[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Zakładnicy stanowią zwykle element przetargu: żąda się za nich pieniędzy lub zwolnienia tak zwanych więźniów politycznych.Jednak w tym przypadku terroryści przecież osiągnęli już swój cel.Jak dotąd, nie ogłaszali żadnych żądań ani manifestów - w dalszym ciągu nie wiemy nawet, z kim właściwie mamy przyjemność.Myślę, że przyczyna jest prosta: terroryści dostali to, o co im chodzi - transport Rezerwy Federalnej.Jeśli tak sprawa wygląda i nie zostaną wysunięte żądania, oni są górą.Nie będzie ciągnących się w nieskończoność negocjacji, bo nie ma takiej potrzeby.Terroryści będą chcieli osiągnąć jeden prosty cel: uciec z pieniędzmi, używając zakładników jako tarczy, żeby nas trzymać na dystans.To z kolei daje pewną przewagę nam, ponieważ można założyć, że oni muszą się zmieścić w jakimś limicie czasowym.Przecież nie jeżdżą tak sobie po torze, który się im akurat napatoczy, mają swój punkt docelowy i muszą tam dotrzeć w określonym czasie.Naszym zmartwieniem jest ustalenie, dokąd jadą, i zatrzymanie ich.- Interesujące - mruknął Gregg.- Dziękuję, Carl.Gregg wydął usta i w zamyśleniu wpatrywał się w tekst leżącego przed nim raportu.Potem podniósł wzrok.- Nie ma czasu na zawracanie sobie głowy kompetencjami.Oficjalnie, rzecz jasna, sprawa należy do FBI, ale oni po prostu nie mają wystarczających środków ani możliwości.Zgadzam się również, że pochopny atak na pociąg spowodowałby zapewne straty w ludziach i oburzenie opinii publicznej.Jakaś akcja jest jednak konieczna.Zakładam, że Czarne Berety czekają w gotowości.Czy tak, generale?- Tak jest - odparł wojskowy.- Starlifter czeka na rozkaz startu, możemy przerzucić oddział w niecałe dwie godziny.- A może użyć samolotu zwiadowczego Spectre, sprawdzonego w Wietnamie? - zaproponował Carl Holloway.- Też o tym myślałem - odparł Bowman z uśmiechem.- Właśnie go testują przed lotem w bazie Wright Field.Z pełną obsadą.- Dobrze - zgodził się Gregg.- Nawet jeśli nie uda się sama operacja, przyda nam się bliskie rozpoznanie.Doradca Prezydenta przerzucił jeszcze raz kartki raportu.- Według tej tutaj hipotezy pociąg powinien znaleźć się w pobliżu Andover w New Jersey około czwartej czterdzieści, na krótko przed wschodem słońca.Wobec tego mamy prawie dwie godziny do chwili, kiedy te informacje staną się nieaktualne.Zdaniem generała Bowmana jego ludzie zdołają w tym czasie zająć pozycje w okolicy Andover.Nie należy jednak działać pochopnie.Jeżeli pociąg nie zatrzyma się, a zakładamy, że pojedzie dalej, terroryści będą musieli podać nowojorskiej centrali Amtraku dalsze instrukcje dotyczące obranej trasy.Proponuję, by Czarne Berety generała Bowmana niezwłocznie wystartowały, wraz z samolotem zwiadowczym.My w tym czasie, korzystając z posiadanych informacji, zrealizujemy plan ataku na pociąg.Jeśli dopisze nam szczęście, odniesiemy sukces i sprawa zakończy się, zanim gazety zdążą wydrukować popołudniowe wydania.Fakty dokonane nie budzą już sensacji, prawda, panowie?- A jeśli się nie uda? - zapytał Holloway; w jego głosie pobrzmiewała nutka powątpiewania.- Sądzę, że powinniśmy zrobić ten krok, skoro to jest konieczne, panie Holloway.My, Amerykanie, nie myślimy nigdy o klęsce, zgadza się?ROZDZIAŁ 7Poniedziałek, 27 czerwcaGodz.3.46 czasu wschodniegoOdległość: 233 mile/375 kmW ciągu dwóch godzin od pierwszego komunikatu o porwaniu pociągu Frank Sagadore i rozmaici urzędnicy rozpracowujący tę sprawę zebrali całkiem sporo informacji.Porównując wstępne raporty sporządzone przez FBI, Tajne Służby, Departament Skarbu i pracowników Amtraku, Frank Sagadore zdołał dość wiernie odtworzyć przebieg tego, co się stało z “Nocną Sową”.Podczas dokładnego przeszukania na waszyngtońskim terminalu kolejowym odkryto ciała dwóch ludzi z brygad naprawczych: leżeli z poderżniętymi gardłami w magazynie sprzętu.Przyjęto więc, że co najmniej dwóch terrorystów wsiadło do pociągu podczas przetaczania składu.Znaleziono też trzecie ciało, mechanika z lokomotywowni, również z poderżniętym gardłem; stąd wzięło się przypuszczenie, że trzeci, a może też czwarty terrorysta ukrył się w tylnym pomieszczeniu lokomotywy “Nocnej Sowy”.Ponieważ przy sprawdzaniu biletów nie stosowano właściwie żadnych środków bezpieczeństwa, nie istniał sposób ustalenia, ilu terrorystów wsiadło do pociągu - zdaniem FBI było ich jednak jeszcze co najmniej pięciu.Wesler, dyżurny agent FBI z Nowego Jorku, zameldował, że mogą zdobyć dane na temat przynajmniej części uczestników napadu, ale muszą wstrzymać się z wyciąganiem wniosków, dopóki nie przyleci ekspert z Waszyngtonu.Kurs “Nocnej Sowy” przebiegał normalnie od chwili odjazdu aż do Trenton, wobec tego logiczne wydawało się, że napad musiał nastąpić między Trenton a Princeton Junction, gdzie pociąg miał się zatrzymać dla wyładunku trumny.Sprawa postoju w Princeton Junction niepokoiła Sagadore'a.FBI sprawdziło zarówno “Ogrody Pamięci” Arlington w Waszyngtonie, jak i Salon Pogrzebowy Woodglen z Kendall Park w New Jersey, lecz żadne z tych przedsiębiorstw nigdy nie miało do czynienia z Fredem Dettrickiem, w postaci zabalsamowanej bądź innej.Było to podejrzane, owszem, ale jednocześnie bardzo dziwne, gdyż pociąg w końcu nie stanął w Princeton Junction i zwłok nie wyładowano.Agent Wesler zwrócił uwagę na możliwość, że trumna, istotnie dostarczona na dworzec w Waszyngtonie przez prawdziwy karawan, mogła zawierać ukrytą broń.Sagadore odparł na to, że po co tyle zachodu, skoro dowolną ilość broni można zapakować do walizek i wnieść do pociągu - na dworcu przecież nie prześwietla się bagażu ani nie poddaje kontroli.W końcu Wesler uznał sprawę trumny za nieistotną.O trzeciej trzydzieści cały sztab był gotów do normalnej, rutynowej pracy pod kierunkiem Franka Sagadore'a
[ Pobierz całość w formacie PDF ]