[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Jego potężne bary zakrywały prawie całą powierzchnią biurka, a palce zwisającej ku ziemi prawej dłoni, pod którą widniały rozpryśnięte kawałeczki małej filiżanki o złoconym brzegu, bardziej przypominały palce boksera wagi ciężkiej niż uczonego.Kiedy Parker z pewnym wysiłkiem uniósł głową i ramiona zmarłego, Joe wzdrygnął się.Na twarzy sir Gordona widniał ów tajemniczy, okropny grymas, który już Hipokrates przed tysiącami lat nazwał ironicznym uśmiechem śmierci.Najwyraźniej trucizna działała piorunująco.Szef policji ostrożnie oparł ciało o poręcz fotela.Przez chwilą Alex miał złudzenie, że zmarły właściciel tego domu ryknie śmiechem.Ale nieruchome, wyr krzywione wargi nie poruszyły się.Parker wskazał palcem leżący na powierzchni biurka list.- Ten znalazłem od razu.- powiedział.- Wszystko tu już jest sfotografowane i ze wszystkiego zdjęto odciski, więc możemy swobodnie brać każdą rzecz do ręki.Bierz i czytaj.Więc Alex wziął i przeczytał:dla innej duszy, nie tak czystej i nie tak odpornej na pokusy tego świata.Błagam Cię Są w moim życiu sprawy, które narastały długo, i stały się przyczyną mego obecnego kroku.Być może, nigdy nie wyjdą one na światło dzienne.W tej dziedzinie niewiele dochodzi do uszu osób nie zainteresowanych.Nie ma zresztą wielkiego sensu wdawać się w szczegóły.Osoby, które mógłbym wskazać, mogące z łatwością stwierdzić prawdę zawartą w tym liście, nigdy tego nie zrobią i nikt nie zmusi ich, aby się zdradziły.Nikt im nigdy niczego nie udowodni.Ale prawda jest jedna: urodziłem się w uczciwym domu, moi rodzice i dziadkowie byli ludźmi nieposzlakowanymi, a ja sam rozpocząłem życie jako uczciwy człowiek i chciałem nim pozostać do końca.Niestety, uległem pokusie.Już wtedy chciałem skończyć z sobą.Wiedziałem, że nie potrafię kłamać tak łatwo jak inni.Ale zabrakło mi odwagi.A potem, kiedy zrozumiałem, że popełnionego przestępstwa nic ze mnie nie zmyje, zacząłem grzęznąć coraz głębiej.Moja znakomita opinia tylko mi w tym pomagała.Wydawało się, że jestem ostatnim z ludzi, których można posądzić o nierzetelność i łapownictwo.A jednak.Robiłem to potem z niezrozumiałą dla mnie samego pasją, jak gdybym wierzył, że jedna plama zmazuje drugą.Może przypuszczałem, że w ten sposób nauczę się cynizmu? Ze w końcu zapomnę, czym są moje uczynki? Ale nie zapomniałem.Decyzja, którą muszę dzisiaj wprowadzić w czyn, narastała we mnie od dawna.Nie jest ona dla mnie niczym nowym, chociaż dla wielu moich znajomych i towarzyszy pracy będzie zapewne 'wielkim zaskoczeniem.Nie, nie jestem ,,Katonem finansów".Nie jestem nawet zwykłym uczciwym człowiekiem.Zdradziłem mój kraj i moje dobre imię wielokrotnie dla zysku.Nic tego nie cofnie.Ale wyznając tę okropną prawdę na chwilę przed śmiercią wierzę, że może miłosierny Bóg przebaczy mi choć drobną cząstkę mojej winy, a ludzie, którzy mi zaufali tak wiele i których zawiodłem tak bardzo, zrozumieją, że nie byłem zupełnie zły.Sam sobie wymierzyłem sprawiedliwość.Niech los mój będzie przestrogą dla tych wszystkich, którzy sądzą, że pieniądz jest motorem i celem wszystkiego na tym najtrudniejszym ze światów.Czystego sumienia nie można kupić za żadną cenę.Do widzenia, moja najdroższa Sylvio.Byłaś jasnym promieniem mojego życia.Byłaś czysta, wierna i uczciwa, po stokroć więcej warta niż ja.Piszę „do widzenia", bo wierzę, że spotkamy się jeszcze kiedyś tam, gdzie echo słabości ludzkich już nie dociera, a długa pokuta odkupuje wreszcie wszystkie winy.Oby tak było! To jedno mnie pociesza: pragnienie zobaczenia Ciebie na tamtym, lepszym świecie.Niech Twoja wielka dusza i wielka uczciwość znajdą choćby trochę litości i pobłażania o to.Twój na wieki nieskończone Gordon.Alex złożył list i ostrożnie położył go na powierzchni biurka
[ Pobierz całość w formacie PDF ]