[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Dwakroć bardziej czerwona Dorile din Eiran ukłoniła się również, do-tykając palcami kolejno czoła, ust i serca.Pani Okrętów przyglądała im się przez chwilę ze zmarszczonym czołem, zanim pod-jęła dalej: Baroc, wezwij pozostałe Mistrzynie Fal, które stacjonują w tym porcie, jak rów-nież Pierwszą Dwunastkę.Wraz z ich Poszukiwaczkami Wiatrów.I daj im znać, że po-wiesisz je na żaglach w olinowaniu, jeżeli się nie pośpieszą. Wstając, dodała jeszcze: Och.I każ przysłać na dół herbatę.Z pewnością zachce się nam pić, nim dopracuje-my szczegóły tej umowy.Stary skinął głową; gestem tym dał równocześnie do zrozumienia, że naprawdę byłbyzdolny doprowadzić do tego, by Mistrzynie Fal zawisły na olinowaniu, oraz że koniecz-nie należy podać herbatę.Nie spuszczając oka z Aviendhy i pozostałych, wyszedł z po-mieszczenia charakterystycznym dla Atha an Miere kołyszącym się krokiem. Zmie-niła swoją opinię o nim, kiedy zobaczyła, w jaki sposób mruży oczy.Próba zabicia jakopierwszej Poszukiwaczki Wiatrów mogłaby okazać się fatalną pomyłką.Ktoś na zewnątrz musiał czekać na takie mniej więcej rozkazy, nie minęło bowiemkilka chwil od wyjścia Baroka, kiedy do kajuty wsunął się urodziwy, młody chłopiecz pojedynczym, cieniutkim kółkiem w każdym uchu; niósł drewnianą tacę, na którejstał kwadratowy, glazurowany na niebiesko dzbanek ze złotym uchwytem oraz wielkie,niebieskie filiżanki z grubego fajansu.Nesta din Reas gestem dłoni kazała mu natych-miast wyjść.260 I tak już ma za dużo do opowiadania o tym, co tu widział, żeby jeszcze miał usły-szeć coś, czego nie powinien oznajmiła, kiedy już zniknął za drzwiami, a potem dałaznak Birgitte, że ma napełnić filiżanki.Ta zaś, ku całkowitemu zaskoczeniu Aviendhy,a być może i samej siebie, zastosowała się do polecenia.Pani Okrętów usadziła Elayne i Nynaeve na krzesłach przy jednym z krańców stołu,najwyrazniej zamierzając przystąpić od razu do negocjacji.Aviendha odmówiła zajęciamiejsca na krześle proponowano jej miejsce przy drugim krańcu stołu jednak Bir-gitte skorzystała z zaproszenia, najpierw unosząc jedno ruchome oparcie, a potem za-suwając je na miejsce, gdy już usiadła.Mistrzyni Fal i Poszukiwaczka Wiatrów zostaływykluczone z dyskusji, o ile to, co potem nastąpiło, można było nazwać dyskusją.Pada-ły słowa, wypowiadane głosem nazbyt cichym, aby dało się cokolwiek usłyszeć, jednakNesta din Reas podkreślała każdą swoją kwestię gestem palca dzgającego niby włócznia.Elayne zadarła podbródek, a Nynaeve zachowała wprawdzie spokojne oblicze, ale moż-na było odnieść wrażenie, iż próbuje wspiąć się po swoim warkoczu. Jeśli taka wola Zwiatłości, będę rozmawiała z wami dwoma oznajmiła Malindin Toral, popatrując na Aviendhę i Birgitte ale sądzę, iż powinnam pierwsza usły-szeć waszą historię. Birgitte zaczęła wyglądać na nieco zdenerwowaną, kiedy kobietazajęła miejsce naprzeciwko niej. Co oznacza, że ja najpierw powinnam porozmawiać z tobą, jeśli taka wola Zwia-tłości zwróciła się do Aviendhy Dorile din Eiran. Czytałam o Aielach.Może ze-chcesz mi powiedzieć, jak to możliwe, że uchowali się wśród was jeszcze jacyś mężczyz-ni, skoro kobieta Aielów musi zabić każdego dnia jednego?Aviendha zrobiła wszystko, co mogła, żeby nie wytrzeszczyć na nią oczu.Jak ta ko-bieta mogła wierzyć w takie bzdury? Kiedy żyłaś wśród nas? zapytała Birgitte, siedząca przy najbliższym rogu sto-łu Malin din Toral, upiwszy pierwej łyk herbaty.Birgitte z każdym słowem odsuwała siępowoli od niej, jakby chciała naprawdę uciec przez oparcie krzesła.W tym momencie z przeciwległego krańca stołu dał się słyszeć głos Nesty din Reas..przyszłyście do mnie, nie ja do was.To stanowi podstawę naszych rokowań, na-wet jeśli jesteście Aes Sedai.Baroc wślizgnął się do pomieszczenia, zatrzymał między Aviendhą i Birgitte. Wygląda na to, że wasza łódz odpłynęła w tej samej chwili, w której opuściłyściejej pokład, ale nie ma się czym martwić; Biegnąca Z Wiatrem ma własne szalupy, któ-re odwiozą was na brzeg. Zszedł na dół do kajuty i zająwszy krzesło tuż obok Ny-naeve i Elayne, zaczął przysłuchiwać się rozmowie.Kiedy spoglądały na tę osobę, którawłaśnie mówiła, on mógł przyglądać im się bez przeszkód.Straciły w ten sposób prze-wagę, która najwyrazniej bardzo im była potrzebna. To oczywiste, że umowa zosta-nie zawarta na naszych warunkach oznajmił tonem pełnym niedowierzania, że kto-261kolwiek w ogóle mógłby sądzić inaczej, podczas gdy Pani Okrętów zapatrzyła się na Ny-naeve i Elayne takim wzrokiem jak wieśniaczka na dwie kozy, które zamierza zarżnąćna świąteczną ucztę.Uśmiech na twarzy Baroka był niemalże ojcowski Ten, kto pro-si, musi oczywiście zapłacić więcej. Ależ musiałaś żyć wśród nas, żeby poznać ten starodawny sposób przysięgania upierała się Malin din Toral. Nic ci nie jest, Aviendha? zapytała Dorile din Eiran. Nawet tutaj kołysa-nie statku niekiedy daje się we znaki ludziom z lądu.Nie? Czy moje pytanie naprawdęcię nie uraziło? Odpowiedz mi zatem.Czy kobiety Aielów naprawdę wiążą mężczyznę,zanim.to znaczy, kiedy ty i on.kiedy ty. Z poczerwieniałym policzkami urwałai uśmiechnęła się niewyraznie. Czy wiele kobiet Aielów jest obdarzonych taką Mocąjak ty?Bynajmniej nie bezsensowne trajkotanie Poszukiwaczki Wiatrów sprawiło, że krewzupełnie odpłynęła z twarzy Aviendhy, ani także nie fakt, iż Birgitte wyglądała na goto-wą w każdej chwili rzucić się do ucieczki, gdyby tylko udało jej się ponownie unieść tęruchomą poręcz, ani nawet fakt, że Nynaeve i Elayne najwyrazniej przekonały się, iż otosą dwoma dziewczynkami o szeroko rozwartych oczach na jarmarku, zdane całkowiciena łaskę wytrawnych handlarzy.Prawda, one wszystkie będą ją winić i będą miały rację.Prawda, to właśnie ona powiedziała, że jeśli nie mogą nijak znalezć ter angreala, należywypytać kobiety Ludu Morza.Po co marnować czas, czekając aż Egwene je zawiadomi,że mogą już wracać.Prawda, będą ją obwiniać, a ona będzie musiała sprostać swemutoh, jednak nie o to chodziło.Nagle bowiem przypomniała sobie łodzie, które widziałana pokładzie, spiętrzone jedne na drugich dnem do góry.Aodzie bez żadnej nadbudów-ki ani choćby godnej tego miana burty.Będą ją winić, ale niezależnie od tego, jaki wo-bec nich zaciągnęła dług, spłaci go po tysiąckroć samą swoją hańbą, zanim ją powioząsiedem czy osiem mil po wodzie w otwartej łodzi. Masz może jakieś wiadro? słabym głosem zapytała Poszukiwaczkę Wiatrów
[ Pobierz całość w formacie PDF ]