[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.TupaÅ‚a nogami, potrzÄ…saÅ‚a krzesÅ‚em i podskakiwaÂÅ‚a na nim.SzarpaÅ‚a swoje ubranie i wygrażaÅ‚a pięściami.Ale pozoÂstaÅ‚a na swoim miejscu.Do czasu drugiego Å›niadania ochrypÅ‚a i z kÄ…ta dochodziÅ‚o już tylko urywane skrzeczenie.Lecz jej wÅ›ciekÅ‚ość nie zmalaÅ‚a.ZostaÂÅ‚am w klasie, natomiast Anton zabraÅ‚ pozostaÅ‚e dzieci na przerwÄ™.To wzmogÅ‚o nieco aktywność Sheili, która wydaÅ‚a z siebie kilka gÅ‚oÅ›niejszych wrzasków i zaszuraÅ‚a krzesÅ‚em.WidziaÅ‚am, że ogarnia jÄ… zmÄ™czenie.Jeszcze przed koÅ„cem przerwy w kÄ…cie zapanowaÅ‚a cisza.MojÄ… gÅ‚owÄ™ wypeÅ‚niaÅ‚ pulsujÄ…cy ból.Nie powtarzaÅ‚am, co ma robić.UznaÅ‚am, że jest na tyle bystra, żeby wiedzieć, a poza tym nie chciaÅ‚am poÅ›wiÄ™cać jej zbyt wiele uwagi.WróciÅ‚y pozostaÅ‚e dzieci z policzkami czerwonymi od mrozu; jedno przez drugie opowiadaÅ‚y o tym, jak na Å›niegu bawiÅ‚y siÄ™ w berka z Anionem, którego wciąż Å‚apaÅ‚y.ZaczÄ™liÅ›my czytanie i wszyscy zabrali siÄ™ do zadaÅ„, jakby nie byÅ‚o w kÄ…cie maÅ‚ej, skulonej postaci.PracowaÅ‚am wÅ‚aÅ›nie z Maxem, kiedy poczuÅ‚am na ramieniu delikatne dotkniÄ™cie.OdwróciÅ‚am siÄ™ i zobaczyÅ‚am za sobÄ… SheilÄ™; skórÄ™ twarzy miaÅ‚a jeszcze czerwonÄ… od krzyków i wciąż widziaÅ‚am w jej oczach czujność, która nie opuszczaÅ‚a jej spojrzenia.- Gotowa do matematyki?Nadęła usta na krótkÄ… chwilÄ™ i skinęła gÅ‚owÄ… powoli.- Dobrze.Powiem tylko Sarah, żeby pomogÅ‚a Maxowi.Ty pozbieraj klocki, które porozrzucaÅ‚aÅ›, i wyjmij inne z szafki pod zlewem.- MówiÅ‚am swobodnym tonem, jakbym przyjmowaÅ‚a za pewnik, że mnie posÅ‚ucha, ale w Å›rodku byÅ‚am caÅ‚a spiÄ™ta.PopatrzyÅ‚a na mnie uważnie, lecz wykonaÅ‚a moje polecenie.UsiadÅ‚yÅ›my obok siebie na podÅ‚odze i rozsypaÅ‚am klocki.- Pokaż mi trzy klocki.WybraÅ‚a ostrożnie trzy kostki.- Pokaż mi dziesięć.- Znowu uÅ‚ożyÅ‚a w szeregu przede mnÄ… dziesięć klocków.- Dobra dziewczynka.Znasz cyfry, prawda? SpojrzaÅ‚a na mnie uważnie.- Teraz bÄ™dzie trudniejsze zadanie.Odlicz mi dwadzieÅ›cia siedem klocków.-W mgnieniu oka miaÅ‚am przed sobÄ… dwadzieÅ›cia siedem klocków.- Potrafisz dodawać?Nie odpowiedziaÅ‚a.- Pokaż mi, ile to bÄ™dzie klocków, jeÅ›li dodasz dwa klocki do dwóch.- Bez wahania wybraÅ‚a cztery klocki.- A trzy dodać pięć? - WyÅ‚ożyÅ‚a osiem.Nie potrafiÅ‚am powiedzieć, czy znaÅ‚a odpowiedzi, czy rozwiÄ…ÂzywaÅ‚a zadania na bieżąco.Nie wÄ…tpiÅ‚am jednak, że dobrze rozuÂmie, na czym polega dodawanie.Nie chciaÅ‚am wyjmować od razu ołówka i kartki, znajÄ…c jej niechęć do papieru.BaÅ‚am siÄ™, że zburzÄ™ z takim trudem zdobytÄ… kruchÄ… równowagÄ™, porozumienie.Ale zależaÅ‚o mi, aby dowiedzieć siÄ™, w jaki sposób rozwiÄ…zuje zadania.PostanowiÅ‚am wiÄ™c spróbować odejmowania.- A teraz trzy odjąć jeden.Sheila wybraÅ‚a dwa klocki.Bez wÄ…tpienia potrafiÅ‚a rozwiÄ…zać takie zadanie bez ukÅ‚adania sobie trzech klocków i odsuwania jedÂnego.- Sześć odjąć cztery.Znowu dwa klocki.- Hej, jesteÅ› caÅ‚kiem bystra.Ale tym razem ci siÄ™ nie uda.DwanaÅ›cie odjąć siedem.Kiedy spojrzaÅ‚a na mnie, jej oczy zabarwiÅ‚ delikatny odcieÅ„ uÅ›miechu, ale nie starczyÅ‚o go już na usta.Zaczęła ukÅ‚adać klocki jeden na drugim, jeden, dwa, trzy, cztery, pięć.ZrobiÅ‚a to, nie patrzÄ…c nawet na klocki.A to maÅ‚a diablica, pomyÅ›laÅ‚am.Gdziekolwiek byÅ‚a przez poprzednie lata i cokolwiek tam robiÅ‚a, z pewnoÅ›ciÄ… też siÄ™ uczyÅ‚a.PosiadaÅ‚a wiÄ™ksze możliwoÅ›ci niż przeciÄ™tne dziecko w jej wieku.Nie zauważyÅ‚am, żeby zawahaÅ‚a siÄ™ choćby na chwilÄ™, kiedy ukÅ‚adaÅ‚a klocki.Serce zabiÅ‚o mi namyÅ›l o tym, że pod warstwÄ… brudu i protestów ukrywaÅ‚o siÄ™ bardzo inteligentne dziecko.RozwiÄ…zaÅ‚a jeszcze kilka zadaÅ„, zanim poprosiÅ‚am jÄ…, żeby odÂÅ‚ożyÅ‚a klocki.NadszedÅ‚ czas czytania, a ja powiedziaÅ‚am jej jeszcze rano, że nie musi w nim uczestniczyć.Kiedy wstaÅ‚am, żeby pójść do innych dzieci,- Sheila także siÄ™ podniosÅ‚a.PoszÅ‚a za mnÄ…, Å›ciskajÄ…c w rÄ™kach klocki.- Kochanie - powiedziaÅ‚am - możesz odÅ‚ożyć klocki.Nie musisz nosić ich ze sobÄ….Jednak Sheila wymyÅ›liÅ‚a coÅ› innego.Kiedy spojrzaÅ‚am na niÄ… po pewnym czasie, siedziaÅ‚a na swoim ulubionym krzeÅ›le po drugiej stronie stoÅ‚u, a klocki leżaÅ‚y przed niÄ… na blacie.ManipulowaÅ‚a nimi pracowicie, lecz nie potrafiÅ‚am powiedzieć, co robiÅ‚a.W porze lunchu znowu zamknęła siÄ™ w sobie i siedziaÅ‚a skulona na krzeÅ›le.Dopiero kiedy nadszedÅ‚ czas gotowania, zwabiÅ‚am jÄ… bananem na patyku.W każdÄ… Å›rodÄ™ przygotowywaliÅ›my coÅ› do jedzenia.WproÂwadziÅ‚am to zajÄ™cie z wielu powodów.Dla bardziej zaawansoÂwanych dzieci byÅ‚o to doskonaÅ‚e ćwiczenie w czytaniu i pisaniu.Poza tym dawaÅ‚o okazjÄ™ do współpracy, rozmowy i wiÄ™kszej inteÂgracji.Przede wszystkim jednak gotowanie stanowiÅ‚o doskonaÅ‚Ä… zabawÄ™.Raz w miesiÄ…cu powtarzaliÅ›my ulubiony przepis klasy i tamtego popoÅ‚udnia byÅ‚ to czekoladowy banan, banan nadziany na patyk od lodów, zanurzony w czekoladowej polewie i zamrożony.Nie chciaÅ‚am wprowadzać niczego nowego w pierwszy dzieÅ„ gotoÂwania z Sheila, dlatego siÄ™gnęłam po sprawdzony przepis.WiÄ™Âkszość dzieci potrafiÅ‚a przejść samodzielnie przez wszystkie etapy.Nawet Susannah nieźle sobie radziÅ‚a.Trzeba byÅ‚o tylko pilnować Maxa i Freddiego.OczywiÅ›cie wszÄ™dzie peÅ‚no byÅ‚o czekolady, a znaczna część polewy zostawaÅ‚a zjedzona, zanim przylgnęła do bananów, lecz najważniejsze, że doskonale siÄ™ bawiliÅ›my.PoczÄ…tkowo Sheila nie chciaÅ‚a przyÅ‚Ä…czyć siÄ™ do innych.Z banaÂnem w rÄ™ku staÅ‚a z boku i przyglÄ…daÅ‚a siÄ™ pozostaÅ‚ym dzieciom.Lecz kiedy wszyscy skoÅ„czyli oblewać swoje banany czekoladÄ…, pozwoÂliÅ‚a, aby Whitney zaprowadziÅ‚a jÄ… do naczynia.Szybko zaangażowaÂÅ‚a siÄ™ w to, co robiÅ‚a, próbujÄ…c oblać swojego czekoladowego banana wszystkimi czterema polewami.PrzyglÄ…daÅ‚am siÄ™ jej zza stoÅ‚u.Nie odezwaÅ‚a siÄ™ ani sÅ‚owem, ale widziaÅ‚am, że dokÅ‚adnie wszystko obmyÅ›liÅ‚a i po każdej polewie ponownie zanurzaÅ‚a banana w czekoÂladzie.PozostaÅ‚e dzieci podchodziÅ‚y coraz bliżej, żeby przyjrzeć siÄ™ jej eksperymentom.Zaciekawione patrzyÅ‚y w milczeniu.Wreszcie zanurzyÅ‚a grubÄ… i lepkÄ… paÅ‚kÄ™ w ostatniej polewie i powoli podniosÅ‚a banana
[ Pobierz całość w formacie PDF ]