[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Na rozległym, okrągłym podjezdzie domu Hargrove'owbrakuje wszystkich trzech samochodów.Jak na razie szczęściemi sprzyja. Zaczekaj tutaj oznajmiam Rickowi. Nie zajmiemi to długo.Służąca otwiera mi drzwi.Może być starsza ode mnienajwyżej o kilka lat i ma nieufność wymalowaną na twarzy, jakpies, który często obrywał kopniaki. Och! wzdycha na mój widok i spogląda na mnie zkonsternacją.Najwyrazniej nie wie, czy powinna mniewpuścić.Od razu zaczynam wylewać z siebie potok słów: Przyjechałam tutaj od razu, gdy tylko sięzorientowałam.Czy uwierzysz, że moja mama zapomniałazabraćze sobą na lunch planu? A przecież pani Hargrove musizaaprobować rozmieszczenie gości. Och! powtarza znowu dziewczyna.Marszczy brwi. Ale pani Hargrove nie ma.Pojechała do klubu.Wydaję z siebie jęk, udając zaskoczenie. Kiedy mama mówiła, że jedzą razem lunch, myślałam.- Są w klubie powtarza dziewczyna nerwowo.Uczepiłasię tej informacji jak ostatniej deski ratunku. Rany, ale jestem głupia wzdycham. Aoczywiście nie mam teraz czasu, żeby pojechać do klubu.Może po prostu podrzucę je pani Hargrove? Mogę je jej przekazać, jeśli pani chce proponuje. Nie, nie, nie musisz mówię szybko.Oblizuję wargi.-Gdybym mogła wejść na chwilkę, zostawiłabym jej krótkąwiadomość.Stoliki szósty i ósmy mogą zostać zamienione, imyślę, że wiem, co zrobić z państwem Kimble.Dziewczyna cofa się, by mnie wpuścić. Oczywiście odpowiada i otwiera nieco szerzejdrzwi, żebym mogła przejść.Wchodzę do środka.Chociaż byłam już u Hargrove'owwiele razy, dom bez jego właścicieli wydaje się inny.Wwiększości pokoi jest ciemno, a do tego tak cicho, że słychaćskrzypienie kroków na górze czy szelest materiału w odległympokoju.Na rękach pojawia mi się gęsia skórka.W korytarzujest chłodno, ale potęguje to jeszcze atmosfera tego miejsca jak gdyby cały dom wstrzymywał oddech, czekając nakatastrofę.Teraz, gdy już udało mi się wejść do środka, nie jestempewna, co dalej.Fred musi gdzieś trzymać dokumentydotyczące ślubu z Cassie, a pewnie też i rozwodu.Nigdy niebyłam w jego gabinecie, ale pokazał mi drzwi do niegopodczas mojej pierwszej wizyty jest spora szansa, żedokumenty będą właśnie tam.Ale najpierw muszę się pozbyćdziewczyny. Wielkie dzięki mówię, gdy wprowadza mnie dosalonu.Rzucam jej swój najpogodniejszy uśmiech.Przysiądę sobie tutaj i napiszę wiadomość.Powiesz paniHargrove, że plany leżą na ławie, okej? Miała to być aluzja,że ma mnie zostawić samą, ale ona tylko kiwa głową i stoi wmiejscu, obserwując mnie w milczeniu.Teraz improwizuję, czepiając się byle pretekstu. Zrobisz coś dla mnie? Skoro już tu jestem, skoczysz nagórę i poszukasz próbek kolorów, które pożyczyłyśmy paniHargrove wieki temu? Kwiaciarka chce je mieć z powrotem.Pani Hargrove powiedziała, że zostawiła je dla mnie w swojejsypialni, pewnie leżą gdzieś na stole. Próbki koloru? Cała księga z próbkami wyjaśniam.A potem,ponieważ dziewczyna dalej stoi, dodaję: To ja tutajpoczekam.Wreszcie zostawia mnie samą.Odczekuję, dopóki jejkroki nie ucichną na górze, i wtedy wychodzę na korytarz.Drzwi do gabinetu Freda na szczęście nie są zamknięte nazamek.Wślizguję się do środka i zamykam je cicho za sobą.Wustach mi zaschło, a serce podchodzi mi do gardła.Powtarzamsobie ciągle, że przecież nie robię niczego złego.Przynajmniejna razie.Teoretycznie to też mój dom a dokładniej wkrótcenim będzie.Szukam po omacku kontaktu.To ryzykowne ktośmógłby zauważyć światło wydobywające się spod drzwi alez drugiej strony poruszanie się po pokoju po ciemkui przewrócenie czegoś także sprowadziłoby miwszystkich na kark.Główne meble w gabinecie to wielkie biurko i skórzanyfotel.Mój wzrok pada na puchar zdobyty przez Freda wturnieju golfowym i srebrny przycisk do papieru leżący napustej biblioteczce.W jednym rogu znajduje się wielkametalowa szafa na dokumenty.Obok niej, na ścianie, wisiogromny portret mężczyzny, przypuszczalnie myśliwego.Wokół niego piętrzą się ciała zabitych zwierząt.Szybkoodwracam wzrok.Kieruję się do metalowej szafy, która również nie jestzamknięta na klucz.Przetrząsam stosy dokumentówfinansowych wyciągi bankowe, zwroty podatków, rachunkii dowody wpłaty z ostatnich niemal dziesięciu lat.W jednejszufladzie znajdują się wszystkie informacje o personelu, wtym kopie ich dowodów osobistych.Dziewczyna, która mniewpuściła, nazywa się Eleanor Latterly i jest dokładnie w moimwieku
[ Pobierz całość w formacie PDF ]