[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.wiem byÅ‚y na Leane Sedai.Strażniczka nosiÅ‚a wÄ…skÄ… nieÂbieskÄ… stuÅ‚Ä™ - znak urzÄ™du - kolor wskazywaÅ‚ z jakich Ajah zostaÅ‚a wyniesiona, natomiast jej twarz równie dobrze mogÅ‚aby być wyrzeźbiona z gÅ‚adkiego, brÄ…zowawego kaÂmienia.Oprócz niej w pomieszczeniu nie byÅ‚o nikogo.- Czy one sprawiaÅ‚y jakieÅ› kÅ‚opoty? - Urywany spoÂsób mówienia strażniczki nie zdradzaÅ‚ żadnych emocji, ani gniewu, ani współczucia.- Nie, Aes Sedai - powiedziaÅ‚y chórem Theodrin i PrzyjÄ™ta o rumianych policzkach.- TÄ™ należaÅ‚oby porzÄ…dnie wytargać za kark, Aes Sedai - oznajmiÅ‚a Faolain, wskazujÄ…c na Egwene.W gÅ‚osie PrzyjÄ™tej znać byÅ‚o oburzenie.- Niesforna jest tak, jakby' zapomniaÅ‚a, na czym polega dyscyplina BiaÅ‚ej Wieży.- Prowadzić - odrzekÅ‚a na to Leane - nie znaczy ani ciÄ…gnąć, ani popychać.Zwróć siÄ™ do Marris Sedai, FaoÂlain, i poproÅ› jÄ…, aby pozwoliÅ‚a ci kontemplować tÄ™ myÅ›l podczas grabienia Å›cieżek w Wiosennych Ogrodach.Ruchem rÄ™ki odprawiÅ‚a Faolain oraz dwie PrzyjÄ™te, a one zÅ‚ożyÅ‚y jej gÅ‚Ä™bokie ukÅ‚ony.Faolain nie omieszkaÅ‚a rzucić Egwene peÅ‚nego wÅ›ciekÅ‚oÅ›ci spojrzenia.Strażniczka nie zwróciÅ‚a najmniejszej uwagi na odchoÂdzÄ…ce PrzyjÄ™te.Zamiast tego, badawczo przyglÄ…daÅ‚a siÄ™ poÂzostaÅ‚ym kobietom, przyÅ‚ożywszy palec wskazujÄ…cy do ust, ai Egwene miaÅ‚a wrażenie, iż mierzone sÄ… co do cala i zwaÂżone do jednej uncji.W oczach Nynaeve pojawiÅ‚y siÄ™ nieÂbezpieczne iskierki, dÅ‚oniÄ… zaÅ› mocno Å›cisnęła warkocz.Ostatecznie Leane wskazaÅ‚a rÄ™kÄ… drzwi do gabinetu Amyrlin.Na każdym ze skrzydeÅ‚ Wielki Wąż, zwiniÄ™ty w krÄ…g o Å›rednicy kroku, gryzÅ‚ wÅ‚asny ogon.- Wejdźcie - powiedziaÅ‚a.Nynaeve bezzwÅ‚ocznie postÄ…piÅ‚a naprzód i otworzyÅ‚a jedno ze skrzydeÅ‚.Tego wystarczyÅ‚o, by Egwene również siÄ™ ruszyÅ‚a.Elayne schwyciÅ‚a jej dÅ‚oÅ„ w kurczowy uÅ›cisk, ona także uÅ›cisnęła rÄ™kÄ™ tamtej, równie mocno.Leane poszÅ‚a z nimi, zajmujÄ…c ostatecznie miejsce z boku, w poÅ‚owie drogi pomiÄ™dzy ich grupkÄ… a stoÅ‚em stojÄ…cym poÅ›rodku poÂkoju.Za stoÅ‚em siedziaÅ‚a Amyrlin, przeglÄ…dajÄ…c jakieÅ› papieÂry.Nawet na nie nie spojrzaÅ‚a.W pewnej chwili Nynaeve otworzyÅ‚a już usta, ale zamknęła je ponownie, kiedy strażÂniczka ostro na niÄ… spojrzaÅ‚a.StaÅ‚y wiÄ™c w szeregu przed stoÅ‚em Amyrlin i czekaÅ‚y.Egwene usiÅ‚owaÅ‚a siÄ™ nie denerÂwować.Minęły dÅ‚ugie minuty - zdawaÅ‚y siÄ™ godzinami - zanim Amyrlin uniosÅ‚a gÅ‚owÄ™, ale kiedy te niebieskie oczy zmierzyÅ‚y każdÄ… z nich po kolei, Egwene przekonaÅ‚a siÄ™, że wolaÅ‚aby czekać jeszcze dÅ‚użej.Spojrzenie Amyrlin byÅ‚o niczym dwa sople lodu zagÅ‚Ä™biajÄ…ce siÄ™ w serce.W poÂkoju byÅ‚o chÅ‚odno, poczuÅ‚a jednak jak strumyczek potu Å›cieÂka jej po plecach.- A wiÄ™c! - oznajmiÅ‚a na koniec Amyrlin.- NaÂsze uciekinierki wróciÅ‚y.- My nie uciekÅ‚yÅ›my, Matko.Nynaeve najwyraźniej staraÅ‚a siÄ™ ze wszystkich siÅ‚ zaÂchować spokój, ale gÅ‚os jej drżaÅ‚ od emocji.Egwene wieÂdziaÅ‚a, że dominuje w nich gniew.Tak silna wola aż nazbyt czÄ™sto wystÄ™powaÅ‚a w towarzystwie gniewu.- Liandrin powiedziaÅ‚a nam, żebyÅ›my z niÄ… poszÅ‚y i.PrzerwaÅ‚ jej gÅ‚oÅ›ny trzask dÅ‚oni Amyrlin uderzajÄ…cej o blat stoÅ‚u.- Nie przywoÅ‚uj imienia Liandrin, dziecko! - warkÂnęła Amyrlin.Leane obserwowaÅ‚a je z niewzruszonym spokojem.- Matko, Liandrin jest CzarnÄ… Ajah - wybuchÅ‚a Elayne.- O tym wiadomo już, dziecko.Podejrzewa siÄ™ jÄ… o to, ale dowody sÄ… tak silne, że nie sposób niemalże utrzymywać inaczej.Liandrin opuÅ›ciÅ‚a Wieżę kilka miesiÄ™cy temu, a dwanaÅ›cie innych.kobiet.odeszÅ‚o razem z niÄ….Å»adnej z nich od tego czasu nie widziano.Zanim uciekÅ‚y, usiÅ‚owaÅ‚y wÅ‚amać siÄ™ do magazynu, gdzie przechowywane sÄ… angreale oraz sa'angreale i udaÅ‚o im siÄ™ wedrzeć tam, gdzie pomieÂszczono pomniejsze ter'angreale.UkradÅ‚y ich dość dużo, wÅ‚Ä…czajÄ…c w to te, których przeznaczenia nie znamy.Nynaeve, caÅ‚kowicie przerażona, wpatrywaÅ‚a siÄ™ w AmyrÂlin, a Elayne zaczęła nagle rozcierać dÅ‚onie, jakby znienaÂcka zrobiÅ‚o jej siÄ™ zimno.Egwene wiedziaÅ‚a, że sama rówÂnież drży.Wiele razy wyobrażaÅ‚a sobie swój powrót, konÂfrontacjÄ™ z Liandrin, rzucone jej w twarz oskarżenie, potem jej widok, skazanej na poniesienie jakiejÅ› kary, wyjÄ…wszy to, iż nie potrafiÅ‚a sobie wyobrazić kary dostatecznie wielÂkiej, by odpowiednia byÅ‚a do zbrodni popeÅ‚nionych przez Aes Sedai o twarzy lalki: W jej myÅ›lach pojawiaÅ‚ siÄ™ nawet obraz odnalezienia Liandrin wÅ‚aÅ›nie szykujÄ…cej siÄ™ do ucieÂczki, Å›miertelnie przerażonej tym, że one wróciÅ‚y.Ale czeÂgoÅ› takiego nigdy sobie nie wyobraziÅ‚a.Jeżeli LianÂdrin i pozostaÅ‚e Aes Sedai - nie chciaÅ‚a, nie mogÅ‚a uwieÂrzyć, że byÅ‚y jeszcze inne - ukradÅ‚y te pozostaÅ‚oÅ›ci po Wieku Legend, nie byÅ‚o sposobu przekonania siÄ™, co z nimi zrobiÅ‚y."DziÄ™ki ÅšwiatÅ‚oÅ›ci, nie ukradÅ‚y żadnego sa'angreala" - pomyÅ›laÅ‚a.Ale tamto byÅ‚o już wystarczajÄ…co straszne.Sa'angreale peÅ‚niÅ‚y podobne funkcje jak angreale ÂpozwalaÅ‚y Aes Sedai przenieść wiÄ™cej mocy, niźli byÅ‚y zdolne bezpiecznie dokonać bez wspomagania - ale byÅ‚y znacznie od nich potężniejsze i o wiele rzadsze.Ter'angreÂale zaÅ› miaÅ‚y odmienny charakter.ZachowaÅ‚y siÄ™ w dużo wiÄ™kszej liczbie niż tamte, choć wciąż nie byÅ‚y wcale poÂwszechne, wykorzystywaÅ‚y raczej JedynÄ… Moc, niźli pomaÂgaÅ‚y w jej przenoszeniu i tak naprawdÄ™ nikt nie rozumiaÅ‚, jak dziaÅ‚ajÄ….Wiele z nich funkcjonować mogÅ‚o tylko dla tych, którzy potrafiÄ… przenosić, wymagaÅ‚y bowiem udziaÅ‚u przenoszonej Mocy, podczas gdy inne dziaÅ‚aÅ‚y zgodnie ze swym przeznaczeniem dla każdego
[ Pobierz całość w formacie PDF ]