[ Pobierz całość w formacie PDF ]
. Tak, panie  ochoczo odparł Creeps Sharky. Zrobili to, to wszystko!Wielu w tłumie wykrzyknęło względem tego swe wątpliwości, podczas gdy inni jedynie sięz niego zaśmiali, tak żałośnie zabrzmiał. Panie Sharky  ciągnął Jharkheld  czy przyznajesz się, że jesteś winny pierwszegozarzutu? Niewinny!  zaprotestował Sharky, pewien że współpraca pozwoli, by uciec najgorszejczęści karnawału, lecz szyderstwa tłumu zagłuszyły go.  Czy przyznajesz się, że jesteś winny drugiego zarzutu przeciwko tobie? Niewinny!  mężczyzna powiedział butnie i uśmiechnął się szczerbate do sędziego. Winny!  krzyknęła stara kobieta. Winny jest i zasługuje na straszliwą śmierć za próbęzwalenia winy na innych!Uniosła się setka okrzyków zgadzających się z kobietą, lecz Creeps Sharky utrzymał uśmiechi wyrazną pewność siebie.Jharkheld przeszedł na przód platformy i poklepał dłońmi powietrze,starając się uciszyć tłum.Gdy w końcu zamilkli, powiedział: Opowieść Creepsa Sharky'ego pozwoliła nam przekonać pozostałych.Tak więcobiecaliśmy mu pobłażliwość za jego współpracę. Wywołało to pohukiwania i szyderczegwizdy. Za jego szczerość i za fakt, że według swoich słów, czemu nie sprzeciwili siępozostali, nie był bezpośrednio wmieszany. Ja się temu sprzeciwiam  krzyknął Morik, a tłum zawył.Jharkheld jedynie wykonał gestw stronę jednego ze strażników i Morik został uderzony pałką w brzuch.Więcej pohukiwań rozległo się w tłumie, lecz Jharkheld nie zważał na wołania i uśmiech natwarzy przebiegłego Creepsa Sharky'ego poszerzył się. Obiecaliśmy mu pobłażliwość  powiedział Jharkheld, rozkładając ręce jakby nie mógł nicna to poradzić. Tak więc zabijemy go szybko.Słowa te starły uśmiech z twarzy Creepsa Sharky'ego i przemieniły chór pohukiwań w rykiaprobaty.Wypluwając z siebie protesty, na załamujących się nogach, Creeps Sharky został zaciągniętydo pnia i zmuszony, by przed nim klęknąć. Jestem niewinny!  krzyknął, lecz jego protest skończył się raptownie, gdy jeden zestrażników położył go siłą na pniu, przyciskając mu twarz do drewna.Podszedł do niego wielkikat trzymający potworny topór. Cios nie spadnie czysto, jeśli będziesz się szarpał  poradził mu strażnik.Creeps Sharky uniósł głowę. Ale mi obiecaliście!Strażnicy przycisnęli go z powrotem do pnia. Przestań się miotać!  rozkazał jeden z nich.Przerażony Creeps wyszarpnął się i upadł naplatformę, odtaczając się desperacko.Nastąpiło pandemonium, gdy strażnicy rzucili się na niego.Wierzgał dziko, a tłum wył i śmiał się.Z każdego zakątka placu dobiegały okrzyki  Powiesićgo!",  Przeciągnąć pod kilem!" i inne straszliwe propozycje egzekucji.* * * Cudne zgromadzenie  kapitan Deudermont powiedział sarkastycznie do Robillarda.Stali wraz z kilkoma innymi członkami załogi Duszka Morskiego pośród skaczącego i wrzeszczącegotłumu. Sprawiedliwość  stwierdził stanowczo czarodziej. Zastanawiam się  powiedział w zadumie kapitan  czy to sprawiedliwość, czy rozrywka.Granica jest cienka, mój przyjacielu, a zważywszy, że jest to niemal codzienny spektakl, sądzę,że władze Luskan już ją dawno przekroczyły. To ty chciałeś tu przybyć  przypomniał mu Robillard. Moim obowiązkiem jest tu być jako świadek  odrzekł Deudermont. Chodzi mi o to, że tutaj do Luskan  wyjaśnił Robillard. Ty chciałeś przypłynąć do tegomiasta, kapitanie.Ja wolałem Waterdeep.Deudermont zmierzył swego przyjaciela czarodzieja stanowczym spojrzeniem, lecz nie miałna to riposty.* * * Przestań się miotać!  strażnik wrzasnął na Creepsa, lecz brudny mężczyzna walczyłjeszcze mocniej, wierzgając i piszcząc desperacko.Zdołał uchylać się przed ich rękoma przezjakiś czas, ku uciesze gapiów, którzy byli zachwyceni spektaklem.Dzikie ruchy Creepsaskrzyżowały jego wzrok z Jharkheldem.Sędzia zmierzył go spojrzeniem tak bacznymi karzącym, że Creeps przestał się ruszać. Ciągać go końmi i poćwiartować  Jharkheld powiedział powoli i starannie.Motłoch osiągnął nowy poziom radosnego wycia.Creeps widział za swego życia jedynie dwa razy tę formę ostatecznej egzekucji i wystarczyłoto, by krew odpłynęła mu z twarzy, by wpadł w atak drgawek, a następnie, przed tysiącemgapiów, zmoczył się. Obiecałeś  wydyszał, ledwo będąc w stanie złapać oddech, lecz wystarczająco głośno, bysędzia usłyszał i podszedł do niego. Obiecałem pobłażliwość  Jharkheld powiedział cicho  i dotrzymam słowa, jakie cizłożyłem, lecz tylko wtedy, jeśli będziesz współpracować.Wybór należy do ciebie.Ci z tłumu, którzy stali dość blisko, by słyszeć, zaczęli jęczeć w proteście, lecz Jharkheld ichzignorował. Cztery konie już czekają  ostrzegł Jharkheld.Creeps zaczął płakać. Zabrać go do pnia  sędzia polecił strażnikom.Tym razem Creeps nie wykonał żadnegoruchu przeciwko nim, nie opierał się wcale, gdy ciągnęli go z powrotem, zmusili do klęknięciai opuścili mu głowę [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • szamanka888.keep.pl