[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Poza tym możepan pojechać ze mną jutro rano!- Niestety.Z samego rana przyjeżdża do stolicy znany konsultant biżuterii z Pragi.- Pan Perlićek? - zapytał Paweł.- Właśnie! Pan Perlićek.Zupełnie o nim zapomniałem - kłamałem w żywe oczy, booczywiście nie zostałem wezwany do stolicy.Prawdą jednak było, że z holu zadzwoniłemwcześniej do domu panny Moniki i poprosiłem, aby oddzwoniła do kawiarni, w którejbiesiadowaliśmy, i poprosiła mnie do telefonu.Panna Monika była przyzwyczajona do tegotypu zagrywek, więc bez słowa uczyniła to, o co ją prosiłem.Porozmawiałem z nią trochę, niewtajemniczając w sprawę, i na koniec udzieliłem nagany za incydent z Zośką.Nie przejęła siętym zupełnie wyczuwając w moim głosie podniecenie nową przygodą, co znaczyło, że innesprawy schodzą na drugi plan.Oczywiście nie istniał żaden pan Perlićek, a przynajmniej ja otakim nie słyszałem.Po prostu Paweł wyczuł moment, w którym zacząłem blefować ipostanowił pomóc uwiarygodnić moje kłamstwa.Miał chłopak refleks, no ale w końcupracował pod moim okiem.- Aha, Pawle - dodałem niby od niechcenia - ktoś z jakiegoś klubupłetwonurków chciał się ze mną widzieć.Nic o tym nie wiesz?- Nic a nic, szefie - powiedział, po czym wręczył mi rolkę filmu ze swego aparatufotograficznego prosząc o wywołanie i kupno nowego.Powiedziawszy wszystkim  dobranoc odwróciłem się na pięcie.- Kiedy pan wróci? - usłyszałem jeszcze za sobą miły głos panny Ani.- Niebawem - powiedziałem patrząc dziewczynie w oczy.- Dobranoc.- Dobranoc, Panie Samochodzik. ROZDZIAA PITYPODEJRZENIA BIESIADNIKW " BRUDERSZAFT " ROZMOWA ZMARCZAKIEM " NOCNY MAREK " SEN " POBUDKA " I ZNWZAODZIEJ " OBRA%7łONY JORGENSEN " FOCHY MAGISTRA RZEPKI" TELEWIZJA " PAYWANIE PO ZALEWIE WIZLANYM " JAK SISZUKA WRAKW ZA POMOC SONARU? " W KRYNICY "KOLEJNE STARCIE Z PETEREM " KOGO WIDZIAAA ZOZKAPRZED PRZYSTANISzef blefował.Potrzebował pretekstu, aby wyruszyć w teren celem ustaleniatożsamości autora listu.Dlatego wymyśliłem nic istniejącego pana Perlićka.Marczak, któryprzecież znał wszystkie nazwiska ludzi związanych z naszą branżą w Europie, nie mógłsłyszeć o takim konsultancie z Pragi.Od razu wyczuł, że odgrywamy małą scenkę.A jeśli panTomasz odgrywał jakąkolwiek scenkę, znaczyło to, że trafił na jakiś trop.Marczak, któryprzepracował z nim wiele lat, w porę zorientował się, że coś kombinujemy i dłużej nienamawiał szefa do wspólnego powrotu do stolicy.I tak nie byłem do końca pewny, czyniektórzy z biesiadników nie nabrali podejrzeń w stosunku do szefa.Ot, choćby Jorgensen.Aypnął okiem na oddalającego się szefa, a błysk jego inteligentnych oczu wskazywał, żepowód nagłego wyjazdu był dla niego co najmniej dziwny.Również panna Anna, która odpewnego czasu zaczęta coraz częściej droczyć się z szefem, niezbyt ufała jego słowom.Ironiczne  Dobranoc, Panie Samochodzik zabrzmiało w jej ustach jak tajemnicze zaklęcie.Dziewczyna stanowiła dla mnie swego rodzaju zagadkę i niewykluczone, że jej udział w rejsienie był przypadkowy.Znała przezwisko szefa i wcale się z tym nie kryła.Była przecieżarcheologiem Centralnego Muzeum Morskiego, a nie detektywem.Czyjej tajemniczezachowanie było zapowiedzią spontanicznej rywalizacji, czy może wysubtelnionym rodzajemostrzeżenia?Nagle z krzesełka zerwała się Zośka i wyleciała z sali za szefem.Zaraz jednak wróciłai grzecznie usiadła na swoim miejscu obok Stefana.- Musiałam pożegnać się z wujkiem.- Skąd ty go wytrzasnęłaś? - zapytała pani Kasia. - Wujek nie jest najgorszy - wyjaśniła dziewczyna.Anna usiadła obok mnie i zapytała tajemniczo:- Pan Samochodzik na tropie?- Na tropie? - udałem zdziwienie.- Na jakim tropie? Co ma pani na myśli, Anno?- Mów mi po prostu Anno - zaproponowała nieoczekiwanie.- Paweł.Stuknęliśmy się kuflami piwa.- Najszybszy bruderszaft w moim życiu - odezwała się Anna.- A gdzie pocałunek? - wtrąciła się Zośka [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • szamanka888.keep.pl