[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.K’lon wreszcie mógł się wyżalić.- Ma infekcję płuc; jeden z mieszkańców Weyru, który go pielęgnował, był bardzo zaziębiony.Fortine dał mi specjalną miksturę i maść żywokostową.Zmusiłem A’murry’ego, żeby zażył lekarstwo, i naprawdę natychmiast przestał kaszleć.Natarłem mu maścią pierś i plecy.- K’lon popatrzył na nich i zobaczył w ich oczach niemy lęk.- Muszę odwiedzać Amurry’ego.Nie zarażę go, bo już jestem zdrów.I nie mówcie mi, że wystarczy, jeśli jak Rogeth i Granth porozumiewają się ze sobą.Wiem, że to robią, ale ja też muszę być z A’murrym.- Przez twarz K’lona przeszedł skurcz.Wyglądało na to, że zaraz wybuchnie płaczem, ale powstrzymał się od zrobienia z siebie widowiska i łyknął zaprawionego winem klahu.- To jest naprawdę bardzo smaczne - stwierdził uprzejmie.- Co jeszcze mógłbym wam powiedzieć o moim.Przerwał, zamrugał oczyma i głowa zaczęła mu opadać na bok.Leri, która tylko na to czekała, dała naglący znak S’perenowi.- Idealnie to wyliczyłam, jak mi się zdaje - powiedziała, kiedy S’peren złapał K’lona, zanim osunął się on na podłogę.-Masz! - Rzuciła mu poduszkę i ściągnęła z ramion futro.- Owiń go w to, podłóż mu poduszkę pod głowę, a pośpi dobre dwanaście godzin.Holth, bądź taka kochana i powiedz Rogethowi, żeby się zwinął w kłębek w swoim weyrze i trochę odpoczął.A ty będziesz nasłuchiwać, czy nie ma jakichś wiadomości od Granth.- A jeżeli K’lon będzie potrzebny? - zapytał S’peren, układając go wygodnie.- Cechom, Warowniom lub A’murry’emu? - A’murry jest oczywiście na pierwszym miejscu - powiedziała Leri z namysłem.- Naprawdę nie mogę darować K’lonowi tego, że wyłamał się z kwarantanny.Pomyślę później o jakiejś karze, ponieważ okazał nieposłuszeństwo wobec bezpośredniego rozkazu.Zdecydowałam właśnie, że w miejsce K’lona możemy wykorzystać innych posłańców.Zwłaszcza że jego robota polega przede wszystkim na przewożeniu dostaw i uzdrowicieli.To mogą robić weyrzątka! Będą się czuły docenione, ale z pewnością, że zachowają ostrożność.Paczki na pewno można przekazywać nie kontaktując się z nikim, a wiadomości zbierać w rozsądnej odległości od chat.Niech ćwiczą siadanie przy chorągiewce, zamiast przy grani.- Leri krytycznie przyjrzała się śpiącemu K’lonowi.- Lepiej jednak, żebyś puścił w obieg tę wiadomość, którą nam przyniósł z Siedziby - że ta zaraza nie zabija.Musimy jeszcze ostrożniej niż dotąd obchodzić się z naszymi rekonwalescentami.Jeżeli ktoś chociaż raz kichnie albo mu pryszcz wyskoczy, nie ma prawa opiekować się jeźdźcami.- I tak trudno jest namówić mieszkańców weyru, żeby się nimi opiekowali - zauważył S’peren.- Hm! Zapytaj tych leni, kto będzie się opiekował nimi, kiedy znajdą się w potrzebie? - Leri zwinęła listy jeźdźców i odłożyła je na półkę obok siebie.- No, stary przyjacielu, zaniesiesz do Niższych Jaskiń dobre wiadomości z Siedziby Uzdrowicieli, a potem wyznaczysz skrzydła, które jutro wyruszą przeciw Niciom!Siedziba Uzdrowicieli, 3.15.43Ostry blask licznych żarów, które Capiam kazał sobie przynieść, żeby oświetlić drobne, wyblakłe pismo starych rejestrów, padał na przystojne oblicze Tirone’a, Mistrza Harfiarza Pernu, siedzącego obok wielkiego biurka Capiama.Tirone spoglądał spode łba na uzdrowiciela, a był to całkowicie nietypowy wyraz twarzy u tego człowieka, znanego ze swojej jowialności i dobrego humoru.Ta epidemia - nie, trzeba było podać jej prawdziwe rozmiary, ta pandemia - wywarła swe piętno na wszystkich, nawet na tych, którym udało się nie zachorować.Wielu ludzi wierzyło, że Tirone’a musiały chronić jakieś dobre czary, kiedy na obszarze całego kontynentu usiłował wypełniać swoje obowiązki.Na granicy pomiędzy Tillekiem a Dalekimi Rubieżami zatrzymała Harfiarza dysputa na temat kopalni, co nie pozwoliło mu wziąć udziału w Ruathańskim Zgromadzeniu.Kiedy bębny już ogłosiły kwarantannę, Tirone udał się z powrotem do Siedziby sztafetą biegusów, mijając gospodarstwa, gdzie ta zaraza jeszcze nie dotarła, i takie, do których nie doszły nawet wieści o niej.Urządził awanturę Tolocampowi, który nie chciał go wpuścić do Warowni.Przeważyła argumentacja Tirone’a, że noga jego nie postała na żadnym z zarażonych obszarów.A może to jeden z wartowników powiedział Mistrzowi Harfiarzowi, jak to Lord Tolocamp powrócił z Ruathy?Tirone przezwyciężył również obiekcje Desdry, prosząc, żeby pozwoliła mu odwiedzić Mistrza Uzdrowiciela.- Jeżeli nie dowiem się tego od ciebie, Capiamie, będę zmuszony polegać na pogłoskach, a to nie jest właściwe źródło dla Mistrza Harfiarza.- Tirone, ja wcale nie wybieram się na tamten świat.I chociaż pochwalam twoją gorliwość, żeby poznać prawdę, mam bardziej naglące obowiązki! - Capiam wziął do ręki rejestr.- Ja wróciłem do zdrowia, ale muszę dowiedzieć się, jak leczyć lub zatrzymać rozprzestrzenianie się tej nieszczęsnej choroby, zanim zabije ona następne tysiące ludzi [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • szamanka888.keep.pl