[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.WpadÅ‚am wamok i, pomijajÄ…c orgiÄ™ przystawek, daÅ„ zasadniczych przyrzÄ…dziÅ‚am trzy, z czego jednostanowiÅ‚y befsztyki z prawdziwej polÄ™dwicy (skÄ…d, u Boga ojca, wytrzasnęłam wtedypolÄ™dwicÄ™.?!), pozostaÅ‚ych nie pamiÄ™tam, po nich zaÅ› kolejnÄ… orgiÄ™ deserów.Rezultat byÅ‚straszliwy, wszyscy najedli siÄ™ tak potwornie, że stracili siÅ‚y do życia.Porozmieszczali siÄ™gdzie popadÅ‚o, głównie na podÅ‚odze pod Å›cianami i jÄ™czeli cicho, niezdolni nie tylko doruchu, ale nawet do wypowiadania caÅ‚ych zdaÅ„.O żadnych rozrywkach towarzyskich w ogólenie byÅ‚o mowy.Powlekli siÄ™ wreszcie do domów, nawet dość ciepÅ‚o wspominajÄ…c pózniej towysoce nieruchawe przyjÄ™cie, bo, cudem i na szczęście, nic jakoÅ› nikomu niezaszkodziÅ‚o.Ale lekkÄ… pretensjÄ™ za ten apetyczny nadmiar jednakże do mnie mieli.I naco mi to byÅ‚o?ZUPYROSÓAPodobno rosół to nie zupa, tylko rosół, niemniej jednak jest to pożywienie pÅ‚ynne,którego nie da siÄ™ zjeść widelcem.Niech sobie zatem tkwi w zupach.Jeden rosół gotowaÅ‚o dla siebie trzech osobników pÅ‚ci mÄ™skiej w Algierii.Aatwozgadnąć, że myÅ›l przyrzÄ…dzenia posiÅ‚ku samodzielnie owÅ‚adnęła nimi w nieobecnoÅ›ci żon i wogromnej odlegÅ‚oÅ›ci od jakiejkolwiek cywilizowanej knajpy.Rosół wydawaÅ‚ siÄ™ imnajprostszy.Wszyscy trzej wiedzieli, że robi siÄ™ go z miÄ™sa, wÅ‚oszczyzny i rozmaitychprzypraw.MiÄ™so woÅ‚owe nabyli z Å‚atwoÅ›ciÄ….W kwestii wÅ‚oszczyzny nie byli dokÅ‚adniezorientowani, cebula sama im weszÅ‚a w rÄ™ce, znali jÄ… doskonale, resztÄ™ zlekceważyli znadziejÄ…, że wÅ›ród przypraw trafiÄ… na coÅ› wÅ‚aÅ›ciwego.Na arabskim straganie dokonalizakupów na oko, trochÄ™ takich patyczków, trochÄ™ kulek, trochÄ™ czegoÅ› w proszku, jeszczetrochÄ™ takich kÅ‚aczków i kÅ‚Ä™buszków, nieco jakby trocin z drewna, jakieÅ› jakby guziki i coÅ›ususzonego, bardzo pokrÄ™conego. Wrzucili to wszystko do garnka, wÅ‚ożyli miÄ™so, naleli bardzo dużo wody, ustawili maÅ‚yogieÅ„ i wyszli z domu.Kiedy wrócili po kilku godzinach, wody w garnku byÅ‚o znacznie mniej, ale miÄ™sowydawaÅ‚o siÄ™ ugotowane.JeÅ›li nawet wszyscy trzej spróbowali swojego ekstrakturosoÅ‚owego, żaden z nich go z pewnoÅ›ciÄ… nie przeÅ‚knÄ…Å‚, ponieważ do dziÅ› dnia żyjÄ….Nikt już siÄ™ nigdy nie dowie, co tam wrzucili, ale wyszedÅ‚ im wspaniaÅ‚y kwas siarkowy,witriol, a może nawet jakiÅ› rodzaj materiaÅ‚u wybuchowego.PodÅ‚ogÄ™ przepalaÅ‚o na wylot,niewiele brakowaÅ‚o, a przepaliÅ‚oby garnek, i powstaÅ‚ problem, gdzie to wylać, żeby niespowodować zbyt wielkich zniszczeÅ„.IstniaÅ‚y obawy, że na drodze cieczy kamieÅ„ nakamieniu nie zostanie.Zdecydowali siÄ™ wreszcie na Å‚an zdrewniaÅ‚ych ostów, których braknikogo by o Å‚zy żalu nie przyprawiÅ‚.Osty, niestety, przetrzymaÅ‚y prawie bezboleÅ›nie.JednÄ… z użytych przez nich przypraw nie tyle może odgadÅ‚am, ile mogÅ‚am zrozumieć,chociaż nie wiem, jak siÄ™ nazywa.Nie chili, chili to przy tym nic.Znacznie wczeÅ›niej znalazÅ‚am siÄ™ z przyjaciółkÄ… w chiÅ„skiej restauracji, gdzie podanonam spring-rollsy, czyli naleÅ›nikowe waÅ‚ki, nadziane ryżem, kapustÄ… i możliwe że odrobinÄ…miÄ™sa, usmażone na chrupiÄ…ce w gorÄ…cym tÅ‚uszczu.Do nich, oddzielnie, podano przyprawy:musztardÄ™, pastÄ™ pomidorowÄ… i paprykowÄ…, keczup i kilka innych drobnostek.WÅ›ród nichjakieÅ› czarne mazidÅ‚o.Czarne mazidÅ‚o wydaÅ‚o mi siÄ™ najbardziej podejrzane.Moja przyjaciółka zaryzykowaÅ‚apierwsza, wzięła tego tyle, co na czubek jednego zÄ™ba widelca, i poÅ‚owÄ™ tej porcji wÅ‚ożyÅ‚a doust razem z kawaÅ‚kiem spring-rollsa.Z zainteresowaniem przyglÄ…daÅ‚am siÄ™, co z tegowyniknie.Nic szczególnego, poza tym, że przez kwadrans nie mogÅ‚a zamknąć ust i wypiÅ‚awszystkie pÅ‚yny, stojÄ…ce na stoliku.Zaciekawiona, też spróbowaÅ‚am, ale ograniczyÅ‚am czarnemazidÅ‚o do objÄ™toÅ›ci dwóch ziarnek maku.ChciaÅ‚am do jednego, ale mi zle wyszÅ‚o.No owszem, duża rzecz.Po krótkim namyÅ›le, kiedy już obie mogÅ‚yÅ›my mówić,doszÅ‚yÅ›my do wniosku, że jest to ta sÅ‚ynna chiÅ„ska przyprawa, której ilość taka, jak ziarnkopieprzu, żywym ogniem zaprawi caÅ‚y kocioÅ‚ żoÅ‚nierskiej zupy.CoÅ› podobnego musiaÅ‚o siÄ™znalezć także i na arabskim straganie. (.) wzięła tego tyle, co na czubek jednego zÄ™ba widelca, i potowe tej porcji wÅ‚ożyÅ‚a do ust (.)Identyczny los spotkaÅ‚ rosół, ugotowany najzupeÅ‚niej prawidÅ‚owo, doskonaÅ‚y w smaku,przeznaczony dla rodziny i nielicznego grona goÅ›ci.PrzyrzÄ…dzaÅ‚y ten proszony obiad co najmniej dwie osoby, obie obecne w kuchni, wpoÅ›piechu wykaÅ„czajÄ…ce potrawy.Jedna drugÄ… poprosiÅ‚a, żeby odlaÅ‚a makaron.DrugachwyciÅ‚a garnek, odchyliÅ‚a pokrywkÄ™ i caÅ‚y ten doskonaÅ‚y rosół wylaÅ‚a do zlewu.ZorientowaÅ‚a siÄ™, co czyni, dopiero kiedy pÅ‚yn siÄ™ skoÅ„czyÅ‚, a w szparze miÄ™dzy garnkiem iprzykrywkÄ… nie pokazaÅ‚a siÄ™ bodaj najmarniejsza kluseczka.Chyba wydarzenia, zwiÄ…zane z rosoÅ‚em, udowodniÅ‚y niezbicie, że nie jest on zupÄ….Za to jedna zupa pomidorowa, niewÄ…tpliwie bÄ™dÄ…ca zupÄ…, też pokazaÅ‚a, co potrafi.Do tych trzech od rosoÅ‚u przyjechaÅ‚a jedna z żon i zaraz na wstÄ™pie obiecaÅ‚a im zupÄ™pomidorowÄ….Gotować umiaÅ‚a doskonale, wszystko zrobiÅ‚a jak trzeba, tyle że siÄ™gajÄ…c pokoncentrat pomidorowy, nie poszÅ‚a wzrokiem za rÄ™kÄ… [ Pobierz caÅ‚ość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • szamanka888.keep.pl