[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.[Cenił on więcej pieniądze, mniemając, żektoś, co podobnie sądzi, odda mu za zapłatę łaskę czynienia cudów].I dzisiaj wielu po różnych drogach schodzi na ten czwarty stopień.Są to ludzie, którzy przezswe pojęcia zaćmione chciwością rzeczy duchowych, służą raczej pieniądzom aniżeli Bogu.Iwięcej pracują dla bogactwa aniżeli dla Boga.Przenoszą oni zapłatę pieniężną ponad nagrodęBoga i wartości duchowe.Posługując się wieloma sposobami, czyniąc pieniądz swymgłównym bożkiem i celem oraz przeciwstawiają go najwyższemu celowi, którym jest Bóg.10.Na tym ostatnim stopniu znajdują się również ci nieszczęśnicy, którzy są tak rozmiłowaniw bogactwach, że uważając je za swego bożka, nie wahają się oddać za nie życia, gdy widzą,że temu bożkowi grozi jakaś doczesna strata.Rozpaczają wtedy i zadają sobie śmierć,własnymi rękami wskazując na tę nieszczęsną zapłatę, jaką się od takiego bożka odbiera.Bogactwa, gdy zawiodą, sprowadzają rozpacz [i śmierć], a jeśli do tej ostateczności niedoprowadzą, sprawiają, że człowiek, który w nich nadzieję położył, żyjąc niejako umiera zezmartwień, trosk i wielu nędz.Nie dopuszczają one radości do serca i nie pozwalają, by przednimi zabłysnął jakiś blask dobra na ziemi.Rozmiłowani w bogactwach, muszą zawszeskładać daninę swych serc pieniądzom i martwić się z ich powodu.W końcu dochodzą doostatecznej zguby i sprawiedliwej zatraty, jak to wyraża Mędrzec: Bogactwa zachowane nanieszczęście ich właściciela (Koh 5, 72).11.[Na tym czwartym stopniu znajdują się ludzie, o których mówi św.Paweł, że tradidit illosin reprobum sensum; Zostawił ich na łup nierozsądnych zmysłów (Rz 1, 28).Do takiejbowiem utraty doprowadza człowieka radość, gdy się ją oprze jako na ostatecznym celu naposiadaniu rzeczy doczesnych.Chociażby jednak nie wyrządziła tak wielkiej szkody, zawsze jest nieszczęściem, bo, jak jużmówiliśmy, zawraca duszę z drogi Bożej.Dlatego też powinno się tak postępować, jak mówiłDawid: Nie bój się, gdy się wzbogaci człowiek - to znaczy, nie miej zazdrości, jeśli cię ktosławą przyćmi - albowiem, gdy umrze, nie wezmie wszystkiego ani zstąpi z nim sława jego(Ps 48, 17-18)].Rozdział 20O korzyściach, jakie odnosi dusza wyzbywając się radości z rzeczy doczesnych.l.Człowiek duchowy powinien pilnie uważać, by serca i radości swej nie opierał na rzeczachdoczesnych.Z małej bowiem rzeczy można stopniowo dojść do wielkiej.Drobna początkoworzecz sprowadza wielkie szkody, podobnie jak jedna iskra wystarczy dla wzniecenia pożaru,mogącego strawić wielką górę i cały świat.Nie trzeba (s.348) więc uspokajać siebie, że jakieśprzylgnięcie jest nieznaczne i że oderwanie się od niego należy odkładać na pózniej.Jeślibowiem ktoś nie ma odwagi zerwać z małym przylgnięciem, to jakże można przypuścić, żebędzie mógł je wyrzucić z duszy, gdy ono się w niej spotęguje i zakorzeni? Przecież o tymwłaśnie mówi nasz Boski Zbawiciel w Ewangelii: Kto w małym jest nieprawy i w większymnieprawy bywa (Ak 16, 10).Kto zatem unika tego, co jest małe, nie popadnie w wielkie.Zresztą w małym przylgnięciu kryje się już wielka szkoda, bo uczyniona jest już szczelina dowejścia w obręb serca.Mówi przysłowie, że ten, który zaczął, dokonał już połowy dzieła.Musimy się więc mieć na baczności, gdyż przestrzega nas Dawid, że choćby nam przybyłomajętności, nie powinniśmy do nich przykładać serca (Ps 61, 11).2.Jeśliby człowiek nie chciał uczynić tego dla Boga i dla obowiązku doskonałościchrześcijańskiej, to pominąwszy korzyści duchowe, dla samych doczesnych, jakie stądwynikają, powinien doskonale wyzwolić serce swoje z wszelkiej radości ze wspomnianychrzeczy.Uwalnia się wtedy nie tylko od tych zgubnych szkód, o jakich mówiliśmy wpoprzednim rozdziale, lecz nadto, odrzucając próżną radość z rzeczy doczesnych, nabywacnotę wspaniałomyślności, będącą jedną z najważniejszych w drodze do Boga.Wspaniałomyślność bowiem nigdy nie pogodzi się z chciwością.Prócz tego zyskuje człowiek swobodę umysłu, jasność sądu, spoczynek i uciszenie, pogodnezaufanie w Bogu, oddanie woli i prawdziwą cześć dla Boga.Więcej również zyskuje radości iwytchnienia w stworzeniach, jeśli się od nich odrywa, gdyż ten, który do nich przylgnie jakodo własności, nie może prawdziwie cieszyć się nimi.Przylgnięcie bowiem powoduje pewnątroskę, która krępuje ducha jakby więzami i przywiązuje go do ziemi, nie pozostawiającswobody sercu.Natomiast człowiek oderwany od rzeczy doczesnych ma jasne poznanie i zrozumienie ichwartości, tak naturalne jak i nadprzyrodzone.Radość jego jest zupełnie inna niż tego, kto donich jest przywiązany ze względu na ich wielkość i korzyści, jakie przynoszą.Człowiekoderwany smakuje w rzeczach doczesnych według prawdy, jaka się w nich kryje, człowiekzaś przywiązany do tych rzeczy smakuje w nich według zawartego w nich kłamstwa;[pierwszy korzysta z tego, co w nich jest lepsze, drugi z tego, co w nich jest gorsze; pierwszypojmuje ich istotną wartość, drugi przywiązuje się tylko do ich przypadłości, obejmując jezmysłami.Zmysły bowiem mogą objąć tylko to, co jest przypadłością.Natomiast duch,oczyszczony z mgły wszelakich przypadłości, wnika w samą prawdę i wartość rzeczy, to jestbowiem jego właściwym przedmiotem].Radość bowiem zaćmiewa sąd rozumu jakby mgłą.Inie może być dobrowolnej radości ze stworzeń, bez dobrowolnego ich posiadania, podobniejak nie może być radości pojętej jako namiętność, gdyby nie było do niej w sercuhabitualnego usposobienia.Oderwanie się i oczyszczenie od tych radości pozostawia sąd takjasny, jak jasne jest powietrze, gdy mgły się rozpłyną.3.Człowiek oderwany raduje się we wszystkim radością pełną, wolną od wszelkichprzywiązań, tak jak gdyby wszystko posiadał.Skoro zaś patrzy na rzeczy doczesne zpragnieniem posiadania części z nich, pozbawia się ogólnego upodobania we wszystkich.Oderwawszy się od wszystkich nie ma żadnej z nich w sercu, jak mówi św.Paweł, ma jewszystkie w wielkiej swobodzie (por.2 Kor 6, 10).Jeśli się zaś przywiąże do niektórych, wolajego zostaje skrępowana i nic nie posiada, bo raczej te rzeczy opanowują człowieka i krępująjego serce, on zaś cierpi jak niewolnik.Im zaś więcej pragnie radości w stworzeniach, tymwięcej z konieczności doznaje ucisków i niepokojów w skrępowanym i opanowanym przeznie sercu.Człowieka oderwanego od doczesności nie dręczą w czasie modlitwy, lub poza nią, troski.Może on wtedy z wielką łatwością, nie tracąc czasu, postępować w życiu duchowym.Przeciwnie, człowiek przywiązany, ustawicznie krąży jakby na uwięzi, trzymającej jegoserce.Czasem tylko, i to z wielkim wysiłkiem, może się uwolnić na krótką chwilę od tychwięzów, zainteresowań i radości w rzeczach doczesnych, jakimi skrępowane jest jego serce.Człowiek duchowy powinien zatem dokładać starania, aby z chwilą budzących się radości zrzeczy doczesnych, tłumić je zawsze w pierwszym poruszeniu.Winien pamiętać o naszymtwierdzeniu, że może się radować jedynie służbą Bogu, oraz staraniem się o Jego chwałę icześć we wszystkim
[ Pobierz całość w formacie PDF ]