[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Niemniej można byÅ‚o zmieniać ich ksztaÅ‚ty, kierować nimi, wytyczać im cel - jak kuÂkieÅ‚kom - za pomocÄ… wÅ‚asnej koncentracji.Darva uczyÅ‚a siÄ™ szybciej ode mnie, ponieważ konÂtynuowaÅ‚a ona jedynie to, co kiedyÅ›, dawno temu, przerwaÅ‚a.Tully ostrzegaÅ‚ nas, że istnieje niewielka szansa, byÅ›my stali siÄ™ czymÅ› wiÄ™cej niż tylko bardzo potężnymi czelami, ponieważ znacznie Å‚atwiej opanoÂwuje siÄ™ SztukÄ™ w mÅ‚odym wieku.A przecież on sam poznaÅ‚ jÄ… bÄ™dÄ…c niewiele mÅ‚odszy ode mnie i fakt ten byÅ‚ dla mnie ogromnym bodźcem.Natomiast Koril, który staÅ‚ siÄ™ prawdopodobnie najpotężniejszym czÅ‚oÂwiekiem w tej dziedzinie, nauczyÅ‚ siÄ™ wszystkiego doÂpiero po czterdziestce.WydawaÅ‚oby siÄ™, że im wiÄ™cej siÄ™ ćwiczy, tym Å‚atÂwiejsze siÄ™ to wszystko staje, w rzeczywistoÅ›ci byÅ‚o nam coraz ciężej w miarÄ™ czynionych postÄ™pów, poÂnieważ im wiÄ™ksze byÅ‚y nasze ambicje, z tym wiÄ™kszÄ… iloÅ›ciÄ… “organizmów Wardena" musieliÅ›my siÄ™ kontaktować.W koÅ„cu jednak, jakieÅ› cztery tygodnie po naszym przybyciu do obozu, kiedy na miejscu pozostaÅ‚a ledwie garstka odmieÅ„ców, co oznaczaÅ‚o, że i my wkrótce wyÂjedziemy, Tully przyznaÅ‚, że doprowadziÅ‚ nas tak daleko, jak to tylko byÅ‚o w tych warunkach możliwe.Naturalnie nie byÅ‚o to nazbyt wiele, jednak posiadaÂliÅ›my teraz dużo wiÄ™cej samokontroli i mocy, niż mogliÅ›my kiedykolwiek przypuszczać, i niż byÅ‚aby to możliwe bez jego pomocy.PrawdÄ™ mówiÄ…c, byliÅ›my już dojrzaÅ‚ymi, choć ciÄ…gle pomniejszymi, czelami.- Wyjedziecie za dwa dni - powiedziaÅ‚ nam wreÂszcie Tully.- Udacie siÄ™ na poÅ‚udnie, do Gamush, zgodnie z mojÄ… rekomendacjÄ….Powinno wam to poÂchlebiać, bowiem wysyÅ‚a tam siÄ™ jedynie czek wykaÂzujÄ…cych duże potencjalne możliwoÅ›ci.Być może spotÂkacie tam nawet samego wielkiego czÅ‚owieka.- A co z procesem przemiany? - spytaÅ‚a nerwowo Darva.- No cóż, udaÅ‚o wam siÄ™ go ustabilizować.SÄ…dzÄ™, że zdążyliÅ›my w ostatnim momencie.W Gamush uzysÂkacie najlepszÄ… profesjonalnÄ… pomoc, przejdziecie doÂdatkowe szkolenie i.kto wie?- Jakim transportem siÄ™ tam udamy?- MieliÅ›my ostatnio pewne problemy z transporÂtem morskim.koÅ‚nierze wchodzÄ… na każdy statek i przeszukujÄ… go bardzo dokÅ‚adnie.DysponujÄ… też skuÂtecznymi patrolami powietrznymi.Dotychczas wieloÂkrotnie udawaÅ‚o nam siÄ™ zmylić ich czujność, nie majÄ… bowiem list z nazwiskami, nie mówiÄ…c już o ryÂsopisach odmieÅ„ców.Ale mimo to podróż jest powolna i ryzykowna.Dlatego polecicie drogÄ… powietrznÄ….ObaÂwiam siÄ™, że bÄ™dzie to dość ryzykowny sposób, ale jednak najlepszy.“Dość ryzykowny" - to byÅ‚o chyba za sÅ‚abo powieÂdziane.Nasza budowa byÅ‚a zupeÅ‚nie niedostosowana do kabin szybownika i okazaÅ‚o siÄ™, że wyÅ‚Ä…cznie luÂdzie majÄ… być przewożeni na grzbiecie zmodyfikowaÂnego i kierowanego przez czarta szybownika, podczas gdy znajdujÄ…cy siÄ™ już w powietrzu stwór ma zapiÂkować i porwać nas oboje w swe chwytne Å‚apy.Mimo że zaaplikowano nam jakieÅ› Å›rodki uspokaÂjajÄ…ce przed “startem", wspominam to wszystko jako najbardziej przerażajÄ…ce doÅ›wiadczenie w moim doÂtychczasowym życiu.Przelot nad oceanem w uÅ›cisku szponów tej ogromnej latajÄ…cej istoty nie gwarantowaÅ‚ naturalnie nikomu wygody, chociaż okazaÅ‚ siÄ™ znaczÂnie wygodniejszy od ewentualnej podróży w kabinie.Nie dziaÅ‚aÅ‚ też kojÄ…co na nerwy, szczególnie kiedy z dużej wysokoÅ›ci oglÄ…daÅ‚o siÄ™ tysiÄ…ce kilometrów kwaÂdratowych otwartego oceanu, zdajÄ…c sobie jednoczeÂnie sprawÄ™ z tego, iż wystarczy, że potwora coÅ› naÂgle zaswÄ™dzi, a spuÅ›ci swych pasażerów w dół.I nikt tego nawet nie zauważy.Nasze poczucie bezpieczeÅ„stwa nie zwiÄ™kszyÅ‚o siÄ™ ani na jotÄ™, kiedy kilka godzin później przelecieliÅ›my nad nagim wybrzeżem Gamush.Przede wszystkim wtedy wÅ‚aÅ›nie, po raz pierwszy od wylÄ…dowania na Charonie, ujrzaÅ‚em niebo i jasne sÅ‚oÅ„ce.Niebo, poÂkryte tu i ówdzie szarymi chmurami miaÅ‚o kolor czerÂwanawopomaraÅ„czowy i wyglÄ…daÅ‚o bardzo dziwnie.Warstwa gazów byÅ‚a na tyle cienka, że wyraźnie byÂÅ‚o przez niÄ… widać prawdziwe sÅ‚oÅ„ce systemu WarÂdenowskiego.A byÅ‚o to sÅ‚oÅ„ce bardzo gorÄ…ce.PonieÂważ temperatura naszych ciaÅ‚ rosÅ‚a lub opadaÅ‚a w zaÂleżnoÅ›ci od temperatury otoczenia, zaczÄ…Å‚em siÄ™ zastanawiać, do jakiej wysokoÅ›ci może ta temperatura dojść w naszych ciaÅ‚ach, nim zagotuje nam krew.Taki to byÅ‚ upaÅ‚, a przynajmniej tak to odczuwaÅ‚em, i tak niewiarygodnie byÅ‚o suche powietrze.Pod nami poÂmaraÅ„czowy i brÄ…zowy piasek, pofalowany i usypany w wydmy rozciÄ…gaÅ‚ siÄ™ jak okiem siÄ™gnąć.Cóż za Å›wiat, pomyÅ›laÅ‚em sobie.Tropikalne lasy deszczowe na północy i poÅ‚udniu, i wypalona pustynia poÅ›rodku.A przecież żyÅ‚y tam jakieÅ› stworzenia.WidzieliÅ›my jak krążą wokół; stwory o wyglÄ…dzie bezskrzydÅ‚ych cylindrów, które nie zbliżaÅ‚y siÄ™ jednak na tyle, by można im byÅ‚o siÄ™ dokÅ‚adniej przyjrzeć.GdzieÅ› w dole musiaÅ‚y bez wÄ…tpienia żyć inne stworzenia, stanowiÄ…ce pożywienie dla tych w powietrzu.Mimo to podczas caÅ‚ej tej podróży nie dostrzegÅ‚em ani jednego drzewa, ani jednego krzaka, ani jednego zwierzÄ™cia.Nic, tylko naga pustynia.LÄ…dowanie odbyÅ‚o siÄ™ dość brutalnie i to, pomimo że byliÅ›my na coÅ› podobnego przy gotowani i mieliÅ›my nienajgorszÄ… kondycjÄ™ fizycznÄ…, którÄ… zresztÄ… zawdziÄ™ÂczaliÅ›my ćwiczeniom.Na ziemi nie byÅ‚o dla szybownika odpowiedniego terenu, nadajÄ…cego siÄ™ do ponowÂnego startu, brakowaÅ‚o wzniesieÅ„ i twardego podÅ‚oża, poszybowaÅ‚ wiÄ™c bardzo nisko, maksymalnie wyhamoÂwaÅ‚ i spuÅ›ciÅ‚ nas z wysokoÅ›ci kilku metrów wprost w piach.Potem natychmiast nabraÅ‚ wysokoÅ›ci, stajÄ…c siÄ™ szybko plamkÄ… na niebie, a my dwoje obserwoÂwaliÅ›my pasażerów z kabiny pasażerskiej, w wiÄ™kszoÂÅ›ci ludzi humanoidalnych odmieÅ„ców, opadajÄ…cych poÂwoli na spadochronach na teren o powierzchni mniej wiÄ™cej kilometra kwadratowego.Spadochroniarstwo nie byÅ‚o sztukÄ… popularnÄ… na Charonie, ale przynajmniej dziÄ™ki “wardenkom" poÅ‚amane koÅ„czyny zrastaÅ‚y siÄ™ w kilka dni.OczekiwaÅ‚a nas grupa mężczyzn i kobiet, samych ludzi ubranych w grube żółte szaty i kapelusze o szeÂrokich rondach.Wykazali oni ogromnÄ… skuteczność i kompetencjÄ™, gromadzÄ…c bardzo szybko w jedno miejÂsce jakiÅ› tuzin ludzi i odmieÅ„ców, porozrzucanych woÂkół przez szybownika.- Jak twoje samopoczucie - spytaÅ‚a mnie zanieÂpokojona Darva.ObmacaÅ‚em siÄ™.- Jestem trochÄ™ poobijany i obtarÅ‚em siÄ™ miejscaÂmi o ten piach, ale poza tym wszystko mam na miejÂscu - odpowiedziaÅ‚em.- Ogólnie czujÄ™ siÄ™ jednak podle i chce mi siÄ™ pić.A ty?Tak samo - odparÅ‚a.- Zobaczymy, jak można siÄ™ wydostać z tej dziury.Przecież to miejsce wyglÄ…Âda koszmarnie.Jak piekÅ‚o.Trudno mi byÅ‚o siÄ™ z niÄ… nie zgodzić, choć musiaÂÅ‚em wziąć pod uwagÄ™ fakt, żę dlÄ… niej.byÅ‚o to pierwÂsze zetkniÄ™cie z pustyniÄ… i z pustynnym klimatem.I to, co onÄ… kiedy indziej uważaÅ‚a za normalne, dla mnie wcale takie sympatyczne nie byÅ‚o.Jeden z żółtoodzianych, mężczyzn sprawdziÅ‚ szybko nasze nazwiska na liÅ›cie, a nastÄ™pnie zaprowadziÅ‚ nas do jakiegoÅ› konkretnego punktu na tym piasku, nie różniÄ…cego siÄ™ zresztÄ… niczym od innych punktów na tej pustyni.Nasi gospodarze rozglÄ…dali siÄ™ wokół, najwyraźniej coÅ› sprawdzajÄ…c i w pewnym momencie, dość nagle, zaczÄ™liÅ›my siÄ™ zagÅ‚Ä™biać w piasku.ByÅ‚o to niesamowite i nieco przerażajÄ…ce uczucie, chociaż w porównaniu z niedawnym lotem wydawaÅ‚o siÄ™ caÅ‚kiem Å‚agodne.WstrzymaÅ‚em oddech, zagÅ‚Ä™biaÂjÄ…c siÄ™ wpierw po usta, a potem coraz niżej i niżej
[ Pobierz całość w formacie PDF ]