[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Wypuściła z ręki filiżankę i upadła ciężko na podłogę jak worek piasku.Uderzenie miało być śmiertelne, najprawdopodobniej była martwa, zanim upadła na dywan, ale on nie wierzył w prawdopodobieństwa.Kilka razy uderzył w czaszkę, aż miał absolutną pewność.Pułkownik nie był zdziwiony, że z trudem łapie oddech.Zabijanie w ten sposób było czymś innym niż strzelanie z M - 16 do jakichś brudnych Wietnamczyków.To było bardziej osobiste, coś co się przeżywało.Z drugiej jednak strony było to równie ważne.Stał bez ruchu dobrą minutę, aż serce zaczęło mu bić wolniej.Zmuszał się do przypomnienia sobie, czy dotykał czegokolwiek w pokoju.Niczego, był tego pewien.Niczego, poza pogrzebaczem.Wyjął chusteczkę i starannie wyczyścił rączkę aż do miejsca, gdzie widniała mieszanina włosów, krwi i kawałków skóry.Rzucił pogrzebacz na ciało dziewczyny.Później wyjął z kieszeni cienkie skórzane rękawiczki i włożył je.Minęło więc tylko kilka minut, które wydawały mu się co najmniej godziną.Poszedł dokładnie sprawdzić wszystkie okna.Zasłony były starannie zaciągnięte.Uchylił ostrożnie jedną z nich i zobaczył schody ewakuacyjne biegnące tuż obok okna łazienki.Doskonale, Wes, powiedział do siebie, po czym zgasił światło w łazience.Okno było tuż nad wanną.Rozłożył na dnie wanny matę i stanął na niej.Żadnych odcisków palców, żadnych odcisków butów, po których mogliby go zidentyfikować.To miało wyglądać na przypadkowe włamanie.Przekręcił klamkę, ale okno, od lat nie otwierane, nie chciało się uchylić nawet na ułamek cala.Kilkakrotnie uderzył w ramę kantem dłoni, aż w końcu zawiasy zaskrzypiały.Uderzył jeszcze raz i okno otworzyło się do połowy.To wystarczyło.Szczupły włamywacz powinien się prześlizgnąć przez tę szczelinę.Sięgnął po omacku w kierunku ręczników i wybrał największy.Był wystarczająco duży, by przykryć nim szybę i owinąć zaciśniętą w pieść dłoń wysuniętą, na zewnątrz.Szyba rozbiła się za pierwszym mocnym uderzeniem.Kilka kawałków szkła wpadło do wanny, ale odgłos nie mógł być słyszalny dla kogoś, kto znajdował się poza łazienką.Wyszedł z wanny i opuścił ręcznik tak, że resztki szkła spadły na jej dno.Wszystko było bardzo logiczne.Wyjął matę i rozłożył ją na podłodze, a ręcznik wrzucił do wanny.Jakiś intruz rozbił okno i wtargnął do środka.Ręcznik pozostawiony był w wannie przez roztargnioną dziewczynę, co tłumaczyło obecność kawałków szkła, którymi był pokryty.Wszedł do przedpokoju.Jaki byłby następny krok włamywacza? Poszedłby do pokoju poszukać kosztowności.Musiał działać szybko, gdyż ściany w tego typu budynkach są bardzo cienkie.Wysunął szufladę z biurka i ostrożnie położył ją na dywanie.Pochłonięty plądrowaniem mieszkania przeszedł obojętnie nad ciałem Mariannę.W szufladzie z bielizną znajdowała się jakaś małowartościowa biżuteria, którą wsunął do kieszeni.Włamywacz potrzebuje pieniędzy.W tej samej szufladzie, tuż za kasetką z biżuterią znalazł pamiętnik Mariannę.Przeczytanie go byłoby niezłą zabawą.Jak ktoś mógł napisać takie bzdury! Ten facet z tą dziewczyną i ja zobaczyliśmy kogoś nowego.Zrobiłam sobie trwałą.Przerzucił szybko kartki i zatrzymał się na stronie, na której zauważył swoje imię.Zmarszczył brwi, kiedy czytał jej sekrety.Bezczelna! On sknerą! Dostała to, na co zasłużyła.Włożył pamiętnik do kieszeni.Na łóżku leżała jej portmonetka.Wyjął z niej pieniądze M schował do kieszeni, a portmonetkę rzucił na podłogę w kuchni.Wtedy właśnie zauważył stygnącą na stole kawę.Chryste, ale ze mnie idiota! W pokoju pod jej ciałem była już jedna filiżanka.Po cóż wiec druga kawa? Czyżby zamierzała zaprzyjaźnić się z włamywaczem? Policja z pewnością nie przeoczyłaby tej wskazówki.Wylał kawę do zlewu, umył i wytarł łyżeczkę, spodek i filiżankę, cały czas klnąc na siebie, że mógł zapomnieć o tak oczywistej rzeczy.Odstawił filiżankę do szafki.Kiedy skończył, była pierwsza.Niezwracanie uwagi na uciekające minuty wymagało od niego wiele wysiłku, ale zmusił się do ignorowania mijającego czasu.Powiedziała, że Tricia będzie najwcześniej o pierwszej.Musiał być bardzo dokładny i kilka razy wszystko starannie sprawdzić.Obejrzał dokładnie każde pomieszczenie, aż upewnił się, że nie było żadnych śladów jego obecności.To miało być zwyczajne włamanie, kradzież, a potem morderstwo popełnione przez zaskoczonego nagłym pojawieniem się dziewczyny włamywacza.Nic nie wskazywało na jakikolwiek inny bieg wydarzeń [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • szamanka888.keep.pl