[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Ale po pół sekundzie ręce Starca opadły, Igor zachłysnął się powietrzem i zakasłał.Po chwili obaj mężczyźni zmrużyli oczy, a nawet przysłonili je rękami.Ekrany eksplodowały niespodziewanie jasnym światłem, jakby każdy Żuraw mógł świecić jak gwiazda i nagle włączył swoje oświetlenie.Przeraźliwie bolały ich oczy.Starzec na oślep sięgnął ręką do tarczy delta-wizora i wyłączył go.Ten sam los spotkał pułapkę.Zawarczały generatory zmniejszając płomień i obroty.W sterówce zapanowały ciemności.Ludzie otworzyli łzawiące oczy.Po kilku sekundach Starzec ponownie włączył deltawizory.i na ekranie ukazała się przestrzeń, w głębi której odgadywało się błyskawicznie malejący stożek.Teraz dopiero Starzec pojął, co wywołało zjawisko, które wziął za wybuch.Kwanty delta-pola były jedynymi, jakie odbijały Żurawie; na tak małą odległość każda z wchodzących w skład stada płaszczyzn przekształciła się w gigantyczne zwierciadło promieniowania delta, a deltawizory posłusznie odbierały odbite przez stado promienie i bez litości raziły nimi oczy ludzi.To dobrze, że wszystko miało tak proste wytłumaczenie; ale Żurawie znów zmniejszyły prędkość i były już daleko - tak daleko, że próbować zmniejszyć odległość między nimi a statkiem przez hamowanie równie płynne jak za pierwszym razem chyba nie miało sensu.Ale mimo wszystko było to jedyne wyjście.I starając się nie myśleć o siłach pozwalających Żurawiom wielokrotnie zmieniać szybkość i kierunek lotu Starzec znów włączył silniki na połowę mocy.Przez kilka sekund w sterówce słychać było ochrypły oddech.Następnie z trudem wyrzucając z siebie słowa odezwał się Igor:- Dlaczego.tak.wolno?Starzec uśmiechnął się z przymusem.- Nie wytrzymasz większych przeciążeń.- Wytrzymam.Szybciej!Starzec obrócił głowę.Patrzył gdzieś obok Igora.- Jesteś pewny, że wytrzymasz?- Jeden raz.tak.Starzec spojrzał Igorowi prosto w octy.Po sekundzie kiwnął głową.- Dobrze.Ale musisz się położyć w płynie przeciw-przeciążeniowym.- Nie.Ja muszę być.tu.Starzec westchnął, powiedział:- Dobrze - i płynnym ruchem ręki przesunął do przodu sekcje.Igorowi wydało się, że Wszechświat legł na jego piersiach.Oczy przestały widzieć.Zabrakło mu powietrza.- Niech pan nie zmniejsza.- Nie - usłyszał.- Daję powietrze pod ciśnieniem.- Kiedy będziemy w punkcie spotkania.powie mi pan.- Dobrze.- Żeby się tylko nie spóźnić.- Nie spóźnimy się.Igor chciał kiwnąć głową, ale okazało się to niemożliwe: czuł, że jeśli pochyli głowę, to odłamie się ona i spadnie na podłogę.Kazał więc otworzyć się oczom i zaczął patrzeć na ekran próbując odgadnąć, gdzie dojdzie do spotkania i czy się tam nie spóźnią.Nie spóźnili się.Dotarli do punktu spotkania akurat, żeby zobaczyć, jak przelatują Żurawie.Ich nienaganny styk nie był naruszony, zachowywały go o wiele dokładniej od swych ziemskich krewnych.Statek leciał nieco wolniej niż stado i teraz Żurawie wyprzedzały go bez pośpiechu.Kiedy zbliżał się kolejny Żuraw, przyrządy rejestrowały wzrost delta-pola, następnie jego błyskawiczny spadek i znów wzrost do maksymalnej wielkości, spadek do zera - i wszystko zaczynało się od nowa.Żurawie przelatywały obok statku, a Starzec myślał o tym, że sądząc z danych statystycznych widzi je po raz ostatni.Jeśli nie dokona teraz tego, do czego przygotowywał się przez długie lata, to straci ostatnią możliwość osiągnięcia celu.Ostatnią.Ostatnią.Wydawało mu się to bezsporne.Tym niemniej nie śpieszył się z ponownym uruchomieniem pułapki, tej na którą tak liczył, a która już dwa tary nie spełniła pokładanych w niej nadziei.Najwidoczniej nieprawidłowo oceniał dotąd wielkość pola Żurawi.Okazało się ono mocniejsze, niż przewidywano, większe niż to, na które Starzec liczył.Zresztą gdyby nawet wiedział, że wielkość ich pola przewyższa tę, którą wykorzystał w swych obliczeniach, a która została ustalona w wielkim przybliżeniu, i tak nie mógłby nic zmienić: moc jego pułapki zależała od delta-generatorów, a jego generatory były najmocniejsze z zabieranych w kosmos.To była gra w ciemno i on tę grę przegrywał.Przegrywał ze stadem, gdyż pozwalał teraz Żurawiom przelatywać obok statku.Ale moc jago pułapki - wiedział to teraz na pewno - znacznie przewyższała moc pola każdej płaszczyzny.Rozwiązanie nasuwało się samo: trzeba.przepuścić obok większą część stada i spróbować wyrwać ze stożkowego styku jedną z ostatnich płaszczyzn, oddziaływającą na siebie z polem całego stada tylko w jednym kierunku.Odchyliwszy się na oparcie fotela liczył.Oto na skrzyżowaniu osi ekranu znalazł się siódmy od początku rząd.Napięcie pola wzrosło i spadło: Szósty.Licząc Starzec nieświadomie poruszał ustami: Piąty.Przygotować się.Czwarty.Czas !Statek drgnął raz jeszcze wyrzucając w przestrzeń niewidzialną sieć.Skierowała się ona w lukę między piątym i czwartym i ten czwarty nieuniknienie powinien był zaplątać się w jej siłowych liniach.Ludzie przylgnęli do ekranów.Ale w chwili gdy wydawało się to nieuniknione, nieoczekiwanie powtórzyła się poprzednia historia.Czarna płaszczyzna nieoczekiwanie zwinęła się i pomknęła w bok.Nic nie tłumaczyło tego błyskawicznego i gwałtownego manewru, dzięki któremu Żuraw wymknął się ze strefy działania pułapki jeszcze nie zdążywszy wejść z nią w kontakt.Starzec nie zamierzał uznać się za pokonanego, ale kolejny Żuraw - z trzeciego rzędu - skręcił nie dotarłszy nawet do miejsca, do którego doleciał jego poprzednik, a następny jeszcze wcześniej.Ręce Starca zaczęły miotać się po pulpicie wzmacniając pole pułapki, zmieniając ogniskową; stosując wiele tricków, które wymyślić w ułamku sekundy był w stanie tylko on jeden - nic nie pomogło i wkrótce ostatni Żuraw przemknął obok statku, ze wzrastającą szybkością oddalając się w przestrzeni.Tak to wyglądało na ekranie i tak też to widział Igor.Starcowi wydało się jednak, że ostatnia płaszczyzna runęła nagle w jego stronę spowijając go w nieprzeniknioną, ciężką, zapierającą dech w piersiach czerń.- No i jak się pan czuje? - zapytał Igor.Starzec poruszył się.- Gdzie jesteśmy?- Wszystko w porządku.Niech pan leży spokojnie.- Kurs, jaki mamy kurs?- Na dom.- A Żurawie?- Są już daleko.- Igor zamyślił się na moment, jak gdyby coś obliczał w myślach, a potem powtórzył:- Daleko.Starzec westchnął i zamknął oczy.- Niech się pan nie niepokoi - powiedział Igor.- Nie ma żadnego niebezpieczeństwa.To po prostu przemęczenie nerwowe.Rzecz naturalna w pańskim wieku.Starzec wymamrotał:- To nie przemęczenie.To rozczarowanie.I to już ostatnie.Pomilczał chwilę i uśmiechnął się.- Tyle lat.i wszystko na nic.- Dlaczego na nic?- Odeszły.- Starzec nagle uniósł się na łokciu i zapytał ostro:- A może nie? Ten ostatni.Odpowiadaj !- Odleciały wszystkie.Ale przecież coś zostało.- Zapisy, taśmy? Nie o to mi chodziło.- A o co?- Chciałem zrozumieć je, poznać.A do tego potrzebny był mi Żuraw.Chociaż jeden !Igor pomyślał, że leżący przed nim starzec to mimo wszystko wielki Starzec
[ Pobierz całość w formacie PDF ]