[ Pobierz całość w formacie PDF ]
. Nie.To właśnie powiedziałem wcześniej, gdy wstałeś i zacząłeś iść.Zamek wyglądał jak szklany, bo zbudowano go z dziwnego, przejrzystego kamienia.Poprzez deszcz Arindostrzegał ciemne figurki poruszających się za murami ludzi.Ale niektóre z nich zdawały się tkwićnieruchomo wewnątrz ścian.Otarł wodę z oczu. Zawsze tu tyle pada? Poczekaj do lata rzucił Dacrańczyk. Wtedy robi się tak gorąco, że kanały wysychają i używamyich jak dróg.Wtedy będziesz prosił o deszcz. Latem mnie tu nie będzie.Oszpecony mężczyzna nie odpowiedział.Kiedy przechodzili przez bramę, Arin wpatrywał się w mury. Czy tam w środku& to posągi? To zmarli. Kiedy zdumiony mężczyzna zamrugał, Dacrańczyk wyjaśnił: To nasi przodkowie.Och,wiem, że niektórzy ludzie z innych krajów palą swoich bliskich albo wrzucają ich do dziur w ziemi, alemy jesteśmy cywilizowanym narodem.Weszli do zamku.Arin był tak przemoczony, że miał wrażenie, iż z sufitu wciąż leje się deszcz.Przykażdym ruchu z jego butów ciekła woda.We wnętrzu część ścian zbudowano z marmuru, a część zeszklistego kamienia.Arin czuł się zagubiony.Trudno mu było rozpoznać właściwy kształt rzeczyi poprawnie ocenić odległości. No więc? zagaił Dacrańczyk. Gdzie ty trzymasz swoją drogą zmarłą rodzinę? Nie wiem, gdzie są uciął Arin.Oszpecony mężczyzna zamilkł i Arin poczuł się niezręcznie.%7łałował tego, co powiedział.Zastanawiałsię, czy kiedyś przestanie dzielić się rzeczami, które powinien zachować dla siebie.To był fatalnynawyk.Zaczęło się od niej.Arin przysiągłby, że na początku wszystkiego była Kestrel. W ziemi mruknął wreszcie, choć tak naprawdę nie wiedział, co uczyniono z ciałami jego rodzicówi siostry. Grzebiemy naszych zmarłych, o czym zapewne wiesz, skoro mieszkałeś w naszym kraju dośćdługo, by nauczyć się języka. Dacrańczyk ani słowem o tym nie wspomniał.Zamiast tego bawił sięw zadawanie pytań, na które znał odpowiedz.To jeszcze bardziej rozezliło Arina. Nie jesteś bardziejcywilizowany niż ja. Chciałeś iść, idziesz.Chciałeś rozmawiać z moją królową, porozmawiasz z nią.Trzy razy złamałeśnasze prawa& Trzy?Dacrańczyk zaczął wyliczać na palcach, poczynając od najlżejszego przewinienia: Wtargnąłeś do Dacry.Przyniosłeś ze sobą broń naszego wroga.Uderzyłeś członka rodzinykrólewskiej.Arin wpatrywał się w mężczyznę.Na usta Dacrańczyka wolno wypłynął uśmiech. A jednak jesteśmy uprzejmi oznajmił. Kim ty jesteś? zapytał Arin.Mężczyzna ruszył w głąb pałacu, przemierzając komnatę ozdobioną malowidłami rozmiaru ludzkiejdłoni. Poczekaj! Arin chwycił go za ramię.Dacrańczyk zerknął na dotykającą go dłoń, a potem zmierzył mężczyznę takim spojrzeniem, że ten gopuścił. Nie wolno ci również dotykać członka rodziny królewskiej poinformował. Nie jest to oczywiścietak ciężkie przestępstwo jak zaatakowanie mnie, ale& nie mam pojęcia, co moja siostra z tobą zrobi.Nawet królowa nie jest w stanie skazać kogoś na śmierć więcej niż raz. Twoja siostra? Za ostatnie wykroczenie kara jest lżejsza, ale nie sądzę, by ci się spodobała.Arin zatrzymał się, nie do końca świadom, że znalezli się w wysoko sklepionej komnacie. Ale jeśli jesteś bratem królowej, to jesteś także bratem Rishy.Dacrańczyk również przystanął. Rishy?Absolutna cisza, która nagle zaległa w komnacie, była tak ciężka, że zdusiła cisnące się Arinowi nausta słowa.Coś było nie tak&Ostrożność.Napięcie.Niechęć w spojrzeniach gotowych do ataku strażników.I kamienny wyraz twarzy młodej królowej, spoglądającej na Arina tak, jakby już zdążyła skazać go naśmierć.28 NIE WYMAWIAJ WICEJ TEGO IMIENIA WYMAMROTAA do Arina mężczyzna o twarzy niczymczaszka.Królowa ostrym tonem zadała jakieś pytanie.Odpowiedz jej brata była długa i skomplikowana, pełnaprzerw.Po każdej pauzie w jego głosie pojawiały się nowe tony.Deszcz przestał padać.Szpiczasty sufit z przejrzystego kamienia zalśnił w promieniach słońca.Przefiltrowane przez niego światło zalało komnatę.Arin widział, że w miarę jak Dacrańczyk mówił, natwarzy królowej odmalowują się coraz to nowe emocje.Jej czarne, obrysowane wielobarwnymmakijażem oczy stały się wąskie jak szparki.Uniosła dłoń. Teraz będę tłumaczył oznajmił Arinowi oszpecony mężczyzna a ty będziesz liczył na to, że nieskłamię.Królowa znów przemówiła. Złamałeś trzy z naszych praw przetłumaczył Dacrańczyk, uniósł jednak cztery palce. Przy życiutrzyma cię tylko nasza ciekawość.Uczyń jej zadość. Mam propozycję zaczął Arin. Nie przerwał mu mężczyzna. Zacznij od początku.Nawet nie znamy twojego imienia.Arin wyjawił je, powiedział również, kim jest. Gubernator to valoriański tytuł zauważyła królowa. Jesteś Valorianinem.To była zamierzona obraza.Arin poczuł się dotknięty dożywego. Nie możesz temu zaprzeczyć ciągnęła władczyni. Słyszeliśmy o tobie
[ Pobierz całość w formacie PDF ]