[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Prokurator JacuÅ› doskonale rozumiaÅ‚, co mówiÄ™. On już wróciÅ‚ do siebie? WróciÅ‚, i nawet o stopieÅ„ wyżej. To niegÅ‚upi chÅ‚opak.Bardzo dobrze, niech mu pani powie.Ja mogÄ™ sÅ‚użyć sprawa-mi, w których Barbara ostro siÄ™ naraziÅ‚a.Jeden siÄ™ odgrażaÅ‚ jawnie i bezczelnie, ale onchyba jeszcze siedzi, co nie przeszkadza, że może mieć wspólników. MógÅ‚by pan rzucić okiem na te papiery i wÅ‚asne wnioski wyciÄ…gnąć podsunÄ™-Å‚am zachÄ™cajÄ…co. A niezależnie od spraw sÅ‚użbowych, wie pan coÅ› o jej życiu pry-watnym?120 Której? Tej żywej. Niewiele.Na dogÅ‚Ä™bne zwierzenia mieliÅ›my raczej maÅ‚o czasu, a Barbara nie bar-dzo wylewna.Mąż, dwoje dzieci, małżeÅ„stwo wydawaÅ‚o siÄ™ szczęśliwe, egzystencjaunormowana, dopiero pod sam koniec jakiÅ› smród mi zaleciaÅ‚, ale to mogÅ‚o być na-turalnÄ… konsekwencjÄ… plotek.OsobiÅ›cie, jako mąż, stanÄ…Å‚bym po jej stronie, tak mi siÄ™przynajmniej wydaje, bo dziewczyna wartoÅ›ciowa i atrakcyjna, ale mam wrażenie, żetamten mąż odpuÅ›ciÅ‚.BaÅ›ka przeżyÅ‚a to w sobie, bez ujawniania.I tyle.WiÄ™cej nie wiem.No nie, owszem, ona nie cierpi czosnku, lubi deszczowÄ… pogodÄ™, lubi czytać, nie lubi pe-dantycznego sprzÄ…tania, nie reflektuje na podrywki, a na urlopie chÄ™tnie Å‚owi ryby.Jakna kobietÄ™, upodobanie dziwne.Ale to siÄ™ chyba pani do niczego nie przyda? Poza kwestiÄ… stosunku do czosnku, który budzi we mnie zdecydowanÄ… sympatiÄ™.Stosunek, nie czosnek.Chociaż wszyscy wiemy, że stanowi panaceum na wszelkie do-legliwoÅ›ci i powinno siÄ™ go spożywać na jarzynÄ™, ale czy naprawdÄ™ panaceum musi takobrzydliwie Å›mierdzieć.? A gdyby tylko na noc.? A skÄ…d, Å›mierdzi i nazajutrz! CzÅ‚owiek tym przesiÄ…ka! To dlaczego BuÅ‚garzy nie dożywajÄ… stu czterdziestu lat.?Zanim siÄ™ obejrzaÅ‚am, nasza rozmowa przeszÅ‚a w dyskusjÄ™ o czosnku.WyglÄ…daÅ‚o nato, że JacuÅ› lubi czosnek, a Barbara ostro ograniczaÅ‚a to jego upodobanie, żądajÄ…c, żebyw pracy nie Å›mierdziaÅ‚.Zaczęłam podejrzewać, że w zabójstwie JacuÅ› miaÅ‚ swój udziaÅ‚,ale przypomniaÅ‚am sobie, że współużytkowniczkÄ™ pokoju i tak straciÅ‚, wiÄ™c zrezygno-waÅ‚am z podejrzeÅ„.Nie o czosnek poszÅ‚o. Dobra, niech bÄ™dzie, niech pan rÄ…bie ten czosnek nawet dniem i nocÄ…, daj panuBoże zdrowie, nie bÄ™dÄ™ siÄ™ znÄ™cać nad panem bez przerwy, ale co pan prywatnie o tymzabójstwie myÅ›li? To już pani powiedziaÅ‚em.Prokuraturze jeszcze tego nie przekazali, poza tym,i tak przekażą stoÅ‚ecznej, bo wiem, że robi to specjalista od zbrodni kameralnych, pod-inspektor Bieżan. Też wiem mruknęłam..ale sÄ…dzÄ™, że nie przekażą, dopóki nie rozstrzygnÄ… podstawowego problemu.Która z nich miaÅ‚a tam leżeć, pod pani domem.Ze wzglÄ™du na motyw, BaÅ›ka jest moc-no zagrożona, ale ja prywatnie w jej winÄ™ nie wierzÄ™.Tych cholernych prokuratorów trochÄ™ znaÅ‚am, zatem też przestaÅ‚am dopuszczaćbezpoÅ›redni, a nawet poÅ›redni, udziaÅ‚ w zbrodni prawdziwej Borkowskiej.CoÅ› musiaÅ‚obyć z tÄ… dublerkÄ…, która mnie siÄ™ naraziÅ‚a dzwiÄ™kami.OdczepiÅ‚am siÄ™ od Jacusia i wróciÅ‚am do domu, niewiele mÄ…drzejsza niż przedtem.121* * *KoÅ‚o dziewiÄ…tej rano Bieżan dostaÅ‚ sygnaÅ‚, że konkubent nieboszczki wraca do życia.ZamierzaÅ‚ wprawdzie trochÄ™ wnikliwiej spenetrować miejsce pracy byÅ‚ego męża żywejBorkowskiej, ale uznaÅ‚, że miejsce pracy nie ucieknie, a wiedza o denatce jest bezcen-na.Wbrew racjonalnej organizacji pracy i czasu pojechali tam razem, obaj, Edzio z Ro-bertem.Ówże WiesÅ‚aw Wyduj prezentowaÅ‚ sobÄ… obraz nÄ™dzy i rozpaczy.Kac monstrual-ny rozpoÅ›cieraÅ‚ siÄ™ w nim i nad nim, co Bieżana w najmniejszym stopniu nie zdziwi-Å‚o, przeciwnie, spodziewaÅ‚ siÄ™ zjawiska i, nie baczÄ…c na koszty, przytomnie wziÄ…Å‚ ze sobÄ…cztery butelki piwa i ćwiartkÄ™ wódki.Razem z tym zaopatrzeniem zostaÅ‚ powitany jak anioÅ‚ zbawienia.PrzyjazÅ„ od serca,można powiedzieć, stanęła u progu.Bez najmniejszego nacisku, zawracany ku tematowi malutkimi pytankami tylko odczasu do czasu, nieszczÄ™sny wdowiec wypÅ‚akaÅ‚ im siÄ™ na Å‚onie szczerymi Å‚zami i równieszczerymi informacjami.Już z siedem lat najmarniej bÄ™dzie, jak ten cud urody, ta bo-gini niebiaÅ„ska, ta najwspanialsza kobieta na Å›wiecie, pozwoliÅ‚a mu siÄ™ poderwać, niewiadomo dlaczego, bo cóż on, żylasty, owszem, nie strachliwy, nie ubogi, z mieszkaniem,pracowity i kochajÄ…cy, ale żaden tam Apoloniusz z Belwederu, kozaki lepsze od niegotrafiajÄ… siÄ™ na każdym kroku, a tu ona, to bóstwo, przy nim zostaÅ‚a.Nic w nim widziećnie mogÅ‚a, nic kompletnie, a jednak! Po piÄ™tach jÄ… caÅ‚owaÅ‚ i w oczy patrzyÅ‚, gdyby mia-sto chciaÅ‚a podpalić, jeszcze by siÄ™ o zapaÅ‚ki staraÅ‚, i oto nie ma jej, nie ma, nie żyje.!KojÄ…c gorzkie Å‚zy to piwem, to wódkÄ…, oszczÄ™dzanÄ…, bo cóż to jest ćwiartka, Bieżano życie codzienne jÄ…Å‚ wypytywać, kwestiÄ™ identyfikacji zwÅ‚ok zostawiajÄ…c na razie nauboczu. A tam, przyjaciółki, przyjaciółek to ona żadnych nie miaÅ‚a, za piÄ™kna byÅ‚a, baby tozawistne albo co, jedna tylko, ta Ulka, a i to siÄ™ kryÅ‚a i razem siÄ™ z FelÄ… nie chciaÅ‚a poka-zywać, bo gdzie jej do Feli, barachÅ‚o takie! Fela do filmu mogÅ‚a iść, do telewizji albo co.I obiad ugotowaÅ‚a, i towarzystwo lubiÅ‚a, i pograÅ‚o siÄ™, potaÅ„czyÅ‚o.OpraÅ‚a, obsprawiÅ‚a.Drugiej takiej na Å›wiecie nie byÅ‚o, nie ma i nie bÄ™dzie!Co do oprania i obsprawienia Bieżan miaÅ‚ drobne wÄ…tpliwoÅ›ci, bo mieszkanie kli-nicznÄ… czystoÅ›ciÄ… nie lÅ›niÅ‚o, delikwent zaÅ› miaÅ‚ drobne braki w rozmaitych guzikach.A,nie, okazaÅ‚o siÄ™, że guziki należaÅ‚y do niego, Fela na drobiazgi nie zwracaÅ‚a uwagi, samsobie przyszywaÅ‚.Fela zajÄ™cia miaÅ‚a różne, na mieÅ›cie przeważnie, a w ubiorach gryma-Å›na i ciÄ…gle coÅ› tam musiaÅ‚a kupować, no i dobrze, jak wielka dama wyglÄ…daÅ‚a.O, pro-szÄ™.Tu podniósÅ‚ z podÅ‚ogi czarny żakiet, poniewierajÄ…cy siÄ™ pod krzesÅ‚em, przytuliÅ‚ godo Å‚ona, po czym zaprezentowaÅ‚ jako wytworny strój Feli.%7Å‚akiet byÅ‚ rzeczywiÅ›cie ele-122gancki, ale z drobnym mankamentem, mianowicie na lewej klapie miaÅ‚ ogromnÄ… plamÄ™,pochodzenia niewÄ…tpliwie spożywczego.TrochÄ™ wyglÄ…daÅ‚o na lody.JadÅ‚a Fela te lodynieuważnie, a może ktoÅ› jÄ… w Å‚okieć puknÄ…Å‚ i pożywienie wylÄ…dowaÅ‚o na szacie.Wyduj kontynuowaÅ‚ wylewne zeznania.Basia, kazaÅ‚a do siebie mówić, a on ciÄ…gle siÄ™ myliÅ‚, bo jako FelÄ™ jÄ… poznaÅ‚
[ Pobierz całość w formacie PDF ]