[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.- ¯aden z drugoklasistów nie móg³ tego zrobiæ - oœwiadczy³ stanowczo Dumbledore.- Do tego potrzebna jest znajomoœæ czarnej magii wy¿szego stopnia.- On to zrobi³! On! - wrzeszcza³ Filch, a jego obwis³e policzki nabieg³y krwi¹.- Widzieliœcie, co napisa³ na œcianie! Znalaz³.w moim biurze.wie, ¿e jestem.jestem.- wykrzywi³ siê okropnie - wie, ¿e jestem char³akiem!- Nigdy nie tkn¹³em Pani Norris! - powiedzia³ g³oœno Harry z niemi³ym uczuciem, ¿e wszyscy, ³¹cznie z Lockhartami na œcianach, gapi¹ siê na niego.- I nie mam pojêcia, co to jest char³ak.- Akurat! - warkn¹³ Filch.- Widzia³ mój list z Wmiguroka!- Czy mogê coœ powiedzieæ, panie dyrektorze? - odezwa³ siê z k¹ta Snape, a w Harrym nasili³o siê z³e przeczucie, bo by³ pewny, ¿e jeœli ju¿ Snape ma coœ o nim do powiedzenia, to nie bêdzie to nic dobrego.- Potter i jego przyjaciele mogli siê po prostu znaleŸæ w nieodpowiednim miejscu o nieodpowiedniej porze - lekki drwi¹cy uœmiech wykrzywi³ jego wargi, jakby w to w¹tpi³ - ale mamy tu zestaw doœæ podejrzanych okolicznoœci.Po co w ogóle tam poszli? Dlaczego nie uczestniczyli w uczcie z okazji Nocy Duchów? Harry, Roñ i Hermiona zaczêli chaotycznie opowiadaæ o przyjêciu z okazji rocznicy œmierci.-.tam by³y setki duchów.mog¹ poœwiadczyæ, ¿e tam byliœmy.- Ale dlaczego nie poszliœcie póŸniej na ucztê? - zapyta³ Snape, a jego czarne oczy zamigota³y w blasku œwiec.- Dlaczego poszliœcie od razu na górê? Roñ i Hermiona spojrzeli na Harry'ego.- Bo.bo.- wyj¹ka³ Harry, a serce wali³o mu jak m³otem, poniewa¿ coœ mu mówi³o, ¿e i tak nikt nie uwierzy, jeœli powie, i¿ zawiód³ go tam g³os jakiejœ bezcielesnej zjawy - bo byliœmy zmêczeni i chcieliœmy siê po³o¿yæ.- Bez kolacji? - zdziwi³ siê Snape, a na jego wychud³ej twarzy pojawi³ siê triumfalny uœmiech.- Nie s¹dzê, by duchy podawa³y na swoich przyjêciach coœ, co zaspokoi³oby g³ód ¿ywych ludzi.- Nie byliœmy g³odni - oœwiadczy³ g³oœno Roñ, czuj¹c, ¿e ¿o³¹dek skrêca mu siê z g³odu.To ju¿ wyraŸnie rozbawi³o Snape'a.- Uwa¿am, panie dyrektorze, ¿e nie mo¿na wierzyæ w te banialuki.Proponujê, by Pottera pozbawiæ pewnych przywilejów do czasu, kiedy bêdzie gotów opowiedzieæ nam, co tu siê naprawdê wydarzy³o.Ja osobiœcie by³bym zdania, ¿e powinno siê zawiesiæ jego cz³onkostwo w dru¿ynie Gryffindoru, dopóki nie zacznie byæ z nami szczery.- No wiesz, Severusie - powiedzia³a profesor McGonagall ostrym tonem.- Ja osobiœcie nie widzê powodu, by ch³opak przesta³ graæ w quidditcha.Tego kota nikt nie uderzy³ w g³owê miot³¹.Nie ma ¿adnego dowodu, ¿e Potter zrobi³ coœ z³ego.Dumbledore przygl¹da³ siê Harry'emu badawczo.Spojrzenie jego bystrych, bladoniebieskich oczu sprawia³o, ¿e Harry czu³ siê, jakby go przeœwietlano rentgenem.- Jest niewinny, dopóki nie udowodni mu siê winy, Severusie - oznajmi³ stanowczo.Snape zrobi³ wœciek³¹ minê.Filch te¿ wygl¹da³ na rozjuszonego.- Moja kotka zosta³a spetryfikowana! - wrzasn¹³, a oczy wysz³y mu z orbit.- Chcê, ¿eby kogoœ ukarano!- Wyleczymy j¹, Argusie - powiedzia³ spokojnie Dumbledore.- Pani Sprout uda³o siê ju¿ wyhodowaæ mandragory.Jak tylko osi¹gn¹ wymagan¹ wielkoœæ, sporz¹dzimy eliksir, który o¿ywi Pani¹ Norris.- Ja go uwarzê - wtr¹ci³ szybko Lockhart.- Robi³em to setki razy, recepturê znam tak dobrze, ¿e móg³bym to zrobiæ przez sen.- Bardzo przepraszam - przerwa³ mu Snape lodowatym tonem - ale wydawa³o mi siê do tej pory, ¿e to ja jestem mistrzem eliksirów w tej szkole.Zapanowa³o niezrêczne milczenie.- Mo¿ecie odejœæ - powiedzia³ Dumbledore do Harry'ego, Rona i Hermiony.Wiêc odeszli, a zrobili to tak szybko, jak mogli, nie biegn¹c.Kiedy byli ju¿ piêtro wy¿ej, wœliznêli siê do jakiejœ pustej klasy i ostro¿nie zamknêli za sob¹ drzwi.Harry spojrza³ na ponure twarze przyjació³.- Uwa¿acie, ¿e powinienem im powiedzieæ o tym g³osie?- Nie - odrzek³ bez wahania Roñ.- S³yszenie g³osów, których nikt inny nie s³yszy, nie jest dobr¹ oznak¹, nawet w œwiecie czarodziejów.By³o coœ w jego g³osie, co kaza³o Harry'emu zapytaæ:- Ale wierzysz mi, prawda?- Oczywiœcie - odpowiedzia³ szybko Roñ.- Ale.sam musisz przyznaæ, ¿e to doœæ dziwne.- Wiem, ¿e to jest dziwne.To wszystko jest bardzo dziwne.O co chodzi w tym napisie? Komnata zosta³a otwarta.Co to ma znaczyæ?- To chyba jest coœ w rodzaju sygna³u - powiedzia³ z namys³em Roñ.- Ktoœ mi kiedyœ opowiada³ o tajemnej komnacie w Hogwarcie.mo¿e to by³ Bili.- I co to jest ten ca³y chartak? - zapyta³ Harry.Ku jego zdumieniu, Roñ zachichota³.- No.w³aœciwie nie ma w tym nic œmiesznego.ale skoro jest nim Filch.Char³ak to ktoœ, kto urodzi³ siê w rodzinie czarodziejów, ale nie ma magicznej mocy.Coœ przeciwnego do czarodziejów urodzonych w rodzinach mugoli, tyle ¿e char³aki zdarzaj¹ siê bardzo rzadko
[ Pobierz całość w formacie PDF ]