[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.- Dobry Boże!Rozległ się strzał, brzęk tłuczonej szyby i wrzask bólu Searla, który puścił koło sterowe i złapał się za lewe ramię.Łódź skręciła gwałtownie w stronę lewego brzegu i gdyby nie Czerda, uderzyłaby w niego z całą siłą.Mimo że najstarszy, błyskawicznie dopadł koła sterowego i ostro nim zakręcił.Udało mu się uniknąć zderzenia, a motorówka tylko otarła się burtą o cementowe nabrzeże.Wszyscy poza nim znaleźli się błyskawicznie na podłodze.W tym momencie Czerda zerknął przez przestrzelone boczne okienko i dostrzegł Bowmana za kierownicą rolls-royce'a jakieś pięć metrów od łodzi.W dodatku celował w nich z pistoletu, który zabrał de Croytorowi.- Padnij! - ryknął Czerda.- Na pokład!Znów huknęło.Rozprysnęło się tłuczone szkło, ale tym razem nikt nie został trafiony.Czerda przyklęknął, zmniejszył gaz i oddał ster Masaine'owi, który zdołał już dotrzeć do sterówki.Sam zaś dołączył do Ferenca i de Croytora, którzy na czworakach wydostali się na pokład.Wszyscy trzej wyjrzeli ostrożnie ponad nadburciem, po czym wyprostowali się, starannie chowając broń za plecami.Rolla zwolnił nieco i był trzydzieści metrów za motorówką - został zablokowany przez traktor ciągnący sporą przyczepę, którego wyminięcie uniemożliwiał mu sznur wozów nadjeżdżających z południa.- Szybciej - polecił Czerda Masaine'owi.- Ale nie za szybko.trzymaj się trochę przed tym traktorem.O tak, właśnie tak.Spokojnie obserwował, jak traktor mija ostatni z jadących na północ samochodów i mruknął:- No to zaczynamy.Zza traktora wyłoniła się długa, zielona maska rolla-royce'a.Stojący na pokładzie wycelowali spokojnie, a widząc to traktorzysta skręcił tak gwałtownie, że zatrzymał się z prawym, przednim kołem zwisającym nad kanałem.Jego gwałtowny manewr niespodziewanie odsłonił cały samochód.Bowman z bronią gotową do strzału zdążył jedynie skulić się za osłoną drzwi, gdy zaczęła się kanonada.Kule z głuchym stukiem wbijały się w karoserię i wybijały szyby.Przednia pokryła się taką siatką pęknięć, że musiał ją usunąć, gdy dodawał gazu, by cokolwiek widzieć przed sobą.Zdawał sobie sprawę, że bez elementu zaskoczenia nie miał żadnych szans przeciwko trzem strzelcom, stojącym spokojnie na pokładzie.Przez myśl mu przeszło, co też wielki książę powie na gwałtowny spadek wartości swej limuzyny.Ze sporą szybkością wjechał do Le Grau-du-Roi i z lekkim poślizgiem zatrzymał się przed wjazdem na zwodzony most, łączący ponad kanałem obie części miasta.Z torebki Cecile wyjął plik gotówki, którą zabrał z wozu Czerdy, wziął kilka banknotów, resztę schował z powrotem, a torebkę włożył do skrytki, mając nadzieję, że mieszkańcy Grau-du-Roi są ludźmi uczciwymi, po czym wyskoczył z wozu i zbiegł po schodach na przystań.Na nabrzeżu zwolnił i spacerkiem zbliżył się do cumujących wzdłuż lewego brzegu kutrów rybackich.Spodobał mu się jeden o szerokim kadłubie, wysokim dziobie i mocnej konstrukcji, który stał obok mostu.Kuter nie był nowy, ale w dobrym stanie.Na pokładzie siedział szpakowaty rybak i cerował porwaną sieć.- Ładną ma pan łódkę - zagaił Bowman jak prawdziwy turysta.Jest do wynajęcia?Rybak aż się żachnął na tak bezpośrednio postawione pytanie.Sprawy finansowe od lat załatwiano tu znacznie dłużej.- Czterna§cie węzłów, a zbudowana jak czołg - odparł z dumą.Najlepsza na południu Francji: dwa diesle Perkinsa.Szybka i mocna.Ale tylko do wynajęcia.I jeśli ryba nie bierze.- Szkoda - mruknął Bowman, wyciągając z kieszeni szwajcarskie franki.- Nawet na godzinę? Mam ważne powody, może mi pan wierzyć.Mówił szczerą prawdę.Od wylotu kanału narastał warkot cygańskiej motorówki.Rybak zmrużył chytre oczy - niełatwo jest ocenić nominał zagranicznej waluty z odległości powyżej metra.Rybacy i marynarze słyną jednak z dobrego wzroku, toteż wstał szybko i trzepnął się w udo.- Zrobię wyjątek - oznajmił i dodał: - ale naturalnie płynę z panem.- Niczego innego się nie spodziewałem - Bowman wręczył mu dwa tysiącfrankowe banknoty.Nastąpił trudny do zauważenia ruch nadgarstka i pieniądze zniknęły.- Kiedy pan sobie życzy wypłynąć?- Zaraz - odparł Bowman.I tak miałby tę łódź, ale wolał zapłacić za nią pieniędzmi Czerdy, niż wymachiwać bronią jako argumentem w dyskusji.Był pewny, że w końcu będzie musiał jej użyć.Odcumowali natychmiast i rybak zapuścił silniki.Bowman rozejrzał się, słysząc coraz głośniejszy warkot motorówki, po czym odwrócił się i przyglądał, jak rybak otwiera przepustnicę i kręci kołem sterowym.Powoli kuter odsunął się od nabrzeża
[ Pobierz całość w formacie PDF ]