[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.[81].- Zgoda, Janie - nieco obruszył się marynarz.- Ale tylko pod warunkiem, że ty wystąpisz jako car Rosji.Wybuchnęli śmiechem.Opadło napięcie dyskusji.Prosty projekt Smugi wydawał się realny.Milczał tylko starszy Wilmowski.Zdawał się wszystko raz jeszcze rozważać.W końcu powiedział:- Posłuchajcie przez chwilę głosu rozsądku.Proponuję podzielić siły.Jedni z nas niech udadzą się na południe jako bogaci kolekcjonerzy, drudzy zaś jako zwykli turyści.Mielibyśmy wtedy grupę ubezpieczeniową.- Masz rację, tato - powiedział Tomek.- Kolekcjonerzy nie jeżdżą chyba stadami.Załatwiają sprawy dyskretnie.Czterech to zbyt wielu.- Nigdy nie lubiłem, gdy działaliśmy osobno - z namysłem dodał Smuga.- Ale tym razem wydaje mi się to roztropniejsze.- Przeważnie goniliśmy, Janie, ciebie - uśmiechnął się Nowicki.- Jak w wyprawie do Indii? Pędziliśmy za Smugą przez cały ten kraj[82].- uzupełnił Tomasz.- Tym razem więc, niech to będzie ktoś inny - odpowiedział Smuga - ja będę czuwał nad bezpiecznym przebiegiem całości.- Zgoda, Janie! Myślę, że najlepszy będzie Tomek.Prezentuje się nie najgorzej, jest pełen młodzieńczej pasji i ma znającą się na rzeczy żonę - głośno rozważał Wilmowski.- Myślałem tak samo - powiedział Smuga.- Ale kto z nim?- Jak to kto!? - obruszył się Nowicki.- Wszak ja, szanowny panie.Ja!- Przecież nie nadajesz się na arystokratę.- Sam o tym przed chwilą wspominałeś.- przypomniał Smuga.- A kto mówi o arystokracie? Przecież Tomek będzie potrzebował.lokaja! Prawda, ekscelencjo?! - Nowicki pochylił się przed młodym Wilmowskim w uniżonym ukłonie.Śmiali się wszyscy.- Cóż, Janie - łapiąc oddech, westchnął Wilmowski - my, starzy, zostaliśmy więc skazani na siebie.W tym momencie Patryk, już znowu ożywiony, odkąd tylko zaczęli rozmawiać o wyprawie, usłyszał pukanie do drzwi.Podbiegł i otworzył je.Zobaczyli ubranego w elegancki frak mężczyznę w sile wieku.Smuga podniósł się zdumiony.- Abeer! A jednak jesteś!- Salaam] - powiedział tamten.- Jestem, by wam pomóc.Zaaprobował w pełni projekt, który mu przedstawili.Później długo w nocy konferował ze Smugą.Wyraźnie wzajemnie się o czymś przekonywali.Przechodzący obok ich pokoju Tomek usłyszał głośniej wypowiedziane słowa Egipcjanina:- Powinieneś jechać! Tamta sprawa podzieliła was, ale minęło już tyle lat.Nie jesteście wszak wrogami.Czas goi rany.Rozmawiałem z nim.Wiele zrozumiał.Pamiętaj, że może pomóc.Wie, co dobrego i złego dzieje się w tym kraju.Tomek wrócił do swego pokoju.Nie chciał podsłuchiwać przyjaciela, nie mógł jednak zasnąć.Rozmyślał o Smudze.Znali się i przyjaźnili tyle już lat, a przecież Smuga pozostawał ciągle tajemniczy.Co robił w przeszłości, jakie były koleje jego losu, dlaczego wyjechał z Ojczyzny, chociaż wcale nie musiał.? Także tu w Egipcie miał swoje sprawy, z których nie zwierzał się nikomu.Jakaż dramatyczna tajemnica wiązała się z wcześniejszym pobytem Smugi w tym kraju? Współczuł przyjacielowi, bo z usłyszanych przypadkiem słów wynikało, że wspomnienia ciążyły Smudze.Zasnął z ciężkim sercem.*Nazajutrz Abeer uzupełnił ich plan, proponując szczegółowe rozwiązania.Tomkowi i Sally, wyruszającym z Nowickim i Patrykiem, podsunął pomysł podróży rządowym statkiem, wyruszającym za kilka dni w górę Nilu.- Bardzo odpowiednie dla ekstrawaganckiego, bogatego młodzieńca z Europy, zwłaszcza miłośnika Egiptu i kolekcjonera starożytności - przekonywał.Właściwie bez potrzeby, bo zwłaszcza marynarz tęsknił za wodą.- Natura ciągnie wilka do lasu, marynarza na wodę, a warszawiaka.- tego ostatniego członu zdania Nowicki nie skończył, ale wszyscy i tak wiedzieli, co miał na myśli.Smuga natomiast wybierał się najpierw, i to koniecznie z Abeerem, do oazy Al-Fajjum, nie tłumacząc jak zwykle dlaczego.Wilmowski postanowił przyłączyć się do nich, gdyż świetnie odpowiadało to zamiarowi działania w dwóch osobnych grupach.Mogli, znowu za radą Abeera, dołączyć do kupieckiej karawany, wyruszającej z Kairu za dwa dni, bardzo zresztą potrzebne na dokończenie przygotowań.Mimo opóźnienia, które przy tym sposobie podróżowania trudno byłoby dokładnie wyliczyć, druga grupa miała szansę znaleźć się w porę w pobliżu pierwszej dzięki kolejowemu połączeniu między miastem Al-Fajjum, w okolice którego się udawała, a Luksorem ustalonym miejscem spotkania.Tyle plan, resztę dopowiedzieć miała przygoda.W gore NiluAbeer miał rzeczywiście dobre informacje.Z Bulak [83]odpływał do Asuanu parowiec rządowy.Portowa dzielnica Kairu z fabryką broni, żelaza i przędzalnią bawełny stawała się coraz bardziej wielkomiejska.Naprzeciwko, na wyspie o tej samej nazwie, w sztucznie urządzonej grocie, mieściło się przepiękne akwarium.W jego 24 basenach pływały wszystkie rodzaje ryb żyjących w Nilu.Obejrzeli wszystko z przyjemnością.Na rządowym parostatku okazało się jednak, że wszystkie miejsca pasażerskie są zajęte.Kapitan zaproponował im krzesła na pomoście, ale przy dłuższej podróży mogło się to okazać zbyt męczące i nie za dobrze pasowało do dystyngowanego Anglika, za jakiego miał uchodzić Tomasz.- Co teraz zrobimy? - Tomek poczuł się bezradny.- Spróbujemy wynająć żaglowiec - powiedział Abeer.- Rzeczywiście, jest ich tu bardzo wiele - zauważyła Sally.- Te małe, nędzne noszą nazwę kanża[84] - wyjaśnił Abeer - ale wam nie wypada.Powinniście płynąć większą, porządniejszą daabiją, jak choćby ta - wskazał na dość dobrze się prezentujący, dwumasztowy stateczek.- Całkiem zgrabny - ocenił Nowicki.- Nie zapomnij, kapitanie, że jesteś lokajem - zaśmiał się młody Wilmowski.- Niech cię o to, braciszku, lordowska główeczka nie boli.Będę znakomitym sługą - głęboko skłonił się Nowicki, błazeńsko wykrzywiając się w stronę bardzo tym rozbawionej Sally.- Jak one będą płynąć pod prąd? - spytała po chwili.- Mają małe zanurzenie, więc w górę rzeki łatwo popycha je wiatr, a w dół podążają same - wyjaśnił Abeer.Zaraz potem poszedł szukać właściciela lub kapitana “Cheopsa”, bo tak nazywał się wybrany przezeń żaglowiec.Znalazł go łatwo, wykrzykując nazwę statku w pobliskiej tawernie [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • szamanka888.keep.pl