, wymachiwali rękami i wyglądali jak zwykła grupka młodzieży w miejscu publicznym.Jej towa­rzysze też zamówili jedzenie, a Aygar przyprowadził ich do stolika.- Możemy się dosiąść? - zapytał chłopak o ciemniejszej karnacji i już zajmował miejsce.- Potrzebujemy dużego stolika.Sassinak skinęła głową.Miała nadzieję, że wygląda jak nieśmiała urzędniczka w średnim wieku.Zjadła parę kęsów i stwierdziła, że nic ją nie obchodzi, czy ziemniaki były prawdziwe, czy syntetyczne.Smakowały znakomicie.- Nazywam się Joniik - mówił dalej chłopak, uśmiechając się do niej promiennie.- To Gerstan, to Bilis, a ten sobowtór Carin Coldae to Erdra.- Dziewczyna obrzuciła Sassinak po­włóczystym spojrzeniem, które miało wywrzeć odpowiednio silne wrażenie.- Myślałam, że pani jest kapitanem krążownika.- Jestem - szepnęła Sassinak.- Słyszałaś kiedyś o prze­braniach?Nie wyglądali na poruszonych.Sassinak westchnęła w duchu.Czy kiedykolwiek była tak młoda, jak oni?- Założyłam to specjalnie dla pani.Myślałam, że.Sassinak złapała ją za przegub tak silnie, że dziewczyna spojrzała na nią ze strachem w oczach.- Kiedy byłam dziewczynką, też miałam plakat z Coldae.Ale to był tylko obrazek.Rzeczywistość wygląda inaczej.- No tak, ale.Sassinak puściła jej rękę i odsunęła się, patrząc jej prosto w oczy.Dziewczyna nagle poczerwieniała.- Erdra, nie wytrzymałabyś tygodnia w obozie niewolników, tak jak większość moich znajomych.Popatrzyli na nią z respektem.Joniikowi sos kapał na spodnie.- Lepiej to wytrzyj - powiedziała Sass tonem, którego używała na pokładzie.Otworzył usta, popatrzył na spodnie i wytarł je pociągnięciem rękawa.- Mówiłem wam - burknął Aygar.Zastanawiała się, co jeszcze im powiedział.Przynajmniej jednak zniżył głos.Sassinak zwróciła się do Gerstana.- Czy to prawda, ze potrafisz dobrać się do zabezpieczonych łączy i nie dać się złapać?Gerstan potwierdził skinieniem głowy, pochłaniając garść frytek.- Do tej pory zawsze mi się udawało.Dostawaliśmy się na poziom H, a już od poziomu F jest dość ciężko.Sam nigdy nie dotarłem dalej niż do poziomu H.Ale Erdrze się udało.- Co jest na poziomie H?Erdra potrząsnęła głową, naśladując gest Carin Coldae.- Można bawić się w gry symulacyjne z niższymi pozioma­mi.Na przykład co by było, gdyby cały zapas wody z rezerwuarów wyczerpał się nagle, a pompy by się zepsuły.Ale to nie tylko gry, także rzeczywistość.Kradniemy im dane, niszczymy ich czujniki, łamiemy kody zabezpieczające.Nigdy jeszcze nie zrobiłam niczego niebezpiecznego.- Ten ton należał do osoby, która co prawda dokonała przestępstwa, ale za nic się do tego nie przyzna.Bilis parsknął.- A wtedy, gdy poinformowałaś władze transportowe, że na linii Yellow Meadow wykoleił się pociąg?- To nie było niebezpieczne.Mieli czas na zatrzymanie następnych pociągów.Tak to rozegrałam.- Podobno kosztowało to podatników osiemdziesiąt tysięcy kredytów - oznajmił Bilis.- Stracony czas, zniszczenia torów od hamulców bezpieczeństwa, godziny przeszukiwań baz danych w celu znalezienia winowajcy.Nie złapali jej.- Nigdy niczego nie znaleźli.- Erdra była z siebie znacznie bardziej zadowolona, niż powinna być jako osoba, która rozpętała taką aferę.- Gdy coś się stanie, pociągi muszą zatrzymać się na wypadek zagrożenia i trzeba znaleźć przyczynę awarii.Gdyby rzeczywiście był tam jakiś wrak, to następny pociąg zaryłby prosto w niego.Powinni się cieszyć, że zdjęłam im z głowy ten problem.Sassinak obserwowała dziewczynę.Chciałaby ją mieć przez parę tygodni na swym okręcie.Choć była zdolna, potrzebowała kogoś, kto by ją skierował na drogę rozsądku.- A w ogóle - mówiła słodkim głosem Erdra, chrupiąc frytki - dlaczego pani okręt odleciał bez pani?- Proszę? - Sassinak zdołała zdusić krzyk, który wyrwał się jej z gardła.- Pani okręt, ten krążownik.W wiadomościach podali, że urwali się z portu i zniknęli, bredząc coś o flocie najeźdźcy.U kapitana podejrzewa się zatrucie jakimś narkotykiem, wirusem czy czymś innym przywleczonym z Irety.Tym samym, co skłoniło panią do zabicia admirała.Przez moment myśli Sassinak nie potrafiły znaleźć ujścia w słowach.Opanowała ją wściekłość zmieszana ze strachem.Jak mogli zostawić ją samą? Była pewna, że jeśli wyśle sygnał, Arly go odbierze.Potem pomyślała z niejakim triumfem, że miała rację: działo się więcej, niż ktokolwiek przypuszczał.A ci głupcy z bezpieki wkrótce przeżyją coś znacznie gorszego niż ogień krążownika Floty.Uspokoiła oddech i z wysiłkiem odparła:- Nie zabiłam żadnego admirała.- Ale z chęcią zabiłabym ciebie, pomyślała o Erdrze, która najwyraźniej nie przejawiała zdolności telepatycznych, ponieważ nadal się uśmiechała [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • szamanka888.keep.pl