[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.500.- Zdaje się, że to jest moja jedyna wygrana w dniu dzisiejszym - zauważyłam melancholijnie.- Dobrze, że chociaż fuksowa.- Skąd ta cholerna Truskawka się tutaj wzięła - mamrotał Jurek, rozwścieczony.- Piąta, ostatnia, piąta.- Skrzydeł dostała - poinformował zgryźliwie pułkownik.- I jak tu można wygrać, skoro tak chowają konie - użalił się pan Sobiesław.- Czas zrobiła, jak pierwsza grupa.Obejrzałam Truskawkę w swojej statystyce i puknęłam Marię w łokieć.- Co mnie zastanawia, to te talenty młodego narybku - rzekłam w zadumie.- Popatrz, kto na niej jeździł, uczniowie i amatorzy.Jak oni to zrobili, żeby nikt nic nie zauważył? Już nie mówię komisja techniczna, ale gracze? Wstrzymywanie konia na ogół się widzi, szczególnie nieudolne.- Widocznie wstrzymywali udolnie.Nie widzisz, że to jest dobry pomysł? Uczeń źle pojechał, czego wymagać od takiej Jankowskiej, Lejby, Sojeckiego? Źle pojechał, trzymał się z tyłu i nie ruszył finiszem.Tylko tak, innego wytłumaczenia nie widzę.- Macie triplę od niej?- Od niej nie, tylko przechodzimy.Może dadzą z dziesięć tysięcy.Przed samym końcem gonitw zdążyli jeszcze podać kwintę, wyniosła przeszło osiemdziesiąt milionów.Triplę były nędzne, bo po Truskawce przyszły murowane faworyty i w rezultacie najwyższa wypłata ledwo przekroczyła czterdzieści tysięcy.Trafi-łam ostatnią, nie miałam nadziei nawet na dwadzieścia.Pilnowanie Miecia darowałam sobie po siódmej gonitwie, kiedy ujrzałam nadkomisarza Jarkowskiego konspiracyjnie szepczącego z szubrawcem o tępej gębie, który wydawał mi się najbardziej podejrzany.- I dlaczego tak? - zainteresował się Janusz.- Skąd to się wzięło?Relację składałam mu już o osiemnastej, wyścigi bowiem, w braku oświetlenia toru, musiały się kończyć przed zachodem słońca.Po nerwowym dniu zamierzałam spędzić spokojny wieczór.- Wycofali konie w pierwszej, w czwartej i w piątej.Za wycofane konie jest zwrot stawek, tym razem zwrot był olbrzymi, bo odpadły faworyty.Daje to taki efekt, jakby ludzie w ogóle nie grali, pieniędzy nie ma.To jedno, a drugie, rachuba od tego dostaje obłędu, musi wszystko poodejmować i poprzeliczać.Jak odjeżdżałam, przedostatniej tripli jeszcze nie było, a ostatniej w ogóle nie zdążyli obliczyć.- Miałem raczej na myśli, skąd się wzięło to urodzajne wycofywanie.- A.Wedle tego, co mówi Monika, konie dostały anty-doping.Środki uspokajające albo usypiające.Polonez poleciał i zdechł od początku gonitwy, potem widocznie dyżurny weterynarz się zainteresował i dwa następne wydłubał z paddocku.Pojęcia nie mam, co i w kogo wstąpiło, jakiś nowy pomysł.- Potem już wycofań nie było?- Nie.I to jest nawet logiczne.Tamte wyłapane, weterynarz się gapi, widać było, że żaden numer nie przejdzie, to co się mieli wygłupiać.Ktokolwiek to zrobił, zysku nie miał żadnego.- Od kogo najlepiej czegoś się na ten temat dowiedzieć?- Od Jeremiasza.Kierownik lecznicy i najuczciwszy człowiek na świecie.Nie może nie wiedzieć, co się tam dzisiaj działo.Zadzwonił telefon.Nie ruszyłam się z fotela, pewna, że to do Janusza.Okazało się, że właśnie do mnie.- Możesz tu przyjechać? - spytała Maria jakimś dziwnym głosem.- Tylko zaraz.- Dokąd przyjechać?- Do mnie.- Mogę.Bo co?- Siedzi u mnie Waldemar z pijanym Bolkiem, który bardzo płacze.Spróbuję go trochę otrzeźwić.Dziwne rzeczy mówią.- W porządku, za kwadrans jestem.Nie doceniłam siebie, znalazłam się u niej po dwunastu minutach.Przy stole siedzieli Waldemar, Bolek Kujawski i jakiś okropnie wystraszony chłopak, mniej więcej szesnastoletni.Kujawski robił wrażenie bardziej przygnębionego, niż pijanego.- A gdzie go miałem zawieźć, jak się bał do domu wracać? - mówił z zakłopotaniem Waldemar.- Do hotelu czy na policję? Rozumiem, że się boi, a jak nie będzie chciał gadać, to sam powiem, co mi powiedział.Też bym się bał na jego miejscu.Skierowałam pytające spojrzenie na Marię, gestem wskazując chłopaka.- To jest Janczak - wyjaśniła.- Z Bolka stajni.Od Wróblewskiego.- I też się boi - podjął Waldemar.- Ogólny strach i zgrzytanie zębów.Będziesz gadał, czy ja mam zacząć?Kujawski z wyraźnym obrzydzeniem zjadł kawałek cytryny i popił kawą.- Zacznij, zacznij - wymamrotał.- Mnie już co tam.- Żadne co tam, panie Bolku - powiedziałam stanowczo.- Znamy się prawie dwadzieścia lat, pan wie, że ja się nie czepiam.- Fakt - przyznał Kujawski, kiwając głową.- I wszyscy wiemy, że coś tu nie gra, niech pan się wreszcie odezwie jak człowiek, dosyć tego ukrywania, gorzej nie będzie.W czym rzecz?- Zbuntowali się - powiedział Waldemar z satysfakcją.- Po tym Derczyku.Jakiegoś herszta mają te wszystkie mafie, okoniem mu stanęli i teraz boją się wszyscy, bo to małe i chude.- Powinni uprawiać karate - pouczyłam gniewnie.- Zameczek uprawia - mruknął Kujawski.- On się nie boi.- Nie moglibyście powiedzieć porządnie i może jakoś odpoczątku?- A pani poleci do glin.?- Bolek, bez glin i tak się nie obejdzie - zapewniła Maria.- Ona ma rację, powiedzmy sobie wszystko, a potem się zastanowimy, co z tym zrobić.Czy myśmy cię kiedyś wyrolowały?Kujawski pokręcił głową i, krzywiąc się strasznie, zjadł następny kawałek cytryny.W Janczaku panika zaczynała chyba opadać, nic nie mówił, ale łypał na nas okiem jakoś przytomniej
[ Pobierz całość w formacie PDF ]