[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Maszyna Tebulota nadawaÅ‚a siÄ™ jednak zarówno do ataku, jak i do obrony.UniósÅ‚ jÄ… opadajÄ…c na jedno kolano i wystrzeliÅ‚ energiÄ™, która rozeszÅ‚a siÄ™ w mgieÅ‚kÄ™ i przechwyciÅ‚a wszystkie niemal strzaÅ‚y z nastÄ™pnej salwy tak, że opadaÅ‚y na bruk powoli i niegroźnie.Samena po raz pierwszy mogÅ‚a popisać siÄ™ swÄ… szybkoÅ›ciÄ… i zwinnoÅ›ciÄ….PrzemykajÄ…c siÄ™ i przeskakujÄ…c pomiÄ™dzy padajÄ…cymi strzaÂÅ‚ami, dotarÅ‚a aż na Å›rodek podwórca, gdzie uniosÅ‚a ramiona i wysÅ‚aÅ‚a ku zwieszajÄ…cym siÄ™ balkonom zwielokrotniony strzaÅ‚.W górze rozlegÅ‚y siÄ™ krzyki, cztery puste pÅ‚aszcze sfrunęły wraz z deszczem i przylgnęły do mokrego bruku.Tebulot poprawiÅ‚ chwyt i wystrzeliÅ‚ w każdy z nich krótki, zabójczy strumieÅ„ energii.RozlegÅ‚o siÄ™ skwierczenie palonych ciaÅ‚ i nie milknÄ…cy wrzask.Tylko jedno z mackowatych stwoÂrzeÅ„ zdoÅ‚aÅ‚o umknąć, kuÅ›tykajÄ…c jak zdeformowana, okaleÂczona oÅ›miornica ku cieniom w kÄ…cie dziedziÅ„ca.Kasyx odbijaÅ‚ strzaÅ‚y, unoszÄ…c rÄ™kÄ™ na wysokość oczu.WytwarzaÅ‚o to energetyczny ekran.StrzaÅ‚y traciÅ‚y w nim spójnÄ… strukturÄ™ atomowÄ… i znikaÅ‚y z trzaskiem wyÅ‚adowaÅ„.KosztowaÅ‚o go to jednak zbyt wiele energii, skorzystaÅ‚ wiÄ™c z tego, że Samena wypuÅ›ciÅ‚a nastÄ™pny rój grotów, i uciekÅ‚ do tunelu, którym wyszli z budynku.Już bÄ™dÄ…c w nim obróciÅ‚ siÄ™ i spojrzaÅ‚ do tyÅ‚u.Tebulot dosiÄ™gnÄ…Å‚ niemal schronienia, przystajÄ…c co chwilÄ™ i wyÂsyÅ‚ajÄ…c straszliwe salwy oÅ›lepiajÄ…cej energii w szeregi uczeÂpionych balkonów postaci.Samena biegÅ‚a dalej, byÅ‚a jedÂnak tak lekka i zwinna, że Kasyxowi nie przyszÅ‚o do gÅ‚owy, by mogÅ‚a mieć jakieÅ› kÅ‚opoty z ucieczkÄ….Podwórzec rozbÅ‚ysnÄ…Å‚, zamigotaÅ‚ i zaskrzypiaÅ‚.Krople deszczu schwytane zostaÅ‚y przez bÅ‚yskawice, zanim dosiÄ™gÅ‚y ziemi, zupeÅ‚nie jakby każda dostaÅ‚a swój promieÅ„.Tebulot i Samena walczyli teraz jak w klatce ze srebrnych igieÅ‚.ZaÅ›mierdziaÅ‚o palonym płótnem, pojawiÅ‚ siÄ™ znowu ten sam smród, jaki pozostaÅ‚ po trafionej przez Tebulota mackowatej istocie, ta sama woÅ„ przypiekanego Å›limaka.Na dziedziniec spadÅ‚y nastÄ™pne strzaÅ‚y.Kolejne pÅ‚aszcze sfrunęły resztkÄ… mocy z balkonów, zwijajÄ…c siÄ™ na bruku.Tebulot sprawdzajÄ…c skalÄ™ broni ujrzaÅ‚, że żarzyÅ‚a siÄ™ resztkÄ… mocy.WyczerpaÅ‚ już prawie caÅ‚Ä… energiÄ™, którÄ… dal mu Kasyx przed wnikniÄ™ciem w sen.WysÅ‚aÅ‚ ku balkonom ostatni bÅ‚ysk, a potem z pochylonÄ… gÅ‚owa i uniesionymi dla osÅ‚ony ramionami, pobiegÅ‚ ku Kasyxowi.Jedna ze strzaÅ‚ przemknęła tuż obok wbijajÄ…c siÄ™ w kamienie przy jego stopie.W ostatniej chwili zdoÅ‚aÅ‚ rzucić siÄ™ jak bramkarz do tunelu.WylÄ…dowaÅ‚ z grzechotem padajÄ…cej obok broni.- Koniec! - krzyknÄ…Å‚ bez tchu.Nie mam już mocy.- Trzymaj siÄ™.Nic zostaÅ‚o mi jej wicie - powiedziaÅ‚ Kasyx.A bÄ™dÄ™ jeszcze potrzebowaÅ‚ trochÄ™, by wydostać siÄ™ z tego snu.Nic chcÄ™ jej teraz zużywać.Obaj z lÄ™kiem obserwowali SamenÄ™.wymykajÄ…cÄ… siÄ™ strzaÅ‚om w biegu przez dziedziniec.Jej ruchy przypominaÅ‚y skomplikowany taniec, wspaniale skoordynowane reakcje mięśni byÅ‚y szybkie i gwaÅ‚towne, lecz zachowywaÅ‚y wdziÄ™k.Nie mogÅ‚a widzieć strzaÅ‚, które na niÄ… padaÅ‚y, zmysÅ‚y miaÅ‚a jednak dość wyczulone, by odbierać delikatne sygnaÅ‚y emocjonalne celujÄ…cych wrogów, silniejsze w chwili zwalÂniania kuszy.WyczuwaÅ‚a też drgania powietrza rozdzieraÂnego pÄ™dzÄ…cymi z szybkoÅ›ciÄ… trzystu mil na godzinÄ™ strzaÅ‚aÂmi.Kasyx i Tebulot wpatrywali siÄ™ przez chwilÄ™ jak zahipÂnotyzowani w SamenÄ™ i jej oszaÅ‚amiajÄ…cy balet.W koÅ„cu Kasyx zauważyÅ‚, że nie wystrzeliwuje już grotów.Tak jak Tebulot, ona również wyczerpaÅ‚a swe zasoby energii.- Sameno! - krzyknÄ…Å‚.- Sameno! Musisz uciekać! SpojrzaÅ‚a na niego przelotnie, ze stężaÅ‚Ä… od wysiÅ‚kutwarzÄ….WidziaÅ‚, jak tym samym spojrzeniem oceniÅ‚a odÂlegÅ‚ość dzielÄ…cÄ… jÄ… od tunelu, wybierajÄ…c najlepszy sposób ucieczki.- Teraz, Sameno! - ryknÄ…Å‚ Kasyx.- Teraz!Nagle podwórzec zaczÄ…Å‚ siÄ™ gwaÅ‚townie zmieniać.BalÂkony zostaÅ‚y wciÄ…gniÄ™te w mur wraz z postaciami w kapÂturach, niczym zamykajÄ…ce siÄ™ oczy.Szczyty murów pochyliÅ‚y siÄ™ nad ich gÅ‚owami ku sobie, na koniec poÅ‚Ä…czyÅ‚y siÄ™ w sklepiony dach.Grunt zadrżaÅ‚ im pod stopami, poÂdwórzec pogrążyÅ‚ siÄ™ w ciemnoÅ›ci, aż w koÅ„cu Kasyx i Tebulot widzieli jedynie biel poruszajÄ…cych siÄ™ rÄ…k i nóg Sameny, wciąż uporczywie przedzierajÄ…cej siÄ™ ku tunelowi.- Sameno! - krzyknÄ…Å‚ Kasyx.- Jeszcze trochÄ™.Bruk podwórca zaczÄ…Å‚ siÄ™ jednak zapadać, falować tak, że Samena musiaÅ‚a w drodze do tunelu wspinać siÄ™ na wznieÂsienia.Kamienne kostki zbiÅ‚y siÄ™ w miÄ™kkie, cieliste faÅ‚dy, Å›liskie od Å›luzu.Po paru krokach Samena straciÅ‚a równoÂwagÄ™, upadÅ‚a na wznak.Kasyx rzuciÅ‚ siÄ™ naprzód, oglÄ…dajÄ…c mocno już pofaÅ‚dowany podwórzec.Ale Samena przepadÅ‚a bez Å›ladu.- Daj mi trochÄ™ energii! - krzyknÄ…Å‚ Tebulot.- Tylko trochÄ™! MuszÄ™ jÄ… wydostać!Kasyx uniósÅ‚ przyÅ‚bicÄ™ heÅ‚mu.- A jeÅ›li zabraknie nam mocy, by wydostać siÄ™ z tego snu? Co wtedy?- MuszÄ™ odnaleźć SamenÄ™! - zawyÅ‚ Tebulot.- Na miÅ‚ość boskÄ…, daj mi trochÄ™ mocy!Kasyx wahaÅ‚ siÄ™, lecz Tebulot nie ustÄ™powaÅ‚.- JesteÅ›my tu razem, Kasyxie, jak Trzech Muszkieterów.Jeden za wszystkich, wszyscy za jednego.JeÅ›li nie bÄ™dziemy mieli ze sobÄ… Sameny, nie ruszymy siÄ™ stÄ…d.Czy nie rozumiesz, że jesteÅ›my Wojownikami Nocy? To nie zabawa, nie gra towarzyska dla trzech osób, to jest realne! Wojownicy Nocy to my!Kasyx wyciÄ…gnÄ…Å‚ rÄ™kÄ™, kiwajÄ…c gÅ‚owÄ….Tebulot schwyciÅ‚ jÄ… i przycisnÄ…Å‚ wprost do swego napierÅ›nika.- Teraz! - powiedziaÅ‚ i Kasyx pozwoliÅ‚, by maÅ‚a porcja energii opuÅ›ciÅ‚a jego ciaÅ‚o i przeciekÅ‚a w ciaÅ‚o Opiekuna Maszyny.- Jeszcze - zażądaÅ‚ Tebulot.Kasyx wciÄ…gnÄ…Å‚ gÅ‚Ä™boko powietrze, ale speÅ‚niÅ‚ to życzeÂnie, mimo że sam czuÅ‚, jak z każdÄ… sekundÄ… maleje jego moc.Tebulot sprawdziÅ‚ wskaźnik zaÅ‚adowania.JarzyÅ‚ siÄ™ do poÅ‚owy skali.OdsunÄ…Å‚ dÅ‚oÅ„ Kasyxa.- Starczy.Teraz idÄ™ po niÄ….Mury i dach budowli zamykaÅ‚y siÄ™ wokół nich, ciężkie i przytÅ‚aczajÄ…ce w mroku.Kasyx dotknÄ…Å‚ Å›rodka swego czoÅ‚a i z oprawy jego przyÅ‚bicy wytrysnÄ…Å‚ promieÅ„ Å›wiatÅ‚a, pÅ‚aski, lecz siÄ™gajÄ…cy na sto osiemdziesiÄ…t stopni wokoÅ‚o.WydobyÅ‚ z ciemnoÅ›ci wilgoć, czerwieÅ„ i prążkowanÄ… strukÂturÄ™ żywego ciaÅ‚a.Dziedziniec zmieniÅ‚ siÄ™ zupeÅ‚nie.PomiÄ™dzy miejscem, gdzie stali Tebulot i Kasyx, a obszarem, na którym zniknęła Samena, tunel skurczyÅ‚ siÄ™ jak muskularny zwieracz.Gdy Tebulot rzuciÅ‚ siÄ™ w jego kierunku brnÄ…c po kolana w szkarÂÅ‚atnej tkance, przeÅ›wit, jaki pozostaÅ‚, miaÅ‚ tylko dwie stopy przekroju.- Zamyka siÄ™! - krzyknÄ…Å‚ za nim Kasyx.Tebulot szarpnÄ…Å‚ Å›liskÄ… dÅ‚oniÄ… dźwigniÄ™ broni.WystrzeliÅ‚ w zwieracz maÅ‚y Å‚adunek energii, ten natychmiast rozchyliÅ‚ siÄ™ i zadrżaÅ‚ jak żywy.Potem jednak zwarÅ‚ siÄ™ jeszcze mocniej, caÅ‚kowicie blokujÄ…c tunel.- Jeszcze raz - zawoÅ‚aÅ‚ Kasyx.Tebulot wystrzeliÅ‚.Zwieracz zadrżaÅ‚, lecz pozostaÅ‚ zaciÅ›ÂniÄ™ty.Kasyx podbiegÅ‚, ciężko oddychajÄ…c, w panice, że Samena może zginąć.To on byÅ‚ Strażnikiem Mocy, to on ponosiÅ‚ odpowiedzialność.Co stanie siÄ™ z jej ziemskim ciaÅ‚em, jeÅ›li jej dusza zaginie bezpowrotnie we Å›nie jakiegoÅ› obcego czÅ‚owieka?MiaÅ‚ jeszcze dość mocy, by zabrać siebie i Tebulota z tego snu, nie do tego chciaÅ‚ jÄ… jednak wykorzystać.PostanowiÅ‚ zwolnić jÄ… caÅ‚Ä… w jednej chwili.MiaÅ‚ nadziejÄ™, że otworzy to w tunelu przejÅ›cie dość szerokie, by mogli siÄ™ wydostać i uratować SamenÄ™.A potem - cóż, nie myÅ›laÅ‚ o tym, co bÄ™dzie potem.DotarÅ‚o do niego to, co powiedziaÅ‚ Tebulot.Co to znaczy być Wojownikiem Nocy.Lojalność byÅ‚a ważniejsza niż pragnienie przetrwania, silniejsza niż moc, przeciwko której walczyli.SÄ… bohaterami, a zatem jedynym wÅ‚aÅ›ciwym im sposobem zachowania jest postÄ™powanie godne bohaterów.Umierać wolno także tylko bohaterskÄ… Å›mierciÄ…
[ Pobierz całość w formacie PDF ]