[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.przez.przez coś tak małe­go, że w żaden sposób nie da się wykryć - dokończył z pełnym satys­fakcji uśmiechem.Świetne wytłumaczenie, sam musiał to przyznać.Trzeba je zapamiętać.- Bardzo dziękujemy.- Chidder otworzył drzwi i pchnął go za próg.- Następnym razem, kiedy będziemy się czuli naprawdę do­skonale, na pewno pana wezwiemy.- To prawdopodobnie wyraz - mówił doktor, łagodnie lecz sta­nowczo wypychany za próg.- Złapał wyraża, mnóstwo ich teraz.Drzwi zamknęły się z trzaskiem.Teppic zsunął nogi z łóżka i chwycił się za głowę.- Muszę wracać do domu - powtórzył.- Dlaczego? - spytał Arthur.- Nie wiem.Królestwo mnie potrzebuje.- O ile pamiętam, nie tęskniłeś za nim.- zaczął Arthur.Teppic Zamachał rękami.- Proszę - powiedział.- Nie chcę, żeby ktoś mi podawał roz­sądne argumenty.Nie chcę, żebyście mi tłumaczyli, że powinie­nem odpocząć.To bez znaczenia.Wrócę do kraju jak najszybciej.Nie „muszę wrócić", rozumiecie.Wrócę.A ty możesz mi pomóc, Chiddy.- Jak?- Twój ojciec ma niezwykle szybki statek, który wykorzystuje do przemytu - odparł spokojnie Teppic.- Wypożyczy mi go w za­mian za przychylne rozważenie przyszłych umów IIandlowych.Jeśli odpłyniemy w ciągu godziny, dotrę na miejsce na czas.- Mój ojciec jest uczciwym kupcem!-Wręcz przeciwnie.Siedemdziesiąt procent jego zeszłorocz­nych przychodów pochodziło z nieopodatkowanego IIandlu nastę­pującymi towarami.- Teppic wbił wzrok w pustkę.- Z nielegalne­go przewozu gullan i leucharów, dziewięć procent.Z przemytu nie-opodatkowanych.- No dobrze, w trzydziestu procentach uczciwym - zgodził się Chidder.- To o wiele bardziej niż większość.Lepiej mi powiedz, skąd o tym wiesz.I to szybko.- Ja.nie mam pojęcia.Kiedy.spałem, zdawało mi się, że wiem wszystko.Wszystko o wszystkim.Myślę, że mój ojciec nie żyje.- Och - westchnął Chidder.- Niech to.Strasznie mi przy­kro.- Nie, to nie tak.On właśnie tego pragnął.Mam wrażenie, że na to czekał.W naszej rodzinie śmierć jest chwilą, w której zaczyna­my, no wiesz, cieszyć się życiem.Przypuszczam, że on się cieszy.***Tymczasem faraon siedział na rezerwowym bloku kamie­nia w ceremonialnej komnacie przygotowań i patrzył, jak jego miękkie części są delikatnie wyjmowane z ciała i wkładane do specjalnych naczyń zwanych kanopami.Tę scenę nieczęsto oglądają ludzie - a w każdym razie ludzie osobiście zainteresowani.Faraon trochę się zirytował.Co prawda oficjalnie nie zamiesz­kiwał już swego ciała, jednak wciąż był z nim połączony rodzajem okultystycznych więzów.Trudno mu zatem było patrzeć spokojnie na dwóch rzemieślników z rękami po łokcie w jego wnętrznościach.Ich żarty też go nie śmieszyły.Zwłaszcza że był, co oczywiste, ich celem.- Spójrzcie, mistrzu Dilu - zawołał Gern, pulchny, rumiany młody człowiek i, jak król się zorientował, nowy uczeń.- Patrzcie.tutaj.zaraz, zaraz.jest: wasze imię w podrobach.Miał was na wątrobie, rozumiecie?- Włóż ją do kanopy, chłopcze - odparł znużony Dii.- A sko­ro już o tym mowa, to nie przepadam za dowcipami Gufla Giwa.- Przepraszam, mistrzu.- Przy okazji, podaj IIak płucny numer trzy, masz go pod ręką.- Już podaję, mistrzu.- I nie szturchaj mnie.To delikatna część.- Pewno.Król zajrzał Dilowi przez ramię.Gern tymczasem działał po swojej stronie.Nagle gwizdnął prze­ciągle.- Patrzcie, jaki to ma kolor! - zawołał.- Kto by pomyślał.Czy oni coś jedzą, i to dlatego? Dii westchnął.- Odłóż to do dzbana, Gern.- Już się robi, mistrzu.Mistrzu?- Słucham, chłopcze.- Który kawałek ma w sobie boga?Dii zerknął w głąb królewskiego nozdrza.Starał się skoncen­trować.- Takie rzeczy załatwia się, zanim tu się trafi - tłumaczył cier­pliwie.- Zastanawiałem się, bo nie ma dla niego naczynia.- Nie.Niemożliwe.To musiałoby być bardzo dziwne naczynie, Gern.Gern był nieco rozczarowany.- Aha.To znaczy, że jest całkiem zwyczajny?- W ściśle organicznym sensie - odparł Dii stłumionym głosem.- Nasza mama mówi, że był całkiem dobrym królem - oznajmił Gern.-Jak myślicie?Dii znieruchomiał z kanopą w dłoni.Po raz pierwszy zastano­wił się nad odpowiedzią [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • szamanka888.keep.pl