[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Wreszcie dla nikogo z dystyngwowanych goœci nie szczêdzono tych wojskowych salutacji, które by³y polityczn¹ ¿ebranin¹, albowiem ostatni ¿o³nierz stoj¹cy w szeregu nigdy nie opuœci³ zdj¹æ kapelusza z g³owy i wyci¹gn¹æ go ku przeje¿d¿aj¹cemu, aby weñ wrzuci³ jaki pieni¹dz dla garnizonu.¯o³nierz stoj¹cy na szyldwachu podobnie¿ przed ka¿dym dobrze ubranym jedn¹ rêk¹ prezentowa³ broñ, a drug¹ rêk¹ wystawia³ kapelusz, w który co dosta³, ju¿ to by³o jego szczêœciem, do podzia³u nie nale¿¹cym.¯o³nierzyska te czêstochowskie by³y po wiêkszej czêœci stare dziady, w innych regimentach wys³u¿one, do Czêstochowy jakoby na ³askawy chleb przyjête.Takiego¿ gatunku byli oficerowie.Harmaty czêstochowskie by³y arcyprzednie i by³o ich do kilkuset spi¿owych i ¿elaznych, ale osady tych harmat by³y stare, popróchnia³e, wyj¹wszy kilkanaœcie pomiernych, z których dawano ognia podczas jakich uroczystoœci albo salutacyj wielkich panów, obraz Matki Boskiej Czêstochowskiej odwiedzaj¹cych; reszta harmat i moŸdzierzy le¿a³a na ziemi bez osad, bo pokój ci¹g³y, pod panowaniem Augusta III kwitn¹cy, nie pobudza³ nikogo do przygotowaniów wojennych, dopiero¿ zakonników w rzemieœle wojennym nie æwiczonych; lubo mieli dwa starostwa: k³obuckie i brzeŸnickie, na konserwacj¹ fortecy i garnizonu w dobrym stanie od Rzeczypospolitej nadane.Mundur czêstochowskiego garnizonu by³: czerwona suknia zwierszchnia, kamizolka i spodnie granatowe, guziki cynowe bia³e, kapelusz bez galona albo czapka granatierska z blach¹ bia³¹, na nogach trzewiki i kamasze, do codziennego u¿ywania czarne, do parady bia³e; ³adownice skórzane czarne, na pasie rzemiennym ¿ó³t¹ glink¹, a potem, gdy na miejsce glinki wesz³a kreta w u¿ywanie, on¹¿ farbowanym.Broñ: karabin z flintpasem rzemiennym, tak jak pas u ³adownicy farbowanym; przy boku pa³asz krótki z mosiê¿nym gifesem i bagnet, który stawaj¹c na szyldwachu, zak³adano na karabin, po odbyciu stacji zdejmowano.Nie schodzi³o tak¿e fortecy czêstochowskiej na amunicji wszelkiego rodzaju: bomby, kule wielkie, kartacze, kupami le¿¹ce po wa³ach, widzieæ siê da³y; a oprócz tych kazamaty, to jest lochy podziemne, onymi¿ nape³nione by³y.Prochu nie by³o nadto; który i¿ tylko do pewnego czasu konserwowaæ siê mo¿e, przeto wielkich zapasów jego nie czyniono.O ¿o³nierzach nadwornychGdyby by³ kto tak ciekawy i sposobny, ¿eby by³ przebieg³ ca³¹ Polskê i Litwê i porachowa³ ¿o³nierstwo nadworne u wszystkich panów, zapewne naliczy³by go wiêcej ni¿ kompotowego, ledwo bowiem który znajdowa³ siê senator i minister, ¿eby nie chowa³ nadwornego ¿o³nierza.Ksi¹¿ê Hieronim Radziwi³³, chor¹¿y wielki litewski, mia³ go regularnego do szeœciu tysiêcy, tak dobrze jak pruski ¿o³nierz sprawnego; drugie szeœæ tysiêcy nieregularnego, to jest kozaków i strzelców, z gruntu s³u¿bê ¿o³niersk¹ czyni¹cych, którym to wojskiem sam przywodz¹c w osobie swojej, pokona³ i przyt³umi³ bunt ch³opstwa na ¯mudzi i w Litwie przeciw panom swoim podniesiony, do dwudziestu kilku tysiêcy zebrany; ale za tê us³ugê swoj¹ ze wszystkich dóbr swoich nie dawa³ ¿adnego podatku, i lubo o to w komisjach wojskowych stawa³y na niego kondemnaty i dekreta executionis, ¿aden atoli regiment ani ¿adna chor¹giew kompotowa, przewodz¹ca na nim proces, nie œmia³a natrzeæ do dóbr jego na egzekucj¹, skoro pierwsze, które tego szczêœcia spróbowaæ odwa¿y³y siê, przep³oszy³ i powygania³.£agodnie zaœ przek³adaj¹cym sobie niesprawiedliwoœæ i pogardê najwy¿szej zwierszchnoœci, w niep³aceniu podatków pope³niane, odpowiada³, ¿e on ma wojsko porz¹dniejsze ni¿ Rzeczpospolita i ¿e nim gotów s³u¿eæ ojczyŸnie w potrzebie, a przeto konserwuj¹c takie wojsko, wiêcej daleko p³aci Rzeczypospolitej ni¿ podatek.Drugi po Radziwille pan mo¿ny w ¿o³nierza nadwornego byt Miko³aj Potocki, starosta kaniowski, który ¿o³nierza regularnego pieszego i konnego, dobrze p³atnego i umundurowanego mia³ do dwóch tysiêcy; w tym lepszy od Radziwi³³a, ¿e podatki publiczne p³aci³ b¹dŸ przez sprawiedliwoœæ, b¹dŸ przez uwagê wiêkszych sit od swoich Rzeczypospolitej.Do próby nie przysz³o, zatem w obojêtnym mniemaniu zosta³o.Mia³ tak¿e do kilkuset kozaków po dobrach osadzonych i z osady bez innej p³acy, pod jednym atoli mundurem, swoim kosztem sprawionym, do potrzeby stawaj¹cych.Trzeci, Franciszek Salezy Potocki, krajczy koronny, trzyma³ po pryncypalnych miastach swoich do kilkuset kozaków, humañskimi pospolicie zwanych, z gruntu s³u¿¹cych, oprócz których mia³ nadwornych u³anów, janczarów, piechotê i dragoni¹, cudzoziemskim autoramentem urz¹dzon¹, co wszystko w kupê zebrane wynosi³o do dwóch tysiêcy ludzi.Czwarty, ksi¹¿ê Jab³onowski, wojewoda rawski, i brat jego, starosta czehryñski, którzy oprócz kozactwa z gruntu s³u¿¹cego mieli dragoni¹ i piechotê autoramentu cudzoziemskiego do oœmiuset ludzi.Inni panowie znaczniejsi, jako to: Czartoryscy, Lubomirscy, Rzewuscy, Sapiehowie, Ogiñscy, chowali nadwornego ¿o³nierza w mundur okrytego i nale¿ytym moderunkiem opatrzonego, po trzysta, po dwieœcie, po sto i po kilkadziesi¹t, a po tych nie by³o prawie ¿adnego biskupa i senatora, wyj¹wszy kilku ubogich, który by nie trzyma³ przynajmniej dwunastu dragonii albo kilku u³anów.Nareszcie nadworny ¿o³nierz tak wszed³ w modê, ¿e lada panek, maj¹cy intraty rocznej sto tysiêcy, nie chcia³ byæ bez nadwornego ¿o³nierza.Widzieæ by³o prawie powszechnie przed karet¹ jakiego takiego podkomorzego, starosty albo pana stolnika, pêdz¹cych szybkiego na koniach, czasem jasnokoœcistych, kilku uzarów albo kilku u³anów z chor¹giewkami.Co potem przenios³o siê i do szlachty bez urzêdów, byle majêtnej, i do paniczów m³odych, w fortunê znaczn¹ po rodzicach wstêpuj¹cych.A tak nie bardzo siê omylê, kiedy nadwornemu ¿o³nierzowi, od wiela do ma³a w kupê zebranemu, naznaczê liczbê 30 tysiêcy, nie rachuj¹c kozaków, których mog³o byæ na Ukrainie z drugie tyle; ka¿dy albowiem szlachcic, maj¹cy wieœ swoj¹ dziedziczn¹, musia³ chowaæ takowych ludzi nie dla parady, ale dla obrony ¿ycia i maj¹tku swego od hajdamaków.Za czym je¿eli mia³ wieœ od 200 osady, to przynajmniej 30 oddzieli³ na kozaków, którzy mu ¿adnego zaci¹gu nie odbywali ani ¿adnej daniny nie dawali, tylko co noc przez lato, uzbrojeni spis¹ i samopa³em, zje¿d¿ali siê konno na podwórze do dworu, oko³o którego wartê nocn¹ trzymali, a pan z ¿on¹ i domownikami, rozszed³szy siê na przymroczu w stepy, lada gdzie w chwaœcie spoczywa³, powierzywszy maj¹tku ca³ego owej warcie, która nieraz wielkim najazdem hultajstwa obskoczona i zniesiona by³a
[ Pobierz całość w formacie PDF ]