[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Alon również umiał żyć w dzikich stronach.Triumfalnie wykopał grube korzenie, które po upieczeniu okazały się smaczne i sycące.Coraz częściej traktowali Alona jak dorosłego, mimo jego dziecinnego wyglądu.Ostrożnie wypytując, Tirtha dowiedziała się więcej o jego stosunkach z Yachne — niezwykle utalentowaną Mądrą Kobietą, która zajęłaby wysokie stanowisko wśród Czarownic z Estcarpu.— Yachne nie była jego krewną, jak utrzymywał Parian — doglądający ogniska trzeciej nocy od ich spotkania chłopiec spochmurniał lekko — ani też, jestem tego pewny, nie należała nawet do żadnego znanego im rodu.Spędziła wiele lat w domu Parlana, przybyła razem z jego matką, kiedy ta była jeszcze dziewczyną zaręczoną z jego ojcem.Była stara i zawsze wyglądała tak samo.To ona mnie znalazła i przyprowadziła do siedziby Parlana, gdy utraciłem moich bliskich.A poza tym — oczy Alona dziwnie pociemniały, zdając się kryć jego myśli — nie było jej tam, kiedy przybył Gerik.Wyruszyła wtedy na poszukiwanie rzadkich ziół, które mogłyby wyleczyć Parlana z gorączki, przynajmniej tak powiedziała.Myślę, że gdyby pozostała w domu, Gerik nie zdołałby tam wejść.Yachne — tu skinął głową, jakby chciał podkreślić wagę następnych słów — umiała odróżnić sługi Ciemności.Dwukrotnie poradziła Parlanowi, żeby odesłał szukających schronienia ludzi, a przecież jeden z nich był jego dawnym towarzyszem broni, któremu gospodarz na pewno by zaufał.— I wódz tego klanu zawsze słuchał jej rad? — zapytał Sokolnik.— Zawsze.Ale wydaje mi się, że trochę się jej bał.Nie to, że mogłaby skrzywdzić jego lub kogoś z rodziny.Lękał się jej dlatego, że znała rzeczy, których nie rozumiał.Ludzie zawsze obawiają się tego, czego nie są w stanie pojąć.— Znów odnieśli wrażenie, że obok nich siedzi, oblizując palce z tłuszczu, ktoś znacznie starszy, o powierzchowności dziecka, które należało chronić przed złem tego świata.Gdy Tirtha zamknęła oczy i słuchała tylko jego słów, w jej umyśle powstawał obraz zupełnie innego Alona i stąd zawsze z lekkim zaskoczeniem spoglądała znów na jego chłopięcą postać.— Ona była… jest Mądrą Kobietą — powiedziała teraz.— Takie jak ona zawsze można było znaleźć wśród naszych ludzi.Jeśli twoja Yachne wróci i zobaczy spaloną zagrodę, czy pójdzie naszym tropem?Władczyni lub władca mocy mógł wprowadzić się w trans (tak jak Tirtha sama tego próbowała) i odnaleźć ich równie łatwo, jakby pozostawili mnóstwo śladów.Zauważyła, że Sokolnik poruszył się i ściągnął gniewnie brwi.Zaakceptował ją, Tirthę, ponieważ postępowała z nim według starożytnego obyczaju i zawarła z nim umów? kupując jego usługi.Ale nigdy nie zgodziłby się podróżować z prawdziwą Mądrą Kobietą, gdyż jego współplemieńcy nie znosili Czarownic.Ona zresztą także nie ucieszyłaby się z towarzystwa kogoś, szargali swój honor.Dłużnik dobrowolnie mógł, ale nie musiał, pomóc wtedy, gdy było to potrzebne.Nie sądziła też, by Sokolnik miał w tej sprawie odmienne zdanie.Złożywszy przysięgę na miecz, będzie jej towarzyszył tak długo, aż wypełni warunki umowy.Poruszyła się niespokojnie.Wędrówka bez przewodnika była szaleństwem; musi dowiedzieć się czegoś więcej o drodze do Sokolego Rogu.Żeby to zrobić, powinna zasnąć lub ponownie wprowadzić się w trans; od jakiegoś czasu nie miała sennych wizji.W nocy spała głębokim snem i jeśli nawet kroczyła dziwnymi ścieżkami, nie pamiętała o tym po przebudzeniu.A ponownie wywołać trans za pomocą ziół, gdy gdzieś w pobliżu przebywała ta Yachne… Podczas transu Tirtha stawała się bezbronna.Czyniąc tak postąpiła nierozważnie, w każdym razie na pewno nie panowała nad sytuacją, ponieważ nie trafiła do siedziby swoich przodków, tylko do Alona.Tirtha zaczęła podejrzewać, iż przyciągnęła ją moc, którą mimo woli posłużył się chłopiec, i zaprowadziła do zagrody Parlana.Kiedy przebywała poza ciałem, każdy zdolniejszy od niej władca mocy mógł ją sobie podporządkować.A Alon wspomniał też, że Ciemność rozprzestrzenia się na wschód.Gdyby narzucił jej swą wolę jakiś potężny sługa Zła…Z drugiej strony, wędrując na oślep nic nie osiągną.Mrużąc lekko oczy, spojrzała na Alona siedzącego z drugiej strony ogniska.Znała pewien sposób, ale wszystko w niej wzdragało się przed poruszeniem tego tematu, nawet przed rozważeniem takiej możliwości.Od dziecka walczyła o niezależność, pragnąc kierować swoim życiem na tyle, na ile może to robić żywa istota w tym świecie pełnym niebezpieczeństw.Z trudem pogodziła się z myślą, iż będzie musiała poddać się obcej woli.Spojrzała na swoje stwardniałe od pracy, ogorzałe dłonie, tak mocno zaciśnięte na fałdzie płaszcza, że kłykcie ostro rysowały się pod skórą.Do ostatniej chwili walczyła ze sobą, aż zdrowy rozsądek zwyciężył.— Muszę posłużyć się transem — powiedziała równie szargali swój honor.Dłużnik dobrowolnie mógł, ale nie musiał, pomóc wtedy, gdy było to potrzebne.Nie sądziła też, by Sokolnik miał w tej sprawie odmienne zdanie.Złożywszy przysięgę na miecz, będzie jej towarzyszył tak długo, aż wypełni warunki umowy.Poruszyła się niespokojnie.Wędrówka bez przewodnika była szaleństwem; musi dowiedzieć się czegoś więcej o drodze do Sokolego Rogu.Żeby to zrobić, powinna zasnąć lub ponownie wprowadzić się w trans; od jakiegoś czasu nie miała sennych wizji.W nocy spała głębokim snem i jeśli nawet kroczyła dziwnymi ścieżkami, nie pamiętała o tym po przebudzeniu.A ponownie wywołać trans za pomocą ziół, gdy gdzieś w pobliżu przebywała ta Yachne… Podczas transu Tirtha stawała się bezbronna.Czyniąc tak postąpiła nierozważnie, w każdym razie na pewno nie panowała nad sytuacją, ponieważ nie trafiła do siedziby swoich przodków, tylko do Alona.Tirtha zaczęła podejrzewać, iż przyciągnęła ją moc, którą mimo woli posłużył się chłopiec, i zaprowadziła do zagrody Parlana.Kiedy przebywała poza ciałem, każdy zdolniejszy od niej władca mocy mógł ją sobie podporządkować.A Alon wspomniał też, że Ciemność rozprzestrzenia się na wschód.Gdyby narzucił jej swą wolę jakiś potężny sługa Zła…Z drugiej strony, wędrując na oślep nic nie osiągną.Mrużąc lekko oczy, spojrzała na Alona siedzącego z drugiej strony ogniska
[ Pobierz całość w formacie PDF ]