[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Bardzo mnie to boli.Ale jestem gotów odświeżyć pańską pamięć.- Panie pułkowniku - mamrotał Schulz gorliwie, starając się ominąć niebezpieczny zakręt - co się tyczy żądania pana pułkownika, to oczywiście natychmiast.- Panie poruczniku Schulz, gdyby pan miał tam robić trud­ności.- Ależ nigdy, panie pułkowniku - zapewniał Schulz.- Gdyby pan miał tam robić bodaj najmniejsze trudności, zażądam tu pana osobiście.Zrozumiał mnie pan?- Tak jest - wykrztusił z siebie Schulz.- A jeżeli zażądam pana osobiście, to pana na pewno dostanę.- Jeszcze dzisiejszej nocy wszystko, czego pan pułkownik żąda, zostanie załadowane i wysłane.Jeszcze dzisiejszej nocy.- Tak znowu się nie pali - powiedział pułkownik.Tymi słowami Luschke zakończył - błogo się uśmiechając - błyskawiczną rozmowę z ojczyzną.Był bardzo zadowolony, że wystarczyło jego głosu, by z odległości kilkuset kilometrów zmu­sić do galopu ociężałą krajową kobyłę.Luschke zwrócił się znowu do swego gościa, który tak jak na początku wizyty przyglądał mu się ze skromną miną.Trzymając w ręku wyciągniętą z kieszeni kartkę, czekał pokornie, aż puł­kownik się odezwie.- No, niechże pan strzela! - Luschke oparł się wygodnie o poręcz krzesła.- Mam wrażenie, że to jakaś grubsza sprawa.- Panie pułkowniku - powiedział kapral takim tonem, jak by głęboko ubolewał, że musi to powiedzieć.- W obrębie tego odcinka frontu znajdowały się trzy radzieckie radiostacje.Pod­słuchaliśmy prawie wszystko, co było nadawane, większość wia­domości rozszyfrowaliśmy, a potem wykryliśmy dwie stacje przez namierzanie.- Mówmy więc o tej trzeciej - powiedział Luschke, który słuchał uważnie.- Miejsca trzeciego nadajnika nie można było dotychczas określić.Dopiero dziś przed południem udało się to w przybli­żeniu.- Co pan rozumie przez "w przybliżeniu"?- Błąd do dwóch kilometrów jest możliwy.- I gdzież, przypuszcza pan, znajduje się lub znajdowała się ta stacja?- Mniej więcej tam - powiedział kapral półgłosem - gdzie się znajduje główny park artyleryjski pańskiej trzeciej baterii.Luschke zmrużył oczy.Potem lewą ręką podrapał się w brodę.Wreszcie powiedział: Tam gdzie się znajduje główny park artyleryjski mojej baterii, znajdzie pan wiele jednostek: pie­chotę, artylerię przeciwpancerną, łączność, miotacze, czołgi.- Oczywiście, oczywiście.- Ale?- Panie pułkowniku, dopiero dziś późnym popołudniem udało mi się odszyfrować radiogram tej trzeciej stacji.Okazało się, że stacja ta jest lepiej poinformowana od tamtych dwóch.Zameldo­wała bowiem już cztery dni temu, że planowane jest cofnięcie frontu o jakie czterdzieści kilometrów.- Zaczynam powoli rozumieć - powiedział Luschke raczej do siebie.- Tymczasem wiadomość o cofnięciu frontu, panie pułkowni­ku, została zaledwie pięć dni temu podana do wiadomości nie­wielkiego kręgu osób - aż do dowódcy pułku włącznie.Dopiero w trzy dni później rozkaz ten został oficjalnie skierowany dalej, aż do dowódców kompanii, jako rozkaz ściśle tajny.Luschke otworzył szeroko oczy.- Pytanie więc pańskie - powiedział - brzmi następująco: Czy przed czterema dniami rozmawiał pan z jednym ze swoich- oficerów, prawdopodobnie z oficerem trzeciej baterii, o cofnięciu frontu?- Pytanie takie, panie pułkowniku, albo podobne, postawiłem już tej nocy dwóm innym dowódcom pułków.- I odpowiedzi były oczywiście negatywne.- Oczywiście.Czy jednak po bliższym zbadaniu okażą się wiarygodne, to inna sprawa.- A jeżeli i ja powiem nie?- Proszę, panie pułkowniku, źle mnie nie rozumieć.Nie za­daję panu pytania.Panu nie.Niech sobie kominy dymią dalej, jeżeli to możliwe, bez przeszkód.Ale może uzna pan za wska­zane zbadać tę sprawę osobiście.Dla swego własnego bezpie­czeństwa albo po to, żeby znaleźć potwierdzenie czy coś w tym rodzaju.- Jest pan nieomal zbyt cwany, żeby być przyzwoitym czło­wiekiem - odezwał się Luschke po dłuższej przerwie [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • szamanka888.keep.pl