[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.– O rany! – krzyknął Jonatan i pokazał obwieszczenie przylepione na murze za nimi.– Patrzcie.ogłoszono konkurs na zamek z piasku.Fiu, fiu! Za największy zamek dają dwa funty nagrody!– Co byście powiedzieli, gdybyśmy wszyscy wzięli udział w tym konkursie i wspólnymi siłami zbudowali jeden zamek? – zaproponowała Judyta.– Jestem pewna, że w trójkę zbudujemy taki duży zamek, jakiego nikt z nas w życiu nie widział.– Nic z tego – powiedziała pani Brown, przeczytawszy ogłoszenie.– Powiedziane jest tutaj, że każdy sam musi zbudować zamek.Judyta zagryzła wargi.– Trudno – powiedziała – ja w każdym razie spróbuję szczęścia.Jazda, chłopaki, najpierw się wykąpiemy, a po obiedzie zaczniemy kopać piasek.Pobiegła przez plażę, a tuż za nią Jonatan i Paddington.Ściślej mówiąc, biegł za nią Jonatan, bo Paddington zrobił tylko parę kroków, po czym koło ratunkowe ześliznęło się z niego i runął jak długi na piasek.– Paddington, może byś jednak oddał mi walizkę! – zawołała pani Brown.– Przecież nie weźmiesz jej do wody.Zamoczy się i zniszczy.Nie bez oporów Paddington oddał pani Brown swoje rzeczy na przechowanie i pobiegł przez plażę za Judytą i Jonatanem.Gdy dotarł do brzegu, tamci byli już daleko w morzu, więc zadowolił się czym innym.Siadł tuż przy brzegu i nie miał nic przeciw temu, że fale pieniły się wokół niego.Było przyjemnie, zrazu trochę zimno, ale szybko się rozgrzał.Uznał, że warto było wybrać się nad morze.Brodząc dotarł do miejsca, gdzie woda była głębsza i, przepasany gumowym kołem, położył się na plecach.Fala łagodnie poniosła go w stronę brzegu.„Dwa funty! Gdybym tak.gdybym wygrał całe dwa funty”!Zamknął oczy.Wyobraził sobie piękny zamek zbudowany z piasku, podobny do tego, jaki widział w książce z obrazkami – zamek z blankami murów obronnych, z wieżami i fosą.Zamek wznosił się coraz wyżej i wyżej.Wszyscy z plaży przychodzili i stawali, aż zamek otoczył tłum i wznosił okrzyki podziwu.Niektórzy mówili, że w życiu nie widzieli tak wielkiego zamku z piasku i.ocknął się nagle, bo ktoś pryskał na niego wodą.– A to co znowu, Paddingtonie? – powiedziała Judyta.– Leżysz w słońcu i śpisz jak zabity.Pora na obiad, a potem czeka nas mnóstwo roboty.Paddington był zawiedziony.Śnił mu się taki piękny zamek z piasku.Niewątpliwie zostałby wyróżniony pierwszą nagrodą.Przetarł oczy i poszedł za Judytą i Jonatanem tam, gdzie pani Bird rozłożyła kanapki z szynką, jajkami i serem dla nich, a specjalne kanapki z marmoladą dla Paddingtona.Po kanapkach wszyscy dostali lody i sałatkę owocową.– Zgłaszam następujący projekt – oświadczył pan Brown, który miał zamiar po obiedzie trochę się zdrzemnąć.– Jak zjemy obiad, wszyscy troje pójdziecie w różnych kierunkach i każdy zbuduje własny zamek z piasku.Potem odbędzie się nasz prywatny konkurs, niezależnie od ogólnego.Kto zbuduje największy zamek, dostanie ode mnie dwa szylingi.Cała trójka zgodziła się, że jest to dobry pomysł.– Tylko nie odchodźcie za daleko! – zawołała pani Brown, gdy Jonatan, Judyta i Paddington ruszyli w drogę.– Pamiętajcie, że zbliża się przypływ!Przestroga pani Brown przeszła im mimo uszu.Cała ich uwaga pochłonięta była zamkami z piasku.Zwłaszcza Paddington mocno trzymał w łapach wiaderko i łopatkę, a minę miał bardzo stanowczą.Plaża była zatłoczona i Paddington musiał zrobić kawał drogi, zanim znalazł wolne miejsce.Najpierw wykopał wielką kolistą fosę, pozostawiając dla siebie „most zwodzony”, przez który mógłby nosić piasek na budowę zamku.Dopiero wtedy na dobre wziął się do roboty.W wiaderku przynosił piasek, z którego miał wznieść mury zamku.Był pracowitym niedźwiadkiem.Choć robota była ciężka i szybko rozbolały go łapy, nie ustawał w wysiłkach, póki nie usypał ogromnej góry piasku na środku koliska.Wtedy poszła w ruch łopatka, którą wygładzał mury i rzeźbił w nich blanki.Były to bardzo dobre blanki, z otworami, przez które mogli strzelać łucznicy.Gdy skończył, w jedną z narożnych baszt wbił łopatkę, zatknął na jej szczycie kapelusz, po czym położył się we wnętrzu zamku obok słoja z marmoladą i zamknął oczy.Czuł się zmęczony, ale był bardzo zadowolony z siebie.W uszach miło szumiało mu morze.Szybko zapadł w kamienny sen.– Obeszliśmy całą plażę – powiedział Jonatan.– Paddingtona ani śladu.– Nie miał nawet koła ratunkowego – dodała zatrwożona pani Brown.– Nic nie wziął z sobą.Tylko wiaderko i łopatkę.Cała wystraszona rodzina otoczyła ratownika przy budce.– Nie ma go już od wielu godzin – powiedziała pani Brown.– A minęły ponad dwie godziny, odkąd zaczął się przypływ!Ratownik miał poważną minę.– Mówicie państwo, że ten miś nie umie pływać? – spytał.– On nawet nie bardzo lubi się kąpać – oświadczyła Judyta.– Więc na pewno nie umie pływać.– Oto jego fotografia – powiedziała pani Bird.– Dał ją sobie zrobić dziś rano.Wręczyła ratownikowi zdjęcie Paddingtona i otarła oczy chusteczką.– Jestem pewna – dodała – że coś mu się stało.Gdyby było inaczej, to by nie przepuścił podwieczorku.Ratownik przyjrzał się fotografii.– Moglibyśmy rozesłać rysopis zaginionego misia – odezwał się niepewnie [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • szamanka888.keep.pl